Untitled Part 2

343 19 5
                                    

Droga z obrzeży Londynu do centrum mijała bardzo wolno. Byłam tak strasznie zmęczona, ale nie mogłam sobie pozwolić na to, by zasnąć. Siedziałam między dwoma kolegami Tomlinsona, którzy strasznie mnie przerażali. Odkąd tylko weszłam do tego auta, wciągam brzuch i rozciągam swój sweter, by nie było widać fałd.  Byłam cała spięta, a gdy jakiś koleś położył rękę na granicy mojego brzucha wstrzymałam oddech. Delikatnie spojrzałam w jego stronę, uśmiechnął się. Zagryzłam dolną wargę tam mocno, że poczułam metaliczny smak krwi, byłam przerażona. Jego ręka za nim się zorientowałam, była już pod materiałem moich majtek. Gdy zbliżał się do mojego intymnego miejsca odepchnęłam go, mówiąc, że ma przestać. Poczułam jak ktoś chwyta mnie za piersi, podnosząc przy tym, pierwszy napastnik chwycił moje nogi i położył sobie je na kolana. Drugi zaczął grzebać przy rozporku.

Zgwałcą mnie, zgwałcą - panika narodziła się w moich myślach. Chciało mi się płakać , wrzeszczeć. Zaczęłam ich kopać, gryźć, pluć, wszystko, by przestali. Po chwili auto gwałtownie zahamowało tak, że poleciałam w przód. Usłyszałam jak przednie drzwi się otwierają i jak Louis klnie coś pod nosem. Podniosłam się na ostatnich siłach i zobaczyłam jak Tomlinson chwyta jednego za kołnierz. Wali mu prawego sierpowego, a gdy ten pada na ziemię, kopię go kilkanaście razy po twarzy, brzuchu. Jest w nim tyle agresji, nienawiści. Zareagował. Uratował mnie znowu, a tak się bałam, że będzie jednak chciał, by mnie zgwałcili. Nie wytrzymałam, popłakałam się, łzy leciały ciurkiem po mojej twarzy, nie mogłam złapać oddechu. Miałam zamazany obraz. Ostatnie co widziałam, to jak drugi dostaje kolanem w brzuch.

Chciałam umrzeć! Czułam się brudna, brzydka, głupia, czułam się dziwką. Nie mogłam się opanować, próbowałam złapać oddech. Mój sweter był cały mokry od słonych łez. Zamarłam, gdy poczułam jak ktoś mnie przytula. Ten zapach, nie zmienił się od dwóch lat. Louis. Nienawidziłam go, ale chciałam by przy mnie był. Jego duża dłoń gładziła delikatnie moje plecy, a ja z czasem uspokoiłam się. Odepchnęłam go od siebie, gdy dotarło do mnie, iż pomoczyłam mu koszulkę.

- Popatrz na mnie - uniósł kciukiem mój podbródek tak, że byłam zmuszona na niego spojrzeć. Zamrugałam kilka razy, by mój obraz stał się wyraźniejszy. Jego oczy były zaszklone, jakby chciało mu się płakać.

- Jesteś bezpieczna przy mnie - powiedział, a ja delikatnie pokiwałam głową. Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. Chciałam, by jeszcze coś powiedział, ale on przytulił mnie i wstał.

- Zdrzemnij się, a no i pomimo tego, że jesteś gruba, nikt nie ma prawa cię dotykać. Jesteś moja - powiedział, zamykając drzwi. Rozłożyłam się na dwóch pasażerskich siedzeniach. Przez chwile zrobiło mi się żal tych mężczyzn. Powinnam im była pomóc, wykrwawią się, a ja będę mieć ich na sumieniu. A jeśli nas złapią i wsadzą za kratki? To nie był, zdecydowanie, mój dzień. Po raz pierwszy rozluźniłam swoje ciało i zasnęłam w miarę spokojnie na tyle, ile było to możliwe.

Poczułam chłodny wiatr, przebudziłam się, jednak nie chciało mi się podnieść głowy. Z oddali usłyszałam głos Louisa, rozmawiał z kimś.

- Nie dasz rady? - zapytał wkurzony.

- Dopiero byłem nastawić kręgosłup. Nie uniosę jej - mówili o mnie. Wstyd mi. Zacisnęłam powieki. Właśnie w tamtej chwili zrozumiałam, że muszę schudnąć. Podniosłam się i wyszłam z auta.

Nie odzywałam się, po prostu stanęłam obok Louisa.

- Idź do domu, Lana - powiedział ostro. Postanowiłam go nie denerwować i wykonałam jego rozkaz. Dom aż zapierał dech w piersi. Był ogromny, nowoczesny, bogaty, mogę po raz pierwszy poczuć się jak milionerka. Z pozoru wszystko wydaje się takie piękne: Louis jest niesamowicie przystojny, piękny dom, pieniądze, a ja mam być w tym wszystkim jego żoną.

Louis Tomlinson FAT girl-Where stories live. Discover now