- Tylko nic nie kombinuj, Sky. Naprawdę.
- Doobrze - przedłużyłam. - Malik, błagam cię, te najbliższe pięć godzin, jakie mamy spędzić razem, będzie o wiele zabawniejsze, jeśli już się przymkniesz - powiedziałam żartobliwie.
- Jasne - oburzył się.
Nie zdawał sobie wtedy jeszcze z niczego sprawy, z resztą ja też nie. Postanowiłam jednak pomóc w sprawieniu choć części tego czasu miłym.- Więc, rozpoczynamy od centrum handlowego, zgadza się? - zapytałam, gdy wjeżdżaliśmy na parking podziemny.
- Dokładnie. Chciałbym zabrać cię później w jeszcze jedno miejsce, ale najpierw musimy cię ubrać. Byłaś tu kiedyś?
- Może, by pooglądać półki, bo na zakupy jakoś mnie nie stać - przyznałam, wiedząc gdzie się znajduję.
- Gdzie się wtedy ubierasz? - zmarszczył brwi.
- Secondhand, głupku. Możemy już o tym nie rozmawiać w tym miejscu? - powiedziałam, gdy wyjeżdżaliśmy windą. Nie chciałam czuć się jeszcze bardziej skompromitowana.
- Pewnie. Co ty na to, żebyśmy poszli do jakiejś kawiarni? Potrzebuję dobrej kawy.
- Może być - zgodziłam się. Nie przepadam za zakupami, niby to kobieca sprawa, ale mnie to nie kręciło. "Jakaś kawiarnia" oczywiście skończyła się na Coscie. Byłam tam pierwszy raz w życiu (w co Malik nie mógł uwierzyć) i powiem szczerze, że było całkiem nieźle. Siedzieliśmy przy stoliku w dosyć ustronnym miejscu, bo stwierdziliśmy, że tak będzie najwygodniej.
- Szczerze mówiąc, myślałem, że będziesz chciała najpierw odwiedzić sklepy, a później pójść na kawę. To chyba w zwyczaju kobiet, przynajmniej... - zatrzymał się na chwilę - moje tak robiły.
- Pewnie modelki wiedzą co i jak w dobrej kolejności. Ja nie bywam w centrach handlowych. Wolę ustronniejsze miejsca, jeśli mogę tak powiedzieć.
- Nie wiedziałem - zamyślił się.
- Nie było tego w mojej kartotece? - spytałam ironicznie.
- Skyler - rzucił mi wrogi wzrok. - Nie możemy po prostu porozmawiać?
- Tak - rozejrzałam się. - Mogę być szczera?
Skinął niepewnie głową.
- Boję się, że jak wrócimy cały koszmar wróci. Wszystko co się działo, będzie działo się dalej.
- Sky... - westchnął. - Nie wiem jak będzie, nie mogę ci nic obiecać. To wbrew pozorom nie zależy ode mnie. Będziesz teraz snuć domysły, bo pytać ci zakazuję, ale naprawdę w swoim czasie otrzymasz wszystkie odpowiedzi.
Kłamał.
- Więc skoro lubisz rozmowy, chcesz mnie o coś zapytać? - ucięłam temat.
- Jak oceniłabyś swoje dotychczasowe życie, zanim pojawiłaś się u mnie i dlaczego? - powiedział bez zastanowienia, jakby wyczekiwał dobrego momentu na zadanie mi tego pytania.
Westchnęłam. Nie lubiłam się zwierzać, tłumaczyć, czułam wówczas ograniczenia, które mnie niszczyły.- Nawet nie wyobrażasz sobie jak źle bywało - spuściłam głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami. - Moje życie w porównaniu z twoim było... niemal koszmarem. Totalna monotonia - praca, wracanie do domu w nocy, gdy wokół znajdowało się wiele dziwnych typów. Ale byłam wolna, coś czego nigdy wcześniej nie doceniałam. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak dobrze, że żyję, że mogę sama o sobie decydować. Teraz codziennie modlę się, by w ogóle przeżyć. Wiem, że zostanę i tak fizycznie dotknięta i...
![](https://img.wattpad.com/cover/33600639-288-k784454.jpg)
YOU ARE READING
Bad Boy from Bradford
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] [ W TRAKCIE POPRAWY!! (poprawki obecnie trwają na etapie 20. (26.) rozdziału z powodu ilości błędów w fanfiction) Jako że skupiam się na innej twórczości nie wiem kiedy zajmę się poprawą tego opowiadania, proszę o wyrozumiałość, poniew...