Opowieść 1

25 2 0
                                    

Ciepłe promyki poranneg słoneczka, przygrzewały mój policzek powodując delikatne łaskotanie w tamtym miejscu. Wstałem/am(Wczorajszego wieczora „mama" kazała mi mówić
-em itd., ale nadal nie jestem pewna co do tego) powoli zrzucając nogi na mięciutki materiał z frędzelkami- zwanym też dywanem po czym boso podszedłem do okna.
Duże i przejrzyste szkło pozwalało na zobaczenie basenu i ogromnego trawnika dookoła którego znajdowały się wysokie i masywne drzewa, liśćmi koloru złoto-brązowego a czasem i pomarańczowego. Z jednego z nich, zwisał kawałek deski zawieszonego po obu stronach sznurem. Pod oknem był duży parapet na którym można było położyć się lub schować podnosząc go. Znikomy uśmiech wstąpił na moją bladą twarz gdy nagle drzwi mojej sypialni otworzyły się.
-Ubierz się w te rzeczy i zejdź na dół, ale najpierw wstąp do łazienki tak jak ustalaliśmy to wczoraj.-Rozkazał brunet po czym zostawił mnie samą. Nie musiałem nawet odwracać głowy by wiedzieć że to jeden z moich „braci", ale tak i tak zbliżyłem się do łóżka i zabrałem z niego otrzymane rzeczy. W mojej głowie zrodziło się pytanie, jak mam to na siebie nałożyć albo co mam z tym zrobić? Wtedy przypomniałem sobie słowa „mamy", blondwłosej kobiety z szerokim uśmiechem i błękitnymi oczami „Jeśli będziesz potrzebował pomocy w czymś to mnie zawołaj, dobrze skarbie?".
-Mamo!?-Nadal dziwnie używa mi się tego zwrotu.
-Co się stało!?-Wpadła zdezorientowana kobieta
-Em.. jak ja mam to... hmmm.. założyć?-Ona od razu podarowała mi jeden ze swych serdecznych uśmiechów i podeszła do mnie.
-Najpierw musisz zdjąć to, co masz na sobie-Jej wzrok spoczął na o wiele za dużej koszulce, luźno zwisającej ze mnie do połowy ud oraz bokserek.
-A potem wciągniesz to na nogi i zapniesz o w ten sposób.-Zaprezentowała na długich, ciemnych spodniach.
-A to-Wzięła do ręki miękki, granatowy sweter z dosyć długimi rękawami i wskazała na okrągły otwór.-Tu włożysz głowę, tak aby metka była z tyłu. W te otwory włożysz ręce a i skarpetki, ale to już wiesz.
Z uwagą słuchałem mamy i gdy tylko wyszła, zrobiłem wszystko według jej instrukcji. Pewnie to trochę dziwne że znam określenia na te rzeczy a nie umiem ich założyć, głównie dlatego że przed przyjazdem tutaj, kazano mi nauczyć się takich podstaw które są stosowane w społeczeństwie a na przykład : matematyka i inne przedmioty już dawno umiem do perfekcji dlatego na lekcjach będę musiała udawać że dopiero się uczę.
Po ubraniu się i skorzystaniu z łazienki (według instrukcji „brata") wyszedłem z pokoju. Korytarz którym zmierzałem był przyciemniony i długi a na obu jego końcach znajdowały się okna, które były jedynymi źródłami światła w tamtym miejscu. Powoli i ostrożnie stawiałem kroki, schodząc po dębowych schodach na dół.
W oczy od razu rzucił się blondyn(jeden z „braci") który przeglądał się w lustrze wiszącym na korytarzu. Spojrzał na mnie błękitnymi oczami by potem znów poprawić grzywkę i pójść do kuchni, do reszty domowników. Podążyłam za nim, również spoglądając na lustro.
Białe skarpetki, ciemne, dopasowane spodnie, granatowy sweter z za długimi rękawami, blada i szczupła twarz, sine usta, błękitno-granatowe oczy, długie ,biało-srebrne włosy związane w niedbałego kucyka i pojedyncze pasemka, luźno opadające po obu stronach twarzy.
Przypominałem swoją „siostrę" i „mamę", nie tylko rysami twarzy ale i wątłą oraz szczupłą posturą, jednak ja nie miałem w sobie żadnej siły w porównaniu do tej dwójki.
Gdy tylko przekroczyłem próg kuchni, wcześniejsze rozmowy ucichły a wzrok wszystkich spoczął na mnie. Ciszę przerwała czarnowłosa
-Ojeju, mój kuzyn nie umie rozczesać włosów? Chodź, zrobię ci warkocza-uśmiechnięta podbiegła do mnie z drugiego końca pomieszczenia i pociągnęła za rękę w stronę salonu.
-Um..-Przerwała mi szczerząc się
-Nie wszyscy umieją tak nagle udawać rodziny, więc nie zrażaj się do nich.. Po prostu daj im czas.-Siedziałem na podłodze gdy dziewczyna była za mną na kanapie i rozczesywała moje włosy.
-A tak po za tym, to dzisiaj jest twój pierwszy dzień w szkole! Cieszysz się? A może boisz? -Zasypywała mnie pytaniami, a ja wpatrywałem się we wcześniej nie zauważonego chłopaka z brązowymi, dłuższymi włosami i zielonymi oczami-William „starszy brat". Ten czując na sobie wzrok, odwrócił się w moją stronę i w milczeniu wymienialiśmy się spojrzeniami póki Juliet(kuzynka) nie zwróciła na siebie uwagi.
-To na lunchu się spotkamy, ty ,Rachel i Charlie też.-Zwróciła się do brązowowłosego i odrzuciła skończonego warkocza na moje prawe ramie.
-Cudowny!-Pisnęła na co od razu zatkałem uszy, rozśmieszają tym samym nastolatków.

Wątki, które kiedyś uważałem za warte uwagi...Where stories live. Discover now