Stałam właśnie cała zapłakana z rękoma od krwi. Słyszałam jakieś szumy, jakieś krzyki, wszystko było zamazane. Nie czułam nic. Moje nogi były jak galareta, gdyby nie coś za mną upadłabym na ziemię gwałtownie, a tak to się tylko zsunęłam.
Próbowałam sobie przypomnieć co się stało. Podniosłam głowę i jedyne co wiem to to, że nagle wszystko zrobiło się czarne. Zemdlałam.
Tydzień po wyjeździe Y/n z Kalifornii.
Zdarzyłam się zaklimatyzować u Clay'a. Zaprzyjaźniłam się z jego współlokatorem i kotem, obydwoje byli uroczy. Tęskniłam za Dave'm i Austin'em, ale cóż.
Leżałam właśnie w łóżku Clay'a. Niby mam swój pokój, ale nie bywam w nim często. Odwróciłam się w stronę okna i zobaczyłam jak blondyn nadal śpi. Nasza relacja powoli mnie przerastała. Czułam się źle z tym, że cały czas mu odmawiam, a tak czy siak kończymy... w takim czymś. Musiałam się w końcu pozbierać.
Po namysłach postanowiłam wstać i się ubrać w coś porządnego. Wybrałam pierwsze lepsze ciuchy, a następnie zeszłam na dół. Przywitał mnie Nick. Karmił kota.
- Dzień dobry - powiedział spoglądając na mnie.
- Dzień dobry - odpowiedziałam zaspana.
Sięgnęłam do lodówki i wyciągnęłam coś do zjedzenia.
- A ty nie masz uczulenia na jajko...? - Zapytał przyglądając mi się jak wkładam jajko do garnka.
- Mam - powiedziałam.
Ich reakcja zawsze jest taka sama, zabawne. Poczekałam trochę aż jajko się zagotuje, po czym zjadłam je na szybko. Lubię jajka, ok? Może rzygam po nich i nic mi to nie daje, ale lubię je.
Coś mnie objęło w talii od tyłu. Już wiadomo co to było.
- A ty czego? - Zapytałam odklejając go od siebie.
- Uciekłaś - powiedział zaspany.
- Nie uciekłam tylko zeszłam na śniadanie - włożyłam mu jajko do ust, a ten się zaczął krztusić.
Nick parsknął śmiechem.
- Właśnie, myślałem aby za jakiś czas jechać na wycieczkę autem - powiedział.
- Czemu nie - odpowiedziałam podnosząc kota, który już zjadł.
Zazdrosny Clay szybko mi go odebrał.
- I jutro wyprawiamy urodziny Panu Nick'owi - dodał Clay.
- To słyszałam, kto będzie? - Zapytałam.
- A parę takich naszych znajomych, na spokojnie, polubią Cię - pogłaskał mnie po głowie.
- A czy ja powiedziałam, że się tym martwię? - Wzięłam jego rękę.
Wziął głęboki oddech. Ewidentnie mu się to nie podobało. Miałam w głowie tylko jedno - jak mu powiedzieć.
- Um... Tak właściwie, Y/n, chciałem Cię zabrać na zakupy, idziesz? - Zasugerował zakładając buty.
Przytaknęłam i ruszyłam w jego stronę. Założyłam buty, po czym wyszłam. Chłop uratował mnie od tej niezręczności, dzięki Bogu.
- Nie dziękuj - powiedział.
- Ale podziękuję, uwielbiam Cię - powiedziałam obejmując go.
Szliśmy chwilę w ciszy. Postanowiłam poruszyć temat po tym jak weszliśmy do sklepu.
- Mam zamiar mu powiedzieć - zaczęłam.
- Nie, poczekaj trochę, miałem Ci nie mówić, ale coś planuje - odparł sięgając po produkty.
Huh? On coś planuje?
- Nie mów mu, że Ci powiedziałem - dodał.
Przytaknęłam. Co prawda, zdziwiłam się, ale miło było wiedzieć, że o mnie myśli.
- Nick? - Zapytałam.
Chłopak spojrzał się na mnie.
- Pogubiłam się - powiedziałam pakując jajka do koszyka.
Chwile przyglądał się moim ruchom.
- Nie wiesz co robić? - Zapytał.
- Przerasta mnie ta relacja z Clay'em, ale gdyby tak pomyśleć, boje się, że jak sie zejdziemy złamie mi serce, czy coś - zaśmiałam się nerwowo.
- Mówisz to jakbyś znała go 2 dni - zaśmiał się i wyjął jajka z koszyka.
- Niby tak, ale nigdy nie widzialam go w relacji romantycznej, nie wiem jaki jest - odpowiedziałam i włożyłam spowrotem jajka do koszyka.
- NIE BIERZEMY JAJEK - wyciągnął je z koszyka i odłożył.
Zaśmiałam się cicho. Wyszło na to, że poszliśmy na kompromis i wzieliśmy dwa opakowania jajek. Zadowolona wyszłam ze sklepu.
Okej um, pytanie dla was, czy chcecie abym pisałx dłuższe rozdziały, ale rzadziej się będą pojawiały, czy takie jak teraz są, ale max 2 dni odstępu?
CZYTASZ
the russian pig i want to kill (send help) - dream x fem reader - dsmp
FanfictionGdy Dave, znany jako Technoblade, dowiaduje się o swojej przyrodniej siostrze, która pochodzi z Rosji, jego życie całkowicie się zmienia. W tej historii wcielisz się w rolę rosyjskiej dziewczyny, która przyjeżdża do swojego starszego, przyrodniego...