Prolog

4.7K 164 23
                                    

15 lat temu, zima, Nowy York


To była niezwykle chłodna i bezksiężycowa noc. Mała dziewczynka siedziała przy oknie, od tyłu czując, jak grzeje ją ciepło dogasających w kominku płomieni. Było już dość późno, jednak pomimo tego malutka uparcie zapierała się, że musi wytrzymać. W końcu tatuś obiecał wrócić i utulić ją do snu. Coś jednak było nie tak. Mężczyzna miał wrócić już sporo czasu temu. Co więc się takiego stało, że nadal była sama?

Wtem do salonu weszła mama dziewczynki. Okryła ją kocem i podała ciepłe kakao z piankami i bitą śmietaną, jej ulubione. Poprosiła ją jeszcze raz, by ta już się położyła, jednak dziecko ponownie odmówiło. Rodzicielka przysiadła się do niej, oparła o parapet i wspólnie wyczekiwały powrotu mężczyzny.

Około trzeciej nad ranem przed drzwiami stanął wyczekiwany jegomość. Zaparkował swój drogi samochód na podjeździe, po czym dało się usłyszeć, jak mówił:

- Jarvis? Poinformuj Pepper, że nieco się spóźnię - Oznajmił, po czym wszedł do domu. Matka dziecka już nie spała, obudził ją dźwięk podjeżdżającego samochodu. Wstała i podeszła do niego, a gdy chciała się przytulić, mężczyzna oznajmił chłodnym tonem - To koniec Rose.

- Co? O czym mówisz kochany? Jaki koniec? - Zapytała, nic nie rozumiejąc. Obydwoje nie za bardzo kryli się ze swoją rozmową, przez co już chwilę po jej zaczęciu, czekająca dziewczynka się przebudziła.

- Koniec tego. Koniec kłamstwa i niepotrzebnego przeciągania - Pokazał ręką na pomieszczenie i pomiędzy nich.- Mam dość tego życia. Jutro ktoś przyjedzie po moje rzeczy, spakuj je i wystaw przed dom. Nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego - Burknął zdenerwowany, dłonią pocierając swoje czoło.

- A-ale co mam powiedzieć Ivy? Cały wieczór na ciebie czekała - Wydukała przez łzy szatynka, ręką wskazując na dziecko, które właśnie zaczęło przecierać oczka i wpatrywać się w nich, nic nie rozumiejąc. Rodzice patrzyli to na siebie, to na dziewczynkę, po czym odezwała się Rose.

- Obiecałeś jej coś. Chociaż tyle dla niej zrób dupku - Wkurzona kobieta, ze łzami w oczach, odwróciła się od niego i ruszyła twardym krokiem do sypialni.

Mężczyzna spojrzał na dziecko z bólem, po czym wziął je na ręce i zaniósł do pokoju. Dziewczynka wypytywała, co się stało, dlaczego mamusia płacze, ale ten nie odpowiedział na żadne z pytań. Posadził ją na łóżeczku, przykrył kołderką, po czym pocałował w czółko i powiedział:

- Nie czekaj już na mnie Ivy, ja nie wrócę - Oznajmił dziecku, na co to zaczęło pytać. Gdzie idziesz? Czemu bez nas? Co będziesz robił? Nie dostała odpowiedzi na żadne z nich, a mężczyzna skierował się do wyjścia z pokoju.

- Tatusiu? Kocham się razy trzy tysiące - Odezwała się ledwo słyszalnie, a rodzic odwrócił się w jej kierunku z delikatnym uśmiechem i wyszedł do drugiego pokoju. Jeszcze z dobrą godzinę w mieszkaniu było słychać krzyki i płacz kobiety. Po tym był głośny trzask drzwiami i przerażająca cisza. To był koniec.

I'm not your daughter | Steve RogersWhere stories live. Discover now