¦|¦3¦|¦

974 56 38
                                    

  Obudziłam się nie w swoim pokoju że strasznym bólem głowy i zatkanym nosem. Rozejrzałam się po pokoju. Byłam w pokoju Dave'a. Nie miałam siły aby wstać, więc chciałam kogoś zawołać.

  Niestety gardło na to mi nie pozwalało. Mhmm, przeziębienie.

  Od dziecka mam strasznie małą odporność, strasznie łatwo mnie rozchorować, a jak już się rozchoruje to porządnie.

  W takim razie czekamy. Czekamy na zbawiciela. Nie musiałam długo czekać, bo od razu ktoś wszedł do pokoju.

- Śpiąca królewna się obudziła - powiedział Clay.

- Weź, chciałabym spać jeszcze - powiedziałam strasznie ochrypniętym głosem.

- Masz gorączkę, wysoką, siedzisz w chacie przez najbliższy tydzień - odparł stawiając herbatę na stoliku nocnym.

  Nie zrozumiałam wiele z tego zdania, powiedział to trudnym angielskim.

- Co? Powtórz, bo nie rozumiem - powiedziałam z trudem, podnosząc się.

- Masz gorączkę, przeziębienie, itp? - Powiedział niepewnie.

  Zaśmiałam się. Pokiwałam mu głową i wzięłam łyka herbaty. Clay usiadł na łóżku i oparł się o ścianę.

- Dave zszedł na zawał jak zobaczył cię rano w takim stanie - zaśmiał się.

  Także się zaśmiałam.

- Tak właściwie, gdzie oni są? - Zapytałam, odkładając kubek.

- Pojechali załatwić jakieś sprawy, wrócą jakoś wieczorem, a jeśli nie wieczorem to jutro rano - spojrzał się na mnie.

  Pomachałam głową.

- Nie mieliśmy jeszcze okazji na spokojnie pogadać, prawda? - Spojrzałam się na blondyna.

- Dokładnie - przytaknął.

- Do kiedy zostajecie? - Zapytałam.

- Mieliśmy zamiar potruć dupe Dave'owi tydzień, ale myślę, że zostaniemy dłużej, że względu Ciebie i George'a - zaśmiał się.

- Dogadujemy się, fakt, ale nie wiem, czy uważa mnie za przyjaciółkę - spowrotem się położyłam.

- Chyba nikt tego nie wie - chłopak ziewnął.

- Która godzina? - Zapytałam.

- Coś ok. 2 pm - odpowiedział.

  Kurcze, sporo przespałam. Gdyby tak myśleć, Clay nie był taki zły jak mi się wydawało. Poznaliśmy się po prostu w złym momencie.

  Wyciągnęłam rękę z zamiarem chwycenia telefonu, ale, no tak. Nie posiadam go.

- Okej, weź tu odpoczywaj, a ja idę chatę ogarnąć. Jest burdel, po tym jak Dave szukał leków - zaśmiał się blondyn.

- Nudzi mi sieee - chwyciłam go za koszulkę gdy wstawał.

- To śpij, nic nie poradzę, trzeba było się nie topić wczoraj - wstał, pokiwał mi i wyszedł.

- NIE TOPIŁAM-- - zatrzymałam się, bo mnie strasznie gardło zabolało.

  Wzięłam głęboki oddech. Powoli się podniosłam, po czym wyszłam z pokoju.

- Miałaś leżeć! - Wykrzyczał.

- Samo leżenie jest nudne - odparłam.

- Dave mnie zabije jak się dowie - wskazał na mnie.

- Oj tam, czy ty się go boisz? - Zapytałam z wielkim bananem na twarzy.

- Boję się jego laczków, ty też, zapewne - powiedział znudzony.

  Prawda, bałam się.

- Chodźmy gdzieś - zaproponowałam.

- Jesteś chora, nie ma mowy - odwrócił się w stronę kuchni i zaczął sprzątać wysypane leki.

- No weź, jeszcze nie umieram, po za tym, jest idealna pogoda na spacer - podbiegłam do niego.

- Rozchorujesz się bardziej - dalej odmawiał.

- Claaay! No weź, nie bądź sztywny - szturchnełam go.

- Dobra, dobra, ubieraj się i już mnie nie dotykaj - w końcu się zgodził.

  Podskoczyłam że szczęścia i szybko pobiegłam na górę. Wybrałam jakieś rzeczy na przebranie i się w nie ubrałam, następnie zbiegłam szybko na dół.

- Gotowa! - Odpowiedziałam stając przy Clay'u ubierającego buty.

- Jesteś lepsza w speedrunie ode mnie - zaśmiał się.

  Rzucił mi mój sweter.

- A to na co? Jest ciepło - odparłam.

- Jesteś chora, zakładaj to - odwrócił się i otworzył drzwi.

  Szybko założyłam buty i wyszłam za nim. Zamknął drzwi na klucz i ruszyliśmy na spacer. Najpierw poszliśmy do parku. Clay usiadł na ławce, a ja gdy tylko zauważyłam motyla odpoczywającego na ziemi, od razu do niego podeszłam. Ten od razu odleciał 🧍. Zawiedziona spojrzałam na blondyna, a ten się zaśmiał. Z odwróconym bananem na twarzy usiadłam obok niego.

- Jak się czujesz? - Zapytał.

  Ohhh, czyli jednak się martwi o moje życie, nie tylko o laczka Dave'a.

- Wdycham świeże powietrze, o wiele lepiej - założyłam nogę na nogę.

- Nie chce abyś się jeszcze bardziej pochorowała, Dave mówił, że masz słabą odporność - poklepał mnie po głowie.

- Niech nie przesadza, aż tak źle nie jest - zdjęłam jego rękę z mojej głowy.

  Tym razem ja go poklepałam po głowie. On zrobił to samo co ja, wziął moją rękę że swojej głowy, lecz coś go zatrzymało, bo jej nie puścił od razu. Spojrzałam się na niego wzrokiem typu: "co ty odchujasz?". On dopiero po chwili zauważył mój wzrok, także w tej chwili puścił moją rękę.

- Zaraziłam Cię, czy co? - Sprawdziłam jego czoło, czy przypadkiem mu się mózg nie przegrzał.

- A idź - ponownie wziął moja rękę, ale tym razem ja puścił.

  Można było się domyślać, co chłopak miał na myśli wykonywając ten gest, nie byłam głupia przecież. Uśmiechnęłam się podle. Clay łapał uczucia, to było urocze.

  Moje przemyślenia rozpadły się, gdy zachciało mi się kaszlnąć, bez namysłu też to zrobiłam. Kaszlnęła parę razy.

- OKEJ, NA TYLE ZE SPACERU - chwycił mnie za rękę i wlekł w stronę domu.

  Co chwilę, w drodze do domu, kaszlałam. Oops. Przynajmniej dowiedzialam się ważnej rzeczy na tym spacerze, moje zdrowie nie poszło na marne.

  Weszliśmy do domu. Ten od razu wrzucił mnie na kanapę i pobiegł po koce. Latał po domu jak poparzony. Już widzę jak obrywa laczkiem dobre 3 razy.

- Clay - powiedziałam gdy chłopak przygotowywał mi herbatę.

- Co znowu? - Zapytał poirytowany.

- Dziękuję wam - spojrzałam w sufit.

- Niby za co? - Znowu zapytał, ale tym razem zdziwiony.

- Tak po prostu - uśmiechnęłam się.

  Tak naprawdę, robili to co mogli aby mi było wygodnie. Wielbiłam ich za to.

>>>>time skip<<<<

  Obudziłam się na kanapie, czułam się o wiele lepiej. Wstałam i poszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i szukałam czegoś do jedzenia. Spojrzałam na zegar, była 10 pm (22:00). Gdy wyciągałam jakieś jedzenia, mądra ja, odwróciłam się w stronę drzwi od lodówki i z zamiarem pójścia w ich stronę, wpadłam na nie. Wszystko co miałam w ręce spadło na ziemię wydając wielki huk, drzwi także odpadły.

the russian pig i want to kill (send help) - dream x fem reader - dsmpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz