Braciszek.

55 6 13
                                    

Zmierzałem już z powrotem do wieży kiedy zobaczyłem przemykającego Charliego. Rzadko rozmawiamy od kiedy zaczął się rok szkolny bo ciągle ma jakieś obowiązki ale skoro teraz tylko biegnie to chyba mogę go dogonić. Tak też zrobiłem przyspieszyłem i wyrównałem z nim kroku.

- Gdzie tak biegniesz braciszku?- Zapytałem wkładając ręce w kieszenie. Spojrzał na mnie i zwolnił.

- Nie biegnę.

- Już.- Dokończyłem z uszczypliwym uśmieszkiem. On też się uśmiechnął tylko bardziej pobłażliwie.

- Muszę wziąć kilka książek z biblioteki.- Znów spojrzał przed siebie i szturchnął jakąś parę która się całowała na korytarzu, żeby ich powstrzymać. Ah ci prefekci.

- Więc... Mogę ci towarzyszyć?- Spojrzał na mnie zdziwiony jakby mówiąc "co ci jest?".

- Czemu? Nie lubisz chodzić do biblioteki.

- Nie mam co robić.- Wzruszyłem ramionami.

- Kim jesteś i co zrobiłeś z moim bratem?- Zaśmiałem się ale po chwili spoważniałem.

- Dawno nie gadaliśmy.- Powiedziałem patrząc w drugą stronę. Czy byłem zawstydzony tym że mu powiedziałem że mi tego brakuje? Nieeeeee, co wy.

- Mhm.- Wiem że cisnęło mu się na usta wiele odpowiedzi ale wybrał akurat tą. Tą którą chciałem usłyszeć najbardziej. Wiedział że coś jest nie tak. Czy mam najlepszego brata na świecie? Jasne. Czy mu kiedyś o tym powiem? Nie ma mowy.

Szybkim krokiem dotarliśmy do biblioteki. Po otworzeniu drzwi zobaczyłem te same stare półki z tymi samymi starymi książkami. Westchnąłem czując znajomy zapach papieru i łez tych którzy uczą się na egzaminy. Charlie nagle zwolnił i cichym, prawie niesłyszalnym krokiem przekroczył próg pomieszczenia. Zrobiłem to samo po tym jak spojrzał na mnie karcąco za wpuszczanie hałasu przez otwarte drzwi. Mój braciszek od razu ruszył w wybranym przez siebie kierunku oczekując że pójdę za nim, więc tak właśnie zrobiłem. Powoli mijaliśmy półki i miejsca do czytania aż zatrzymał się przed jedną z nich szukając czegoś.

- Czego szukamy?- Przejechałem opuszkami palców po .... Książek.

- Ja szukam.- Odpowiedział krótko.

- Mhm, panie niezależny.- Przewróciłem oczami.

- Eliksiry dla pierwszaków.- Kucnąłem żeby rozejrzeć się po niższych pułkach. Złapałem za jedną z książek i podniosłem ją do góry.

- To?- Zabrał mi ją z ręki i przejrzał kilka stron.

- Nie, starsze wydanie. Chyba zielona okładka.- Mówiąc to przeszedł na drugą stronę półki, więc zrobiłem to samo.

- Zielone eliksiry. Zielona eliksiry.- Powtarzałem sobie pod nosem przejeżdżając oczami po okładkach.

- Mam.- Przerwał mi Charlie, wyciągając jedną z książek. Jeszcze tylko szybko przewertował strony i ruszył do biurka bibliotekarki.

Trzymałem się spory kawałek za nim, pani Irma ma do mnie nadal małą, malutką urazę za to że zrobiłem jej kiedyś psikusa. Po chwili podszedł do mnie ale sprawnie mnie minął podchodząc do innego z regałów.

- Rodzice już ci mówili co robimy na święta?- Zapytałem przeglądając jedną z książek. Starożytne runy? Nuda.

- Tata chce odwiedzić Malfoyów.- Odpowiedział wyciągając jedną z książek i znowu przeszedł kilka półek. Odłożyłem szybko tą którą trzymałem i podbiegłem za nim.

- Serio? To fajnie, pewnie Narcyza znowu zrobi swoje popisowe cia...

- Z tego co pamiętam Draco zabronił ci tam przyjeżdżać.- Przerwał mi i skarcił spojrzeniem za bieganie.

- Byliśmy dziećmi.- Uśmiechnąłem się zmieszany.

- Nadal cię nie lubi.- Potrafi być taki brutalny.

- Tak myślisz?- Oparłem się plecami o regał.

- Nie ważne jest co ja myślę, tylko co ty myślisz.- Powiedział kucając a po chwili trzymał kolejną z książek.

- Co?- Zmarszczyłem brwi. Co to miało w ogóle znaczyć? "Co ja myślę"?

- Nic.- Podniósł się i spojrzał mi w oczy.- Nie chcę cię wypraszać ale muszę znaleźć jeszcze trzy książki, więc...

- Jasne.- Spuściłem głowę.

- Jeśli chcesz możesz poczekać, po prostu nie przeszkadzaj.- Dodał widząc w jakim jestem stanie. Kurwa, nie chciałem go brać na litość. Ale... Nie mam nikogo po za nim.

- Mhm.- Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiejkolwiek ciekawej rzeczy kiedy usłyszałem zza półki znajomy głos.

- Jestem taka zła! Co za dupek!- No tak, przecież Draco miał tu przyjść z Mopsem. Usiadłem pod regałem i nasłuchiwałem ich rozmowy.

- Pansy, test.- Czasem tak bardzo przypomina Charliego, dziwię się że on sam nie jest prefektem.

- Nie jesteś na niego zły?!- Mimo jego tonu dalej krzyczała szeptem.

- Jestem zmęczony.- Odpowiedział monotonnie po czym ziewnął.

- Może powinieneś był wczoraj spać a nie uczyć się na Zielarstwo.- Teraz wszystko będzie jej przeszkadzało. Mogłem jej nie prowokować, miałby chociaż trochę spokoju.

- To był ważny...

- Ważniejszy od spania?- Przerwała mu zmartwionym głosem. I tu akurat muszę się z nią zgodzić, nie ważne jak bardzo mnie boli duma. A on milczał, co znaczy że też myślał o tym czy się z nią nie zgodzić, tak myślę. Dawno już nie miałem okazji rozmawiać z nim normalnie.

- Mam... Problem z zasypianiem.

Słodkie ŁzyWhere stories live. Discover now