* 24 *

1.8K 162 60
                                    

Kochani, bardzo chciałam skończyć dla was ten rozdział, więc w końcu do niego przysiadłam, jednak wciąż jestem chora, więc nie wykluczam, że na następny znowu będziecie musieli poczekać :(((

***

W szpitalu trafili na Anne, która wyglądała podobnie jak Harry, Jednak ze spokojem oznajmiła im, że stan Gemmy jest stabilny i z tego wyjdzie. Uspokoiło to zarówno bruneta jak i Louisa, który ze współczuciem spoglądał w stronę sali, na której leżała kobieta.

Kiedy Harry wszedł na chwilę, by posiedzieć u boku siostry, szatyn został sam na sam z Anne. Dopiero teraz, kiedy wiedział, że z Gemmą będzie wszystko dobrze, zaczął przejmować się obecnością rodzicielki bruneta. Nie wiedział bowiem ile wiedziała ona o ich bieżącej sytuacji i jak źle musiała myśleć o szatynie. Bo jeśli tak było, nie dała tego po sobie poznać. Przyjęła jego obecność ciepło, dopytując się jak było na wakacjach. Przy okazji Louisowi udało się dowiedzieć jak doszło do wypadku, gdzie jak się okazało pijany kierowca wjechał w samochód Gemmy, który stał na światłach. Mężczyzna wyszedł z tego jedynie z kilkoma siniakami i lekkimi zadrapaniami.

- Idź do domu i odpocznij, ja z nią teraz zostanę - zaoferował Harry, kiedy wrócił do nich po tym jak lekarz wyprosił go na korytarz, gdyż odbywali obchód.

- Jest w porządku, to ty powinieneś się przespać synku.

Harry westchnął patrząc na matkę, a następnie na Louisa szukając u niego pomocy.Kobieta siedziała tu od tylu godzin i dałby sobie uciąć rękę, że nie wyszła ze szpitala nawet, by coś zjeść.

- Harry ma rację, Anne. Zadzwonię po kierowcę, by odwiózł cię do domu.

- Nic nie mów, potrzebujesz przespać się kilka godzin - dodał brunet.

Anne nie wyglądała na przekonaną i próbowała polemizować, lecz w starciu dwa na jeden nie miała szans. Wspólnymi więc siłami, Harry'emu i Louisowi udało się ją wsadzić do samochodu. Brunet obiecał zadzwonić, jeśli tylko coś się zmieni. Następnie wrócił na salę Gemmy, czuwając przy niej.

Louis pozostał na korytarzu, ale uważał, że tak było lepiej. Wciąż był tutaj dla Harry'ego i jego siostry, ale nie naruszał przestrzeni drugiego mężczyzny. Postanowił jednak zadbać o jego wyżywienie, więc przeszedł się po szpitalnych korytarzach w poszukiwaniu automatu z jedzeniem. Kiedy mu się to udało kupił kilka kanapek, które wyglądały na najbardziej zdrowe i pożywne oraz coś słodkiego, gdyby brunet miał ochotę. W międzyczasie napisał do Zayna, informując go, że razem z Harrym wrócili wcześniej oraz, że zadzwoni później i wszystko dokładnie mu wyjaśni.

Kiedy wrócił pod salę Gemmy, Harry właśnie z niej wychodził. Wyglądał na dużo spokojniejszego, niż wtedy na Bora Bora, lecz Louis mu się nie dziwił. Sam by wariował z nerwów, gdyby jego rodzinie coś się stało, a on byłby tysiące kilometrów od nich, bez możliwości zobaczenia ich.

- Jeśli nie chcesz tutaj paść, powinieneś coś zjeść, więc pomyślałem, że ci coś przyniosę. Mam też kawę - pomachał z entuzjazmem napojem z automatu. Harry uśmiechnął się z wdzięcznością, przyjmując napój.

- Mmm kawa ze szpitalnego automatu, pychota.

- Zjedz kanapkę.

- Nie jestem głodny - mruknął.

- O nic cię nie pytałem tylko powiedziałem, że masz to zjeść Harry. Na wyspie ledwo tknąłeś śniadanie, a lot przespałeś niemal w całości.

- Tak jest, sir.

Louis zmrużył oczy, patrząc na Harry'ego, by dać mu znać, że on w tym momencie nie żartował. Nie zamierał dokładać Anne kłopotów, by ta biedna kobieta musiała martwić się o kolejne dziecko, które zaraz zemdleje z niedożywienia.

A Piece Of Love ~ Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz