Rozdział I

120 16 16
                                    

☆Kokichi pov☆

Wciąż czując ekscytację, po zobaczeniu nowego i ciekawego miejsca, płynąłem z powrotem w stronę domu. Choć wolałbym jeszcze "pozwiedzać" wiedziałem, że robiłem się późno i powinienem wracać do domu. Byłem ciekawy czy Kaito już się zaczął o mnie martwić, czy może jego głupi mózg nawet nie ogarnął, że gdzieś zniknąłem. Z drugiej strony, nawet byłoby mi to na rękę, w końcu w ten sposób uniknąłbym wszystkich zbędnych pytań jak na przykład, gdzie byłem, co robiłem i tak dalej. Mimo wszystko, nawet jeśli mnie by o to zapytał, byłem świetnym kłamcą więc z wymyślaniem odpowiedzi nie powinienem mieć problemu.

Po jakimś czasie (byłem pewien, że na zewnątrz było już ciemno) dopłynąłem do mojego domu. Na początku planowałem cicho się wkraść, na wypadek gdyby Kaito faktycznie nie zauważył, że zniknąłem.
Niestety gdy tylko otworzyłem drzwi stanąłem twarzą w twarz (a raczej twarzą w ramię, ze względu na różnicę wzrostu) ze swoim bratem.

-Jak miło, pierwsze co widzę po powrocie do domu, to twoja głupia twarz. - westchnąłem, wymijając go i wchodząc do środka.

-Gdzie byłeś? Nie było cię w pokoju. - powiedział Kaito, mówiąc pytanie, którego się spodziewałem, jednocześnie zamykając za mną drzwi.

-No duuh, że nie było mnie w pokoju~! Jesteś taaki spostrzegawczy. - zaśmiałem się, przewracając oczami i płynąć do salonu.

Oczywiście za mną podążył Kaito.

-H-hej! Martwiłem się o ciebie i wolałbym wiedzieć gdzie byłeś...-wymamrotał, stając w przejściu podczas gdy ja położyłem się na kanapie.

-Hmm... To proste! Chciałem od ciebie uciec za to, że zamknąłeś mnie w pokoju, jednak przypomniałem sobie, że beze mnie nie dałbyś sobie rady, więc wróciłem. - skłamałem, uśmiechając się szeroko.

-Oczywiście, że dałbym sobie bez ciebie radę! Po prostu bez ciebie w domu jest dziwnie cicho.. - przyznał Kaito, wciąż stojąc.

-Aw jak miło! Zakładam, że ja też lubię słuchać twojego idiotyzmu. Aczkolwiek to mogło być kłamstwo~. - odpowiedziałem, patrząc na swoją rękę, gdzie wciąż widniało małe zadrapanie, po gałęzi.

-N-nie jestem idiotą! -zaprotestował Kaito, jednak zanim zdołałem coś odpowiedzieć, dodał. - Ah i mógłbyś może...coś ugotować? - zapytał, patrząc w ziemię.

Faktycznie dałby sobie beze mnie radę.

-Twoja dziewczyna nie mogła ci czegoś zrobić? - zapytałem, niechętnie wstając z kanapy i płynąc w stronę kuchni.

-Maki nie jest moją dziewczyną!...Aczkolwiek to tylko kwestia czasu. - odpowiedział mój brat, płynąc za mną.

-Mhm, powodzenia~. - zaśmiałem się, wchodząc do kuchni i otwierając szafki z jedzeniem.

-Tak czy inaczej wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie gdzie byłeś. Szukałem cię u Himiko, Rantaro, Ibuki i nawet u Byakui, a wszyscy wiedzą, że on cię nienawidzi. - wrócił do poprzedniego tematu Kaito.

-Kłamstwa i pomówienia! Byakuya, z resztą jak każdy inny, mnie kocha i wielbi! - odpowiedziałem udając oburzenie, jednocześnie mieszając ze sobą jakieś losowe składniki.

-Nie zmieniaj tematu Kokichi! - powiedział Kaito, ignorując moje słowa.

-No cóż...byłem tuu i taam~. - odpowiedziałem wymijająco. - Totalnie nic ciekawego.

-Ehh już nieważne. - westchnął idiota, wiedząc, że nie uzyska ode mnie lepszej odpowiedzi. - Ale nie jesteś już zły, że zamknąłem cię w pokoju?

☆Love Drowned In The Ocean☆ ||OumasaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz