17.

887 49 35
                                    

Wsiadła do autokaru i usiadła przy oknie zakładając słuchawki. Przez szybę widziała jak jej brat rozmawia z Daichim.

- Bardzo się zmieniła odkąd was poznała. - powiedział.

- Na lepsze? - zapytał kapitan.

- Na o wiele lepsze. Jest dużo pewniejsza siebie, ma o kogo walczyć i częściej się uśmiecha. - spojrzał mu w oczy. - Szczerze się uśmiecha. Miałem już dość tej imitacji radości wymalowanej na jej twarzy. Zaczęła pokazywać emocje. - uśmiechnął się szeroko.

- W takim razie cieszę się, że miałem w tym udział. - poklepał studenta po ramieniu.

- Dziękuję Daichi-kun. - uściskał go. - Opiekuj się nią. - poprosił.

- Będziemy jej strzec. - obiecał.

Siedziała i patrzyła jak się obejmują. Nie sądziła, że tak się polubili. Westchnęła i zamknęła oczy oddając się w objęcia snu.

- Jun-chan... - poczuła delikatne trącanie w ramię.

Uchyliła jedno oko i zobaczyła dwukolorową czuprynę Yuu.

- Mm. - mruknęła.

Odchyliła ramię pozwalając mu się o siebie oprzeć z czego skorzystał. Bawiła się jego włosami i zaraz oboje znowu usnęli.

- Nie wierć się. - burknęła i zmieniła pozycję.

- Jun-chan, jesteśmy na miejscu. - usłyszała rozbawiony głos Sugi.

Otworzyła oczy. Daichi, Asahi, Suga i Tanaka stali nad nią uśmiechnięci.

- Mam coś na twarzy? - zapytała nieprzytomnie.

Spojrzała na siebie i Yuu leżącego na niej. Byli przykryci bluzą a tego faktu nie pamiętała. Patrząc na wielkość bluzy mogła należeć do Azumane lub Keia. Spojrzała na asa. Jednak to jest bluza Tsukishimy.

- Yuu, wstawaj. - tryknęła go.

- Cieplutko. - mruknął i wtulił się w nią mocniej.

- Noya... - ponowne tryknięcie.

Brak reakcji. Westchnęła.

- Asahi-kun, mógłbyś? - zwróciła na niego wzrok.

Zabrała bluzę z libero a as podniósł drugoklasistę. Zabrała swoje rzeczy, bluzę blondyna i wyszła za chłopakami z autokaru.

- Gdzie ten brachiozaur? - zapytała ziewając.

- Nie nazywaj mnie tak, kurduplu. - poprawił okulary zirytowany.

- Mhm. - burknęła i podała mu bluzę.

Wzięła swoją torbę, plecak i gitarę. Ruszyła w kierunku domu.

- Jun-chan, czekaj! - krzyknął za nią kapitan.

Odwróciła się do nich. Drużyna stała w jednym rzędzie, nawet Kei. Spojrzała na nich niezrozumiale.

- Chłopaki. - powiedział Sawamura.

- Dziękujemy za wsparcie! - ukłonili się jednocześnie.

Blondyn tylko skinął głową. Uśmiechnęła się na ten widok.

- Nie musicie mi dziękować. - zarumieniła się. - Będę już wracać. - rzuciła.

Znowu ruszyła w kierunku domu. Ktoś zabrał jej torbę.

- Tobio-kun. - stwierdziła zaskoczona.

- Odprowadzę Cię. - powiedział.

- Dziękuję. - uśmiechnęła się.

Błogosławiona niewinność || Tsukishima Kei x OC ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz