2. Ładny jestem od tyłu co nie.

611 15 31
                                    

Nadal tu jesteś... 
Dziękuję...

- Będę wracać do siebie, za chwilę jesteśmy na miejscu - uśmiechnęłam się do każdego z nich - do zobaczenia później.

- Pa, do zobaczenia - odpowiedzieli po kolei Ron, Hermiona, Luna, Harry, Ginny i Neville.

Przeszłam dwa wagony, od czasu do czasu patrząc pod nogi, aby się nie wywrócić i na szczęście nic złego się nie wydarzyło.

- Hej, hej, hej zatrzymaj się na sekundę - krzyknął za mną jakiś chłopak - mam dla ciebie świetną ofertę.

- Zamieniam się w słuch - popatrzyłam na małe zwierzątko na jego ramieniu.

- Nazywam się Nick, a to jest Daisy - wskazał na to słodkie, jasnofioletowe stworzonko - może być twoje za jedyne 25 galeonów, tak naprawdę są po trzydzieści ale nikt nie chce jej już kupić, no i w zasadzie to muszę trochę zarobić.

- Jasne, a co to właściwie jest? - zapytałam zaciekawiona.

- Puszek Pigmejski, jedyny w swoim rodzaju, żaden z puszków nie ma takiego jasnego futerka, to co bierzesz? Jedzą właściwie wszystko i mało więc...

Mówiłam już, że nie potrafię oszczędzać?

- Biorę - wyciągnęłam sakiewkę, dałam odpowiednią kwotę, a on wręczył mi zwierzątko, które od razu wtuliło się w moje ręce, wspięło się na ramię, a później zaplątało się w moich włosach.

- Lubi cię, a prawie zapomniałem... masz tu dla niego klatkę, na noc go w niej zamykaj - wyciągnął fioletową klatkę z plecaka i podał mi ją.

- Dzięki Nick, to może do zobaczenia - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił.

- Może do zobaczenia...

- ... Ashley... - powiedziałam.

- ... jasne, to może do zobaczenia Ashley - odszedł w stronę z której przyszedł, a ja weszłam do mojego przedziału.

- Hola Ashley - (błagam, powiedzcie że przeczytaliście "ola" a nie "hola") powitał mnie Theodore.

- Pomyliłam przedziały czy co? - zapytałam zdezorientowana widząc Notta, Zabiniego, Malfoya oraz Parkinson.

- Nie, po prostu tu przyszliśmy - odparł.

- Aha - powiedziałam niepewnie - dobra, nie to że was wyrzucam, ale chce się przebrać i... no.

- Jasne, już idziemy - odezwała się Parkinson - nie chce przebywać ze szlamą w jednym przedziale nawet minuty.

Zignorowałam obelgę i spróbowałam ściągnąć kufer z półki ale był za ciężki.

- Daj pomogę ci - powiedział Nott i złapał z rączkę walizki.

- Zajmę się tym - odezwał się Malfoy, odepchnął Theodore'a i jednym ruchem ściągnął kufer z półki.

- Jasne... dzięki - odpowiedziałam zdziwiona jego zachowaniem.

- Chodź Nott, my też musimy się przebrać - odezwał się Zabini.

- Tiaa, adiós bonita - znów "luzacko zasalutował" i wyszedł wraz z Blaisem i Parkinson.

Wyciągnęłam Daisy ze swoich włosów i włożyłam do klatki. Później wzięłam swoją szatę, założyłam ją na ubranie i zapięłam krawat, a Malfoy zrobił to samo ze sobą.

Usiadłam na miejscu i zauważyłam jak chłopak wpatruje się w zwierzątko.

- Puszek Pigmejski - powiedziałam, a on spojrzał na mnie, ale szybko odwróciłam wzrok.

Cruel love |Draco Malfoy ✔️Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang