17. Do raju

4.1K 218 2
                                    


- Zabiłem ją.

Usłyszawszy dźwięk głosu Malika, nie mam najmniejszej ochoty otwierać oczu. Czuję ból. Jest nie do wytrzymania. Jakby ktoś rozcinał mi głowę na żywca. 

- Kurwa, nie pytaj mnie jak! Wkurwiłem się, pyskowała, więc chciałem ją uciszyć.

A co jeżeli tak wygląda śmierć? Leżysz jeszcze w swoim zmarłym, pustym ciele, jedynie jako dusza i słyszysz jeszcze co dzieje się w otoczeniu przed udaniem się do raju.

- Sprawdzałem już! 

A skąd wtedy bierze się ból?

- Nie oddychała! Puls słaby albo wcale go nie ma. Trzęsły mi się ręce, nie mogłem się skupić!

Czytałam kiedyś taki artykuł, że jak umierasz to przestajesz czuć. Robi ci się miło i przyjemnie, często widzisz bliskich. Nie, światło. Ciemność. Hm, wiele alternatyw, ale zdecydowanie jest lepiej niż w życiu ziemskim. 

- Nie jestem jebanym mordercą! W przeciwieństwie do ciebie, ja nie zabijam! 

Jeżeli nie żyję, to w sumie nie straciłam nic.

- Sprawdzę jeszcze raz, jeśli okaże się, że nie to przyjedziesz tu i ją zabierzesz.

Podczas tego rozmyślania naszło mnie, że w sumie lepiej byłoby gdybym już nie otworzyła oczu. Spokój. Jedyne moje marzenie w ostatnim czasie i teraz - na wyciągnięcie ręki.

- Nie mam zamiaru zajmować się pogrzebaniem!

Czuję dwa zimne palce przy wewnętrznej części mojego nadgarstka. Skoro zmysł słuchu i dotyku wciąż jest sprawny to reszta pewnie również. To oznacza, że wciąż żyję. 

- Czuję puls! Klatka też się unosi. Kurwa, ona żyje!

Te słowa utwierdzają mnie w mojej tragedii. Złego diabli nie biorą, hm?

- Skończ. Odezwę się później, nara.

Rozmowa telefoniczna Malika skończyła się. Usłyszałam jak głęboko wzdycha.

- Skyler, jeżeli mnie słyszysz - choć podobno ludzie w tym stanie nie mają kontaktu z rzeczywistością - to wiedz, że nieźle mnie przestraszyłaś. Mi nie stałoby się nic, gdybyś się nie obudziła, ale oni... oni nie traktowaliby twoich zwłok z należytym szacunkiem. Oni go po prostu nie mają. Choć uważasz mnie za potwora, ja nie zabijam. Jestem czysty, na tyle, na ile da się być w tym, co robię.

Po częstotliwości jego głosu wiedziałam, że pochyla się nade mną. Poczekałam z odezwaniem się, aż wstanie i trochę się oddali.

- Dlaczego nie oddałeś mnie do tego burdelu? 

Mój głos był zachrypnięty i cichy, a oczy wciąż zamknięte. Nie widziałam jak zareagował na to pytanie - szkoda. Po chwili namysłu odpowiedział.

- Takie miejsca niszczą ludzi. Przeszłaś za dużo, by tam trafić. Nie wygrzebałabyś się psychicznie z tego.

- Skąd to wiesz?

- Bo wcześniejsze dziwki tam trafiały. Część od razu, inne po jakimś czasie, ale tylko nieliczne przetrwały. To nie jest zwykły burdel. To pierdolenie ze zboczonymi bandziorami, którzy mają swoje jebane fantazje. Nie jedna zdychała przez ich przesadę. Tylko popierdolonym to się podoba.

Nie odpowiedziałam. Te słowa zadziałały na mnie bardziej niż odpowiedź, którą spodziewałam się usłyszeć. Słysząc po tonie głosu Malika również był poruszony.

Bad Boy from BradfordWhere stories live. Discover now