#23

314 28 2
                                    


...

Przerzucałem się z boku na bok praktycznie przez większość czasu jaki znajdowałem się w łóżku. Słyszałem że mój chwilowy współlokator również. Wydaje mi się nawet, że więcej chodził między kuchnią a łazienkom niż spędził czasu na rozłożonej kanapie. Jednak gdzieś grubo po 3 wszystko ucichło, był spokój ale tym samym przytłaczająca cisza. Wolałem już jak George szwendał się po mieszkaniu, mimo, że było to ciche, zagłuszało moje wszystkie myśli, a teraz musiałem się z nimi zmierzyć. Próbując przed tym uciekać jak najdłużej się da wstałem z łóżka.

Nie przebierając się wyszedłem na przedpokój. Wszędzie było ciemno wręcz brak żywej duszy w najbliższej odległości. Ubrałem trampki i wyszedłem na dwór. Wsiadłem do swojego samochodu, który zaparkowałem przed domem kilka godzin temu.

Jeździłem. Po prostu bez większego celu. Po pewnym czasie jednak jeździłem już z celem - oczyścić umysł dochodząc aż do momentu w którym szczerze ze sobą porozmawiałem. Pod domem byłem ponownie około 6 rano. Wiedziałem już co miałem zrobić, nieważne co by się działo musiałem natychmiast porozmawiać szczerze z Georgiem.

Jednak moje plany zostały pogrzebane w momencie gdy zastałem pustą kanapę w salonie, tak samo jak puste było całe mieszkanie, jak moja dusza w tym monecie. Nie było go tutaj, nie było go już od dłuższego czasu.

Nie pozostawił za sobą nic poza nędzną małą karteczką którą znalazłem przyklejoną do kuchni. Pokrótce wyjaśnił na niej że na razie znika i musi sobie przemyśleć kilka sytuacji. Po za tym nie pozostawił po sobie żadnego śladu, jakby go tu nigdy nie było.

Praktycznie całe popołudnie spędziłem na nieudanych próbach dodzwonienia się do Georga pomijając to że robiłem przerwy nad użalaniem się nad sobą. Chłopak najprawdopodobniej spakował się i opuścił moje mieszkanie gdy jeździłem po mieście. Może gdybym nigdzie nie pojechał on nie miałby odwagi wyjść. Niestety czasu nie mogłem cofnąć.

Podczas jednych z prób dodzwonienia się do Gogiego otrzymałem telefon, myślałem że to on postanowił oddzwonić ale jednak mój zapał szybko ostygł.

- GOGY! - Wydarłem się wręcz do słuchawki.
- NIE DRZYJ SIĘ KURWA! - Odparł głos po drugiej stronie również krzycząc. Z mojej twarzy natychmiastowo zniknął uśmiech.
- Och, cześć Nick. - Odpowiedziałem z niechęcią.
- Co się stało? - usłyszałem ledwo kończąc swoje zdanie.

- George zniknął...

Już po niecałych 40 minutach Nick siedział obok mnie pocieszając i również próbując dodzwonić się do Georga. Czy już kiedyś nie mówiłem, że taki przyjaciel to skarb?

Opowiedziałem mu całą sytuację ze wczoraj próbując dopatrzeć się jak najwięcej szczegółów gdzie chłopak mógł pójść. W zasadzie nie znał za bardzo tego miasta, tylko tyle co zdążyłem mu pokazać ale przecież nie sztuką było wyszukać na mapie hotel i w nim przenocować. Wpadałem na pomysł zadzwonienia do pobliskich hoteli z zapytaniem czy jest tam George ale Nick nie uważał ten pomysł za najlepszy. W sumie równie dobrze Gogy mógł lecieć właśnie do Londynu i nie mielibyśmy szansy jakiejkolwiek na jego znalezienie. Mimo to miałem nadzieję że kręci się gdzieś w pobliżu.

Wpadając na coraz dziwniejsze pomysły zaczynając od dzwonienia do hoteli a kończąc na pomyśle który wpadł mi właśnie do głowy.

Chwyciłem za swój telefon i zacząłem wybierać numer na policje.

- Co robisz? - Zapytał chłopak siedzący obok mnie spoglądając na ekran moje smartfonu.
- Dzwonię na policję zgłosić zaginięcie Georga. - powiedziałem całkowicie poważnie.

Sapnap natychmiastowo wyrwał mi telefon z ręki

- Zwariowałeś?! - powiedział lekko krzycząc, lecz po chwili się ogarnął i dodał już normalnym głosem.
- Oczywiście możesz to zrobić ale po co? Gogy jest pełnoletni przecież nie będą mogli nic zrobić. - dodał

I tak jak oni nie mogli nic zrobić tak my mogliśmy, ale nic nie zrobiliśmy, dzwoniliśmy tylko na zmianę do Georga. Postanowiliśmy nie informować mediów o "zaginięciu" chłopaka, przynajmniej na razie. I tak minęły trzy dni, ten cały czas Nick był zemną ale chyba zaczęliśmy się godzić że na razie nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Tak po tych trzech dniach Nick wyjechał ale jeśli bym czegoś potrzebował to mam dzwonić. Ale tak w sumie w czym miał mi pomóc? W dzwonieniu? 

Każdego dnia wydzwaniałem do Gogiego kilka razy ale z dnia na dzień coraz mniej.

Musiałem się pogodzić że na razie muszę odpuścić.

----------------------------------------

687 words 

Forget it / DreamNotFoundHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin