Sądzę, że złamałeś mu serce

3.3K 300 101
                                    

CZĘŚĆ TRZECIA

Zaczęły się wakacje. To oznaczało, że niedługo będę musiał się wyprowadzić do nowego miasta. Dlatego też od kilku dni gromadziłem w swoim pokoju kartony, żeby spakować rzeczy, które zamierzam ze sobą zabrać. W kącie pokoju stoją 3 większe pudła, dosyć starannie zaklejone taśmą. Nie otwierałem ich odkąd Ayumi przywiozła je od Shiro. Zupełnie jakby zawierały w sobie coś, czego nie chcę oglądać. To tylko ubrania, książki i przedmioty codziennego użytku, mimo tego nadal tylko przelotnie na nie zerkam udając, że wcale ich nie zauważam. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Drgnąłem, gdyż wyrwało mnie ono z zamyślenia.

- Proszę! - powiedziałem na tyle głośno, żeby osoba za drzwiami mnie usłyszała. Właściwie to wiedziałem kto za nimi stoi.

- Nie przeszkadzam Ci? - zza drzwi wychyliła się głowa mojej siostry. Obiecała mi pomóc w pakowaniu, gdyż jakoś niezbyt mi to szło. 

- Wejdź. - próbowałem się uśmiechnąć, jednak jakoś mi to nie wychodziło ostatnimi czasy. Ona też nie oczekiwała ode mnie nadmiernego entuzjazmu. Uklęknęła obok mnie i powoli wkładała do kartonu rzeczy rozwalone na podłodze. Przez jakiś czas pracowaliśmy w milczeniu, aż w końcu Ayumi przerwała ciszę.

- Ryu, powiesz mi co się stało? - zaczęła, zerkając na mnie i marszcząc brwi. Jej nie uda mi się oszukać. Z resztą po co mam kłamać, skoro ona jako właściwie jedyna z mojej rodziny wiedziała jak wygląda sytuacja pomiędzy mną a... nim. Nie miałem jednak ochoty o tym rozmawiać. Ani z nią, ani z nikim innym. Przynajmniej nie teraz.

- Nic. - nie była to najbardziej kreatywna odpowiedź na świecie, miała jednak zasygnalizować, że nie chcę o tym mówić. Miałem nadzieję, że tym razem siostra mi odpuści, jednak moje nadzieje szybko się rozwiały.

- Proszę Cię, odkąd wróciłeś do domu zachowujesz się jakbyś co najmniej właśnie się rozwiódł z miłością Twojego życia. Wszyscy widzą, że coś jest nie tak, a mama strasznie się martwi. Poza tym wróciłeś do domu, więc wnioskuję po tym, że coś się stało pomiędzy Tobą a Shiro. - patrzyła na mnie, jakby na czole miała mi się nagle pojawić cała historia ze wszystkimi szczegółami. Nie lubię tego spojrzenia, czuję wtedy jakby jakaś nadprzyrodzona moc kazała mówić całą prawdę i tylko prawdę. Gdyby spojrzenie mogło palić, płonąłbym żywym ogniem. Odwróciłem głowę i przez chwilę dalej pakowałem rzeczy w milczeniu.

- Ja i Shiro nie jesteśmy już ze sobą. - odpowiedziałem w końcu wymijająco. Właściwie to do tego mógłbym sprowadzić wydarzenia sprzed kilku tygodni. Zakończyłem ten związek. Powiedziałem mu, żeby mnie nie kochał. Czy miałem to na myśli? Nie. Czy było to dobre posunięcie? Nie wiem. Prawdopodobnie nie, jednak stało się. Pewnych słów i czynów nie da się cofnąć, choćby stanęło się na głowie. 

- Wow, wiesz, nie zauważyłam! - odpowiedziała sarkastycznie Ayumi. - Czy Ty masz mnie za idiotkę? Serio, zamierzasz mnie karmić ogólnikami? - czułem, że powoli się na mnie wścieka. Cóż, nie mogłem jej za to winić. Zapewne też bym się zirytował na jej miejscu.

- To nic wielkiego. - wzruszyłem ramionami. Przynajmniej starałem się tak myśleć, wmawiając sobie, że związki się rozpadają, najwyraźniej nadszedł czas i na ten.

- Nic wielkiego?! Snujesz się po domu ciągle nieobecny myślami, z miną męczennika i teraz mówisz mi, że to "nic takiego"! Proszę Cię! - Ayumi z niedowierzaniem wyrzuciła ręce w górę, jakby błagając niebo, żeby się nad nią zlitowało. Tak, wiem, jestem niedorzeczny w tym momencie, ale mam swoje powody.

- Mój Boże, Ayumi, zrozum, że nie moglibyśmy być razem ze sobą. To by się nie udało! Nie chcę, żeby Shiro zostawił wszystko w tyle, rzucił pracę, wyprowadził się do innego miasta... Z resztą ten związek i tak by nie przetrwał z wielu innych powodów. - odburknąłem z irytacją. Co ona może wiedzieć o związku dwóch facetów! 

- Niby jakich? - na jej twarzy malowało się rozbawienie z niedowierzaniem. Oczywiście uważała, że moje powody są dziecinne. Widziałem to w jej oczach. 

- Ciągłe życie w ukryciu, nie możemy się trzymać za ręce, nie możemy się całować, musimy udawać, że jesteśmy tylko znajomymi, nie chcę tak żyć. Nigdy nie będę mógł go przedstawić mamie, nigdy nie weźmiemy ślubu, nie będziemy mieli dzieci... Jeśli będę z dziewczyną, jak na przykład z Hisako, to mama będzie szczęśliwa, będę mógł mieć dzieci, rodzinę, normalne życie... - próbowałem się usprawiedliwić.

- Czy Ty kiedykolwiek kochałeś Shiro? - to pytanie zbiło mnie z tropu. Jej wyraz twarzy się zmienił. Była... smutna.

- Wydaje mi się, że tak. - kiedyś na pewno go kochałem. Teraz nadal to czuję, ale inaczej. Właściwie to nie wiem na pewno. Czy ja nawet wiem co to znaczy kochać kogoś?  Czy to czasem nie było tylko zauroczenie, które powoli zaczęło mijać?

- Znam Shiro kilka dobrych lat, Ryu. Jest moim przyjacielem. Wkurza mnie to, że jakiś dzieciak, który sam nie wie co czuje, bawi się jego uczuciami! Co to są za powody, żeby zrywać! Bo matka nie będzie szczęśliwa? Bo nie będziecie się mogli trzymać za rączki? Bo jesteś tchórzem? Ryu, czy Ty zawsze musisz być takim egoistą? - nie krzyczała na mnie, ja jednak czułem się jak 5-latek karcony za jakąś głupotę.

- Łatwo Ci mówić!.. - próbowałem jej odpowiedzieć, ale nie dopuściła mnie do głosu.

- Czy Ty nie rozumiesz, że on Cię kocha? Na poważnie i na serio. Z tego co wiem, to rzuciłby dla Ciebie wszystko, bo wiesz co? Bo związek polega na kompromisach, Ryu! A Ty w ogóle nie myślałeś o nim, patrząc tylko na czubek własnego nosa! - jej głos się zaczął się trząść. - Jeśli go kochasz, nawet by Ci przez myśl nie przeszło żeby go zostawić! Nie każdy związek ma łatwo, a już na pewno nie związek dwóch facetów. Myślałeś, że będzie pięknie i kolorowo? Że on będzie spędzał z Tobą każdą minutę i z uwielbieniem na Ciebie patrzył, całując Cię po stopach? Że ciągle będziesz miał motyle w brzuchu i nigdy nie będziecie się kłócić? Że ludzie będą bić brawo kiedy zobaczą Was na ulicy?

- Oczywiście, że nie... - chciałem zaprzeczyć, wiedziałem, że ma rację, tylko nie chciałem się przyznać przed sobą, że tego właśnie oczekiwałem. Chciałem, żeby zawsze było dobrze, jednak było coraz więcej kłótni o głupoty. Zawsze zwalałem winę na Shiro, bo w końcu to on chciał razem zamieszkać... Zdawałem sobie sprawę, że to co robię nie jest do końca dojrzałe, że czasem (nawet częściej niż myślałem) zachowuję się jak księżniczka, jednak nie zastanawiałem się głębiej nad tym jak to wygląda ze strony Shiro. On często nie dawał po sobie poznać i szybko dochodziliśmy do porozumienia, najczęściej lądując w łóżku. 

- Nie mam słów! Jesteś dorosłym człowiekiem, za chwilę wyjeżdżasz na studia, a zachowujesz się jakbyś mentalnie zatrzymał się w rozwoju w podstawówce. Dorośnij w końcu! - Ayumi prychnęła i wstała, otrzepując z kolan niewidzialne paprochy.  - Powinieneś do niego zadzwonić. Nie wiem co mu powiedziałeś, ale wiem, że go to bardzo zabolało, Ryu. Zrób coś z tym, bo sądzę, że złamałeś mu serce. I to poważnie. - po tych słowach wyszła.

Miała rację. Wiem, że to wszystko, co powiedziała jest w jakimś stopniu prawdą, jednak to nie jest takie łatwe. Co mam mu powiedzieć? Że przepraszam? Chyba tym razem zwykłe przeprosiny to za mało. Sam nie wiem co czuję. Kocham go w jakimś stopniu, ale czy to jest wystarczające? Kiedyś myślałem o nim w kategoriach "na zawsze" a teraz nie wiem nawet czy widzę z nim jakąkolwiek przyszłość. Co powinienem zrobić?

Tak więc zaczynamy część 3! Ryu idzie na studia, jednak musi najpierw zdecydować co będzie z nim i z Shiro...



You have no idea (BL)Where stories live. Discover now