Rano Louis przetarł sen z powiek, tylko po to, żeby spojrzeć na ściany, które definitywnie nie należały do niego i koc, który nie śmierdział, jak sperma i zajęło mu chwilę, zanim zadał sobie sprawę, że był u Harry'ego, – kręconowłosego Harry'ego, – który maluje swoje paznokcie i pije mleko truskawkowe. Wtedy usłyszał dźwięk, przebijający się przez ciszę panującą w mieszkaniu: "If I were a boooooy, even just for a daaay" i nie mógł zapobiec wybuchu śmiechu, uciekającego z jego ust, gdy odwracał twarz w aksamitną poduszkę. Miał zamiar ukraść poszewkę z tej poduszki, naprawdę miał.
Zszedł z łóżka Harry'ego i ułożył ładnie pościel, co było dziwne, ponieważ nie ścielił swojego własnego łóżka, od czasu, gdy się wyprowadził. Rozciągnął się szybko, zakładając spodnie i wszedł w końcu do kuchni. Harry wyglądał delikatnie z roztrzepanymi lokami i promiennymi oczami, gdy posypywał chleb kolorową posypką. Louis zauważył, że był tylko w swoich majtkach. W swoich majtkach, uciskających biodra wystarczająco ciasno, aby wystawały z nich urocze boczki. Louis zrobił sobie w głowie szybką notatkę o tym, o raz o fakcie, że nogi Harry'ego nie miały ani jednego włoska. Nie pomijając tego, że również zapamiętał to, że uznał Harry'ego za naprawdę... ładnego. Nie tylko w ten sposób, w jaki widział ładne dziewczyny, którymi się interesował i nie ładny, w sposób, w jaki widział facetów, których chciał przelecieć, lecz ładny w taki sposób, że Harry'emu mogłoby mleko wycieknąć nosem, a on i tak uważałby, że nadal jest ładnym typem ładnego. To naprawdę frustrujące.
Mrugnął, patrząc w bok i powiedział: – Beyonce?
Harry spojrzał na niego zaskoczony i zarumienił się, tak, że nawet jego klatka piersiowa była czerwona. Louis nie potrafił się powstrzymać i zaśmiał się głośno, odrzucając głowę w tył. – W porządku, kolego. Co robisz?
Harry uśmiechnął się, mimo że zmrużył oczy. – Um, kanapki. Zrobiłem też kilka dla ciebie. – Wskazał na drugi talerz, leżący na stole, na którym znajdowała się kromka chleba, przecięta na pół i pokryta świecącą różową posypką oraz małymi kawałkami banana.
– Łał, – Louis sapnął... nie miał zamiaru tego mówić, ale jednak to zrobił.
– Co? – Zapytał Harry.
– Po prostu, nie wiedziałem, w jaki sposób żyjesz. Jestem trochę zazdrosny, serio. – Miał to również na myśli, ponieważ wszystko było schludne, rozkoszne i miękkie, i Louis tak jakby lubił to, w porównaniu do jego własnego życia, pełnego tłustych posiłków i paczek chipsów.
Harry nic nie odpowiedział przez dłuższą chwilę i Louis przeżuwał swoje śniadanie, brzęcząc, gdy je zasmakował, jak pyszne było.
– Nie powinieneś – Harry w końcu powiedział, nie patrząc na niego i skubiąc banana.
Louis miał ochotę o to zapytać, sprawić, że Harry usiadłby i wyjaśnił, ale westchnął (ponieważ nawet go nie znał), patrząc, jak Harry podaje mu szklankę mleka truskawkowego.
– Przekaż moje uznanie dla szefa kuchni – powiedział delikatnie, ponieważ czuł jak napięcie rosło i Niall raz dał mu nagrodę, za bycie tym, który zabił słonia w pokoju (przyznał mu ją nabazgraną na kartce papieru i Niall był pijany, ale nieważne).
Harry uśmiechnął się do niego. – Ma teraz przerwę, ale upewnię się, że mu przekażę, gdy wróci.
I to nie było aż tak śmieszne, ale Louis śmiał się mocno i długo, aż jego szyja zrobiła się szkarłatna, a w oczach pojawiły się łzy, ponieważ pomyślał, że to, to, czego Harry potrzebował.
(Zanim wyszedł, powiedział dziękuję milion razy, powtarzając je w kółko, aż Harry nie wyszczerzył się tak mocno, że jego dołeczki wyglądały, jakby miały być widoczne już zawsze, a jego policzki były pokryte delikatnym różem. Upewnił się, że wziął numer Harry'ego i obiecał, że do niego napisze od razu, jak dojdzie do mieszkania.
I tak zrobił. Wysłał mu garść małych "x–ów" i uśmiechających się buziek.
Kiedy wszedł do środka, Zayn i Liam byli wtuleni w siebie na kanapie i Louis jęknął. – Jezus, już jestem zniesmaczony – i opuścił ich, jednocześnie gromadząc swoje ubrania i nagle zdecydował, że chce je wyprać.
Może dlatego, że było to poczucie chwili, a może dlatego, że poczuł się zainspirowany – nieważne.)
CZYTASZ
strawberry milk | l.s. tłumaczenie
Fanfiction- Rzecz w tym - zaczął, - że to, co powiedziałem kilka tygodni temu, nie miało urazić twoich uczuć, ani nic. Jeśli lubisz malować swoje paznokcie, powinieneś to robić i nie martwić się, jeśli komuś się to nie podoba, ponieważ ich opinie się nie licz...