Nieszczęście

30 2 0
                                    

au: tragedia pelikana. postać: pelikan.

...

Otworzył oczy, czując zmęczenie i twardy piach pod sobą. Woda powoli obmywała jego rany, sól lekko piekła, lecz spłukała krew, odsłaniając mięso poznaczone gładkimi cięciami noża, tak odmiennymi od tych, które wcześniej znał.

Płonącymi.

Chłodna ciecz powoli przesiąkała przez skrzela, a on skupił otumanione spojrzenie na krewetce spacerującej z wolna po pobliskiej gąbce. Jego zaćmiony, rozkojarzony umysł wolno rejestrował informacje. Ocean ciążył mu, przygniatał, przejrzysta toń otulała go jak monumentalny koc.

Leżał na dnie, gdzie czas jakby zaklinował się między kamiennymi szczelinami okrytymi dywanem wodorostów, wypełnionymi naniesionym tam przez fale kurzem, który nie mając jak uciec z potrzasku, tworzył niewielkie, wolne od skał połacie.

Spróbował rozbudzić odrętwiałą świadomość i zmusił się do lekkiego uniesienia głowy. Omiótł rozedrganym wzrokiem otaczające go skały. Tutaj, pod wodą, zwykle każdy dźwięk był doskonale słyszalny i bliski, teraz jednak panowała nieprzenikniona cisza.

Nóż połyskiwał parę kroków od niego, na poły zanurzony bursztynową rączką w piaskowym pyle, niczym zapomniana zabawka. Zimna, martwa stal, bez czucia czekająca na rozkazy. Zwykłe narzędzie, nieco już wyszczerbione.

Dla zwykłego, zimnego, martwego smoka. O wyszczerbionej duszy.

Skupił się na odłamkach światła tańczących po jego łuskach i wszędzie wokół. Przypominały zagubione cząstki szkła, nierzeczywiste wstążki blasku albo wzór na żółwiej skorupie. Ich skromne piękno dało chwilowe ukojenie, gdy dryfował myślami bezwiednie, otoczony ciszą i chłodnym niebytem. Potem jednak żar w jego środku powrócił, z początku słabo, później coraz silniej, jakby nic sobie nie robiąc z wszechobecnej wody. A wraz z nim powracała świadomość, wyrywając go z tego błogiego, bezmyślnego stanu.

Wodorosty ocierały się o niego gładko poruszane przez fale, żebra bolały - tak dawno nie czuł bólu - a rany mrowiły, jakby lada chwila miały trysnąć płomieniami. Zamrugał, a wtedy wszystko dotarło do niego w jednej chwili i zmroziło mu serce.

Żył.

Przecząc wszelkim prawidłom logiki, żył.

Na swoje wielkie nieszczęście. 

×Iskierki× {{wof OneShots}}Where stories live. Discover now