20. To nic takiego, iskierko

482 33 3
                                    

Tydzień później...

- Dlaczego ja o niczym nie wiedziałem?!- wykrzyknął Oli, patrząc na mnie z gniewem i pretensją w zielonych oczach.

- I ja.- dodała ciszej Gisy, również przewiercając mnie wzrokiem.

Huh, czy to takie ważne, że mam chłopaka?

- Nie róbmy z tego niewiadomo czego.- poprosiłam ich, opuszczając wzrok z ich zszokowanych twarzy, na swoje truskawkowe smoothie.
Siedzieliśmy w kawiarni, tej samej, w której kilka dni temu rozmawiałam z Autumn. 

- Nigdy nie miałaś chłopaka. Nie umniejszaj teraz tego.- fuknęła Gisy, zakładając zbłąkany kosmyk ciemnych włosów za ucho. Wyrwał się z jej rozwalonego koczka i powiewał wokół twarzy. Tak, jak teraz, bo znów się uwolnił i dostał na twarz.- To ten z kawiarni naprzeciwko?- dopytała, aż uniosłam brwi.

- Skąd o tym wiesz?- zmrużyłam oczy, gdy wzruszyła ramionami.

- Babcia lubi o tym rozmawiać. Podzieliła się i ze mną.- uśmiechnęła się lekko, a Oli przewrócił oczami, gdy bardzo wyraźnie jeden chłopak z grupki, która akurat przechodziła obok naszego stolika, stanął jak wryty i patrzył na Giselle, jakby jej uśmiech był jakimś drogowskazem do raju.
Cóż, moja kuzynka była piękna i pewnie zdawała sobie z tego sprawę. Dziwne, żeby nie, skoro faceci tak potrafili głupieć.
Jakie to żałosne.

- Czyli to chłopak, którego numer wyrzuciłaś, gdy zdobyła go dla ciebie Jewel?- upewnił się Oli.

Zdziwiłam się, że wciąż to pamiętał i połączył z moim posiadaniem chłopaka od ponad dwóch tygodni.

- To od kiedy jesteście razem?- zapytał jeszcze, gdy skinęłam głową na jego poprzednie pytanie.

- Dobre dwa tygodnie.- odparłam, a szatyn sapnął i patrzył na mnie oskarżycielsko.

- Ale z ciebie suka. Dwa tygodnie, a ty nic nie powiedziałaś!- huknął, aż się skrzywiłam.

- Nie byłam gotowa na gadanie o tym każdemu w rodzinie.- mruknęłam przepraszająco.- Poza tym miałam problem z mamą. Właśnie przez to, więc trochę się zamknęłam w sobie.- bąknęłam ciszej.

- Och, dowiedziała się? Widziała was, jak się liżecie?

- Oli- westchnęła Gisy, podtykając mu pod usta słomkę z jego drinka.- Wsadź ją do buzi i się zamknij. Nic więcej już nie mów.- nakazała mu, parskając śmiechem, gdy posłuchał i zaczął pić przez słomkę. Nadal jednak nie spuszczał ze mnie oczu.

- Wymknęłam się w nocy z domu, tylko na chwilkę, a gdy wróciłam, czekała na mnie.- wymamrotałam wstydliwie, przypominając to sobie.

- Oj- stwierdziła krótko Gisy.

- Była tak na mnie zdenerwowana, że nawet nie zapytała o Carvera. Dopiero następnego dnia chciała coś wiedzieć o tym, że mam chłopaka.- westchnęłam ciężko. Mama zawsze interesowała się każdym aspektem życia każdego ze swoich dzieci. Dlatego, kiedy tamtej nocy kazała mi iść do pokoju, bez żadnego pytania o Carvera, wiedziałam, że naprawdę ją zmartwiłam.

- Przeszło jej?- dopytała brunetka.

- Tak. Ale już się nie wymykam. We wtorek i w czwartek powiedziałam jej, że się z nim spotykam, by wiedziała, co robię.

- A co robiliście?- przerwał mi Oli, zostawiając słomkę w spokoju i uśmiechając się do mnie zawadiacko.

- Oli- westchnęłam.

- Dawaj, mała, chcę wiedzieć wszystko.- wypalił jeszcze.

- Tylko się pocałowaliśmy.- wydusiłam, by dał mi już spokój i nie patrzył tym wzrokiem zboczuszka.

BEZWSTYDNY [CZ.3]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz