Untitled Part 3

223 15 3
                                    

Siedziałam, jak mogłam się tylko domyśleć, w jednym z najdroższych aut, które dotychczas widziałam.  Louis kierował po mojej prawej. To bardzo niezręczne siedzieć obok osoby, przy której nie czujesz się swobodnie. Miałam wrażenie, że wzrok bruneta cały czas jest utkwiony na moim brzuchu bądź udach. Zakrywałam się zawsze, jak tylko potrafiłam, ale jego spojrzenie było tak upokarzające, że naprawdę miałam ochotę stamtąd wyjść.

- Możesz przestać? – zapytałam zirytowana. Jego klatka piersiowa podniosła się w górę i z powrotem opadła na dół. Brał szybkie wdechy, co ja takiego powiedziałam?

- Rozkazujesz mi, kochanie? Pamiętasz kto wyciągnął cię z tego bagna? - miał rację, słysząc jego przepełniony dumą głos, zrezygnowałam z jakiejkolwiek wymiany zdań. Prawda była taka, pomógł mi, gdy nie miałam do siebie szacunku.

Z niecierpliwością czekałam tylko, aż dojedziemy na miejsce, gdy to się stało jako pierwsza opuściłam samochód. Nim się obróciłam poczułam oddech Louisa przy moim uchu „Zgodzisz się na wszystko co ci zaproponują, kocie”. Oszołomiona pokiwałam delikatnie głową, a ten zadowolony klepnął mnie w pośladek.

Jak można było się domyśleć, klinika ta była tylko dla osób zamożnych i mało jakiego człowieka byłoby stać na taki zabieg. Louis podszedł do recepcji, a ja stanęłam gdzieś z boku mało widoczna. Pani za ladą była bardzo szczupła i opięto ubrana. Zaskakujące było to, że miała całkiem gigantyczny biust jak na tak drobne ciało. Pewnie sobie zrobiła.

Patrzała tak na Louisa, jakby chciała go tu i teraz przelecieć, poczułam się zazdrosna, dlaczego?

Przecież jestem jego. Znaczy, nie wiem, co miałam rozumieć przez te słowa. On nawet mnie nie dotknie, przez moją tuszę, a tu ma taką chudą, piękną kobietę. Niestety nie mogłam nie zauważyć tego, jak Louis się na nią patrzył, więc po prostu się wycofałam i wyszłam na dwór.

Usiadłam na jednym ze schodków, położyłam swoją torebkę na kolana i zaczęłam szukać paczki papierosów. Nie paliłam często , ale zawsze ją miałam, tak na wszelki wypadek.

Włożyłam ustnik między wargi i podpaliłam końcówkę zapalniczką. Zdążyłam pociągnąć tylko dwa razy, gdy niespodziewanie papieros został mi wyrwany. Spojrzałam na winowajcę tego zdarzenia i zobaczyłam wściekłego Louisa. Szarpnął mnie tak, bym się podniosła i mocno ścisnął mój nadgarstek.

- Co ty wyprawiasz do kurwy? – wściekłość biła od niego co najmniej na kilka kilometrów.

- Poszłam zapalić, idioto –wkurzyłam się, straciłam jednego papierosa.

- Nagle zachciało ci się palić? – zapytał przez zęby.

- Skąd mam wiedzieć, w którym momencie będę potrzebować nikotyny? – spytałam.

- I nie chodziło to o tą kobietę za ladą? – zmarszczył czoło.

- Zwykła dziwka – oznajmiłam.

- Nie zapominaj, że ona zarabia uczciwie pieniądze – jego surowy głos odbił się echem w mojej głowie.

Przełknęłam głośno ślinę i tym razem posłusznie bez żadnej kłótni weszłam do kliniki. Na początku poszłam na jakieś maseczki, potem regulowanie brwi, następnie do kosmetyczki, która dawała mi porady jak się malować, a na sam koniec fryzjer.

Moje czarne, kręcone włosy, które sięgały za pupę, miałam ściąć trochę, mniej więcej do biustu.

Ale zawarłam umowę z Louisem, a po dzisiejszej sytuacji z papierosem postanowiłam zostać potulna jak baranek.

Z bólem serca zgodziłam się na nadanie mojej fryzurze jakiegoś kształtu.

Zasłoniłam oczy, gdy pierwsze kosmyki zaczęły spadać na podłogę. Siedziałam tak z dobre dwadzieścia minut, gdy moja fryzura była skończona, otworzyłam oczy i zaniemówiłam. Efekt był naprawdę bardzo ładny. Było mi o wiele lepiej w krótszych włosach niż w długich.

Louis Tomlinson FAT girl-Where stories live. Discover now