* 8 *

59 9 0
                                    

16.05

[ Harry ]

Gdy Draco wrócił wydaje się jakby taki przygnębiony, Olivia mówiła abym się tym nie zbyt przejmował ale ja inaczej nie potrafię. Nie lubię patrzeć gdy ten jest smutny czy co kolwiek takiego.

- Draco? Kochanie co się dzieje?

- Co? Nie nic - powiedział

- Ślepy nie jestem więc mnie nie okłamiesz mów o co chodzi

- Poczekaj trochę a sam niedługo się dowiesz skarbie.

- Co? - mruknąłem sam do siebie bo ten zdarzył wyjść.

Leżałem na łóżku zastanawiając się o co chodzi, nic mi nie przychodzi do głowy. Kurwa Harry skup się o co mogło chodzić twojemu chłopakowi? Dobra nie wiem mam dość tego myślenia.

- Harry? Jesteś tutaj? - usłyszałem damski głos

- Tak!

Gdy usłyszała odpowiedź weszła stała tam Natalia. Uśmiechnąłem się pod nosem i usiadłem na łóżku.

- Chyba mogłam wejść? Prawda? - zapytała z uśmiechem

- Jasne

- No to mów o co chodzi? Czemu nie siedzisz tam z innymi? Źle się czujesz?

- Spokojnie, czuję się dobrze miło że pytasz a ty jak się czujesz?

- Dobrze

- No to chodzi o Draco tak? Spokojnie tatuś mówił, że on musi coś tam sobie poukładać w tej swojej głowie. Miał dzisiaj z rodzicami ciężka rozmowę, szczerze zdziwiłam się że ciebie nie wzięli też na taką rozmowę. No okej może nie aż taką samą, ale jednak.

- Pewnie wezmą

- Wiesz że za niedługo będziesz rodził? Znaczy jak mama mówiła to tak 10 czerwca. - powiedziała zakłopotana

- Co? Ale jak?

- Aj ty to naprawdę masz głowę wysoko widzisz może tam chmury?

- Nie żartuj sobie ze mnie tylko mów

- Nasza matka umie wyczuć jak się czujemy, a jeśli jedno z nas jest w ciąży. No cóż tu wypadło na ciebie, umie też sprawdzić kiedy możesz urodzić.

- Okej zapamiętam

- Wątpię.

- Chodźcie! Zaraz będą się bić! - krzyknął ktoś z pokoju wspólnego

Wstałem z Natalią i skierowaliśmy się do drzwi. Spojrzałem na nią a zaraz na klamkę, którą trzymała otworzyła drzwi.

To co tam zobaczyłem zdziwiłem się, tu jest puchon! Jakim cudem? I to nie byle jaki przecież to ten idota Diggory jak on się tutaj dostał?

- Co tutaj się dzieje!? - krzyknąłem

- Harry spokojnie - powiedziała chyba Hermiona

- Eh

- Harry! Skarbie - krzyknął ten, który nie powinien.

- Słońce co się dzieje? Ej co tu robi ten skurywysyn?

- Wiesz kotek też chcę wiedzieć.

- Harry! Choć do mnie - mówił

- A spierdalaj nigdzie nie idę. A ty masz stąd wyjść!

- Okej mam pomysł ja wezmę swego misia do pokoju, a wy to załatwicie okej? - zapytał

- Jasne! - krzyknął jakiś ślizgon chyba z 6 roku.

- No to choć. - powiedział i złapał mnie za rękę splatając razem nasze palce.

Mystery/drarry - część druga Место, где живут истории. Откройте их для себя