Ostatni raz

1.2K 72 16
                                    

Nigdy nie myślałem, że zerwanie z kimś będzie aż tak trudne. Jechaliśmy samochodem w milczeniu, w radiu leciała jakaś piosenka, jednak nie słuchałem jej, uporczywie gapiąc się w okno. To nie z nim miałem wracać, a podczas powrotu z moją siostrą chciałem się jeszcze zastanowić. Jeszcze jakiś czas temu kochaliśmy się w moim pokoju, a teraz siedzimy w niezręcznej ciszy, której żaden z nas chyba nie ma zamiaru przerywać. Wydaje mi się, że Shiro czeka aż to ja się odezwę. Ja z kolei nie mam nic do powiedzenia, przynajmniej na razie.

Zamknąłem oczy i oparłem głowę o szybę. Może jak będę udawał, że śpię, ta wisząca w powietrzu niezręczność zniknie. Skupiłem się na szumieniu silnika samochodu i lekkim kołysaniu podczas jazdy. Muszę w końcu porozmawiać z Shiro. Ciągnięcie tego wszystkiego nie jest dobre, ani dla mnie, ani tym bardziej dla niego. Nasz związek nie ma sensu. Mnie nie ma w mieście, on ma swoje sprawy, każdy z nas żyje swoim życiem. Poza tym podczas naszej przerwy nie czułem potrzeby z nim rozmawiać. Jednak kiedy tylko go zobaczyłem, moje ciało zapłonęło pożądaniem, którego nie czułem przez te kilka miesięcy do nikogo innego. Ale czy to wystarczający powód do tego, żeby dalej to ciągnąć?

Nagle poczułem lekkie szarpnięcie i otworzyłem oczy. Zamrugałem i rozejrzałem się. Byliśmy na stacji benzynowej.

- Chciałbyś coś ze sklepu? - spytał Shiro, sprawdzając w kieszeni, czy na pewno ma portfel.

 - Nie, dzięki. - mruknąłem i oparłem głowę o zagłówek. 

- Zaraz wracam. - mężczyzna zamknął za sobą drzwi. Obserwowałem jak tankuje i odprowadziłem go wzrokiem do drobnego sklepiku przy stacji. 

Shiro był przybity. Widać to było po jego ruchach i sposobie chodzenia, a także po tonie głosu. Wiedziałem, że to moja wina. Wiedziałem, co do mnie czuje, ale ja chyba nie mogę powiedzieć, że czuję to samo. Zamiast trwać w takim bezowocnym związku, lepiej, żeby Shiro znalazł kogoś, z kim będzie szczęśliwy. A mam pewność, że tą osobą nie będę ja. Ogarnął mnie smutek. Mój były nauczyciel, a potem chłopak, to wspaniały mężczyzna, na którego nie zasługuję. Ani teraz, ani wcześniej.

Przypomniałem sobie nasze początki. Ten moment, w którym Shiro mnie po raz pierwszy pocałował. Kiedy po raz pierwszy powiedział mi, że mnie kocha. To wcale nie było tak dawno, a jednak wydaje mi się, jakby minęły dziesiątki lat. Czy kiedyś te wspomnienia będą wydawały się tylko miłym snem? Poczułem jak lecą mi łzy. Cholera, nie mogę teraz ryczeć. Za chwilę wróci Shiro i będzie się pytał, czemu płaczę. Poklepałem się po policzkach i starałem się odeprzeć nawracającą nostalgię.

Zauważyłem kątem oka jak Shiro wychodzi ze sklepu i kieruje się z powrotem do auta. Może lepiej będzie, kiedy powiem mu wszystko teraz? Nie ma sensu czekać na odpowiedni moment, kiedy i tak już postanowiłem. Obserwowałem jak wsiada za kółko, odpala silnik i wyjeżdża.

- Shiro, ja... - zacząłem, jednak ten natychmiast mi przerwał.

- Nie teraz Ryu. Porozmawiamy na spokojnie w domu. Teraz muszę się skupić na drodze. - zmarszczył brwi i zwiększył głośność w radiu. Z głośników leciało właśnie najnowsze wydanie wiadomości, a ja zrozumiałem, że ta rozmowa rzeczywiście powinna się odbyć na spokojnie. Odwróciłem głowę i resztę drogi już się nie odezwałem. Kiedy wjechaliśmy do mojego rodzinnego miasta, wiedziałem, że jedziemy bezpośrednio do niego. Zastanawiałem się, jak ubrać w słowa to, co za jakiś czas zamierzałem mu powiedzieć.

W końcu samochód zatrzymał się pod jego domem. Wysiedliśmy i weszliśmy do mieszkania. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło, może oprócz kilku szczegółów. Podszedłem do kanapy i usiadłem w miejscu, w którym zwykle siedziałem, kiedy razem mieszkaliśmy. Shiro zajął miejsce obok i westchnął lekko.

You have no idea (BL)Where stories live. Discover now