4

172 24 8
                                    

Przez kolejne kilka dni nie potrafiłem nawet spojrzeć w oczy Niallowi i Zaynowi którzy chcieli się dowiedzieć co zaszło tamtej nocy. Niall na szczęście przeżył, ponoć była to najbardziej skomplikowana operacja jaką chirurdzy tutaj przeprowadzili. Gdyby nie Anne która wróciła wcześniej ze swojej zmiany, nie byłoby szans na uratowanie Horana. Ja przez jakiś czas będę się poruszał na kulach dla bezpieczeństwa a potem prawdopodobnie będzie potrzebna rehabilitacyjna. Przyrzekłem sobie, że już nigdy nic nie wywołam, nie ważne jak bardzo bym chciał, dopiero teraz zrozumiałem dlaczego nigdy nie powinienem tego robić.

Prawda, chciałem bardzo zobaczyć się ponownie z Louisem, jednak jak przypomniałem sobie skutki z ostatnich dni, odechciewało mi się. Po miesiącu od zdarzenia wciąż miałem paranoiczne obawy, że to coś wciąż chowa się w domu.

Momentami budziłem się z krzykiem, nie odzywałem się do przyjaciół, jedynie siedziałem całe dnie pod kocem w pokoju. Bałem się, że jak tylko zdejmę koc z głowy, ponownie ujrzę tą zniekształconą twarz.

Anne nie raz próbowała ze mną porozmawiać, jednak nie potrafiłem na nią spojrzeć, nie potrafiłem nawet na siebie spojrzeć. Świadomość jak przeze mnie pokrzywdzony jest mój przyjaciel, odbierała mi chęci do wszystkiego.

Bez przerwy próbowałem wręcz wydrapać sobie wspomnienia z tamtej nocy. Nie chciałem więcej pamiętać o tym wszystkim. Chciałem nawet zapomnieć, że da się w jakiś sposób wywołać duchy, że to wszystko nie jest tylko bujdą, zwykłym kłamstwem.

Po dwóch miesiącach było chyba trochę lepiej, potrafiłem wychodzić spod koca a nawet wyjść z pokoju. Nie ważne jak bardzo chciałem unikać korytarza oraz łazienki, nie mogłem spędzić całego życia na załatwianiu się do butelek czy worków.

Moje zachowanie było obrzydliwe, zdawałem sobie z tego sprawę, jednak nie potrafiłem nawet myśleć o wyjściu do łazienki.

Po trzecim miesiącu, po raz pierwszy zalatwiłem się na toalecie, co prawda od razu uciekłem z tam tego miejsca, nawet nie spuszczając wody, jednak wciąż było to moim małym sukcesem.

W czwartym miesiącu, regularnie chodziłem do terapeuty, do którego zmusiła mnie Anne. Nie chciałem mu wyjaśnić mojego zachowania, wiedziałem że by mi nie uwierzył nie ważne jak wiarygodnie bym to przedstawił, w końcu kto wierzy w możliwość wywoływania duchów.

Moimi najlepszymi terapeutami okazali się Niall i Zayn. Pomimo ich wyraźnej chęci do dowiedzenia się wszystkiego, nie zmuszali mnie i czekali aż zabiorę myśli.

Gdy zaczynał się szósty miesiąc po zdarzeniu, nadal czułem się winny i zły na siebie, jednak Niall mi to wybaczył, nawet śmiał się z tej sytuacji. Zacząłem już powoli normalnie funkcjonować, z moją psychiką było lekko gorzej, jednak rozmowy okazały się pomocne.

Anne zrozumiała, że terapeuta mi nic nie pomagał, więc postanowiła zapisać mnie do kogoś innego. Bebe była pozytywną kobietą po czterdziestce i rozumiała, że nic nie powiem o tamtej nocy. Dlatego też była moim wsparciem w rozmowie, zawsze mnie słuchała nawet jeśli jedyne co jej opowiadałem to przepis na mój ulubiony makaron.

Musiałem również dużo nadrobić w szkole, do której wróciłem po ponad trzech miesiącach, wszystko zostało później usprawiedliwione przez terapeutę oraz lekarzy. Jednak wciąż byłem daleko w tyle z sprawdsianami czy karkówkami.

Po ósmym miesiącu, terapeutka uznała, że terapia nie jest już obowiązkowa, według niej moje zachowanie i samopoczucie wróciło do normy, ja miałem odmienne zdanie. Nie chciałem jej jednak o tym mówić, bo chciałaby znać szczegóły których nie chciałem jej ujawniać, przestałem więc uczęszczać na terapię.

W tym samym miesiącu zacząłem również rehabilitację. Niby nie zrobił mi nic w nogi, jednak to one właśnie ucierpiały najbardziej. Na początku nie było łatwo, jednak dzięki Liamowi i jego znakomitym dłonią, widoczne były efekty rehabilitacji.

W dziewiątym miesiącu jednak zacząłem ciągle odczuwać, jakby ktoś ciągle mi towarzyszył, czy to podczas snu czy nawet w drodze do szkoły. Wciąż regularnie chodziłem na rehabilitację, zalapałem bardzo dobry kontakt z Liamem, a nawet obiecał mi, jeśli wrócę do pełnej sprawności zabierze mnie do wesołego miasteczka.

Do wakacji został jedynie miesiąc, spędziłem go na nauce i chodzeniu do szpitala. Było to dosyć męczące, jednak zdałem z nienajgorszą średnią. Nie miałem żadnych planów na wakacje, w tym roku wraz z moimi przyjaciółmi postawiliśmy na spontan, żeby uczcić koniec roku szkolnego, wybraliśmy się pod namiot w pobliskim lasku.

Rozstawiliśmy spory namiot, kilka lat temu złożyliśmy się na niego we trójkę, uznaliśmy że to lepszy wydatek niż kupowanie samemu sobie po jednym namiocie, gdyż żaden z nas nie miał namiotu. Mieliśmy wziąć coś na trzy osoby, jednak była duża przecena i postawiliśmy na piecioosobowy.

W środku były jakby mniejsze namioty, a raczej pokoje, każdy taki pokój miał zasłonę, dzięki której można było dostać trochę prywatności. Sufit namiotu był przezroczysty więc każdej nocy mogliśmy wpatrywać się w gwiazdy, o ile były one widoczne.

Każdemu roku zawsze czekamy tylko na lato, aby jak najszybciej rozłożyć gdzieś nasz namiot i spędzić razem nawet tydzień.

Gdy robiło się ciemno, mieliśmy już rozpalone ognisko i nabilaliśmy już kiełbasy na wcześniej zaostrzone patyki.

-Nie bawmy się dzisiaj w żadne wywoływanie duchów, już mam dość na kolejne życie. - Odezwał się Niall.

-Zdecydowanie, nigdy więcej.

-Ile będziemy tu siedzieć? Nawet tego nie ustaliliśmy. - Zastanowił się głośno Zayn.

-Pewnie tyle dopóki starczy nam jedzenia i picia, patrząc, że mamy Nialla, stawiam na dwa dni.

-Ostatnio trochę mniej je, trzy dni, za dziesięć dolców.

-Czy wy właśnie się zakladacie, jak dużo zjem?

-Nie pierwszy i ostatni raz. - Dobiłem zakładu uściskiem dłoni.

-Póki co ukradł mi całą kasę, ale jeszcze się zrewanżuje. - Zaśmiał się z obrażonej miny Nialla.

-A ja miałem was za przyjaciół. - Prychnał i odwrócił się do nas plecami, nie potrwało to jednak długo, musiał w końcu pilnować swojego jedzenia.

Przez jeszcze półtora godziny siedzieliśmy przed ogniskiem, jedząc słodycze czy inne rzeczy które ze sobą wzięliśmy. Zaczęły jednak nas zjadać komary, których było więcej niż zazwyczaj, zgasiliśmy więc ognisko i przenieśliśmy się do namiotu, szybko zamykając siatkę na różne owady, aby nic się tu nie dostało.

Żaden z nas nie był jednak jeszcze wystarczająco zmęczony, Niall wyciągnął z plecaka uno i właśnie na tym spędziliśmy kolejną godzinę.

-Dobra chłopaki, ja już spadam. - Pierwszy wstał Zayn, ja zgodnie z Horanem, stwierdziliśmy, że na nasz też już czas.

Zamknęliśmy się w swoich pokojach. Malik zasnął po chwili, bo już po pięciu minutach dało się usłyszeć jego ciche chrapanie. Żadnemu z nas jednak ono nie przeszkadzało, może na początku było denerwujące, jednak łatwo było się przyzwyczaić.

Znowu miałem tę dziwne uczucie, jakby ktoś siedział tuż obok mnie, pewnie nawet przez to nie potrafiłem zasnąć.

Zamknąłem oczy, miałem nadzieję, że po jakimś czasie mój organizm zgodzi się na sen. Gdy już powoli zasypiałem, poczułem jak coś mnie szturcha, jakby ktoś chciał mnie obudzić, próbowałem do ignorować, jednak to nie ustawiało.

Otworzyłem oczy a przed sobą zobaczyłem jakąś postać, nie mogłem stwierdzić kto to przez ciemność, jednak na pewno to nie był ani Zayn, ani Niall.

Stop Looking For Me | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz