06.

1.4K 47 18
                                    


Sądziłam, że mój wypragniony odpoczynek będzie wytchnieniem, ale wydarzenia z tamtego wieczoru kompletnie zmieniły wszystko

Bałam się

Widziałam w jaki sposób patrzy na mnie Lil choć w zasadzie nawet nie rozumiałam czym to jest spowodowane, nie wiedziałam, że ten fakt tak poruszy wszystkich, że on może cokolwiek zmieniać, ale miny Ślizgonek uświadomiły mi, że to wyrusza większe poruszenie niż same moje dołączenie do szkoły

W poprzedniej szkole każdy wiedział kto mnie wychowuje nie mogło by być inaczej w końcu trafilam tam tylko przez to, że Severus "przyjaźnił się" z dyrektorem tej szkoły. Od samego początku każdy o tym wiedział nie robiło to żadnej różnicy w moim życiu

A przychodząc tutaj i widząc jakie to wywołuje poruszenie zaczynam się zastanawiać nad tym co będzie dalej, jeśli reszta się dowie

Z resztą Pansy może powiedzieć to każdemu, nie lubi mnie to jasne dlaczego miałaby zatrzymać to dla siebie?

Patrzyłam w sufit czując jak te myśli co raz bardziej mnie przytłaczają

******

Nazajutrz czułam się już o wiele lepiej nie chciałam myśleć o tym wszystkim, chciałam skupić się na zajęciach by uniknąć tych natrętnych myśli

Od rana byłam już na czterech lekcjach
transfiguracji, zaklęć, eliksirów i historii magii udało mi się nawet iść na numerologię, która była dla chętnych, a to wszystko po to żeby choć na chwilę nie myśleć o wszystkim co mnie męczyło

I w sumie to ten sposób działał idealnie nie dość, że byłam czymś zajęta to zdobyłam dzisiaj łącznie 40 punktów, choć zapewne to nic w porównaniu do tego ile straci Parkinson za nie napisanie wypracowania u Snape'a

Szłam właśnie kamienną ścieżką do Hogwartu, właśnie taka ścieżka prowadziła do klasy, w której odbywały się zajęcia numerologii, gdy zobaczyłam Blaise'a idącego z nad przeciwka

-Tutaj jesteś

-Szukaleś mnie?- spytałam zatrzymując się chłopak odwrócił się tak aby iść obok mnie w moją stronę

-To mało powiedziane, wszedłem w trakcie wróżbiarstwa do sali żeby cię znaleźć nie dość, że okazało się, że na nie nie chodzisz to Sybilla wywróżyła mi jakąś tragedię w życiu

Zaśmiałam się słysząc to

-Wiesz no idiotycznym stwierdzeniem byłoby to, że wolę wróżbiarstwo od numerologii

-Na przyszłość będę pamiętał

*********

Po obiedzie z Blaise'm poszłam do biblioteki i spędziłam tam kilka godzin odrabiając zadania domowe dopiero,
gdy zaczęło się robić zimniej wróciłam do pokoju, obie ze wspólokatorek tam były, jednak tylko jedna z nich nie spała, na moje nieszczęście tą nie śpiącą dziewczyną była Parkinson

Chyba się uczyła, a raczej odrabiała lekcje na ostatnią chwile, wywróciłam oczami, podchodząc do szafy z początku wolałam nie zwracać jej uwagi słysząc jak klnie pod nosem

Sprawa nabrała innego obrotu wydarzeń dopiero gdy ślizgona ze złości zrzuciła na ziemie fiolkę z atramentem

Odwróciłam się słysząc trzask i tłuczenie szkła cały dywan był w czarnym jak smoła atramencie

-Nie potrafisz nad sobą zapanować Parkinson? To zwykła praca domowa-powiedziałam podchodząc do swojej szafki nocnej przez kilka chwil grzebałam w niej szukając jakiś chusteczek, gdy w końcu odnalazłam moją zgubę wyjęłam z opakowania jedną podeszłam do ślizgonki klęknęłam i zaczęłam wycierać nadmiar atramentu nie zważając na to czy sama się nim ubrudze bo to było pewne

Falling Star|DM Where stories live. Discover now