14

1.7K 41 40
                                    

Najciszej jak potrafiłeś, wyswobodziłeś się z uściski Ani i poszedłeś do kuchni, by przygotować dla was śniadanie. Postanowiłeś, że najszybsza będzie jajecznica. Wyjąłeś wszystkie składniki i w międzyczasie zrobiłeś dla was latte.
Po chwili, przy wyspie pojawiła się Wilczewska. Już prawie zapomniałeś, jak uroczo potrafi wyglądać z rozczochranymi włosami i z małymi źrenicami zaraz po przebudzeniu. Dodatkowego uroki dodawał jej twój kadrowy t-shirt. Dziewczyna upiła łyk przygotowanej kawy, a ty lekko się skrzywiłeś, bo 23-latka nie powinna pić tyle kofeiny. Sam byłeś sobie winny, bo mogłeś zrobić jej herbatę, albo nalać soku pomarańczowego.

-Mogłeś mnie wczoraj obudzić. Przecież poszłabym do siebie.

-Nie miałem serca cię budzić. Poza tym należała ci się chwila odpoczynku po tym tygodniu.-odparłeś i postawiłeś przed matką twojego dziecka talerz z jajecznicą. Dołożyłeś jeszcze kilka świeżych pomidorów koktajlowych i plasterki papryki.

-Za dużo, nie zjem tyle.

-Nie chcę nawet tego słuchać. Musisz dbać o siebie i o nasze dziecko. Poza tym słyszałem, że twoja lodówka świeci pustkami, więc od poniedziałku będziesz miała catering. Wreszcie mogę się o ciebie zatroszczyć tak jak powinienem.- na twarzy Ani pojawił się delikatny uśmiech i po chwili zaczęła pochłaniać przygotowane przez ciebie śniadanie. Wydawało ci się, że brunetka jest w dobrym nastroju, jednak z każdą kolejną minutą twoja nadzieja gasła. -Wszystko w porządku Aniu?-zapytałeś i spojrzałeś zaniepokojony na dziewczynę.

-Wiesz, że musimy powiedzieć naszym rodzicom o ciąży? Nie możemy dłużej tego ukrywać.

-Też o tym myślałem. Co byś powiedziała za tydzień w niedzielę? Zaprosimy ich na obiad.

-Dobrze, szczegóły ustalimy w tygodniu. Będę się już zbierać, za godzinę wyjeżdżacie. 

-Ania, jest jeszcze jedna sprawa.... Wczoraj powiedziałem chłopakom, że jesteś w ciąży. 

-Nie gniewam się Tomek. Nie mam prawa. Wiem, że moje humory mogą przerażać, sama jestem nimi czasami przerażona. Naprawdę staram się nad nimi panować, ale nie daję czasami rady.-jej głos zaczął niebezpiecznie drżeć. Natychmiast znalazłeś się przy dziewczynie i ją przytuliłeś. 

-Ani ja, ani nikt inny nie może mieć ci tego za złe. Masz prawo być zdenerwowana, zła nieywspana. Mdłości, wahania hormonów...

-Teraz to mi zaimponowałeś.-powiedziała Wilczewska i delikatnie się zaśmiała. 

-Pit i Paweł podesłałi mi parę artykułów dla przyszłych ojców i nawet ciekawie się je czytało o pierwszej w nocy. 

-Dzięki za wszystko Tomek. Widzimy się we wtorek o 13 u lekarza?

-Oczywiście. Tego nie mogę przegapić.-odparłeś. Ania poszła się przebrać i po chwili zbierała się do wyjścia. Zanim jednak opuściła twoje mieszkanie, złożyła szybki pocałunek na twoim policzku. Zanim zdążyłeś jakkolwiek zareagować, usłyszałeś trzask zamykanych drzwi. 





Czułaś się dziwnie z sytuacją jaka miała miejsce z Tomkiem. Niby nic takiego się nie wydarzyło, ale z drugiej strony to nie było normalne zachowanie dwójki ludzi, którzy się rozstali. Miałaś wrażenie, że teraz wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej. Przynajmniej w kwestii twoich uczuć do siatkarza. Dojrzałaś chyba do tego, by w jakiś sposób unormować wasze relację, a może nawet stworzyć coś więcej.  Na plus na pewno było zachowanie przyjmującego w stosunku do ciebie. Urocze było to, jak się troszczył, dzwonił w każdej wolnej chwili, oraz czytał potajemnie artykuły o ciąży i wychowywaniu dziecka.                                                                                            Stałaś oparta o auto siatkarza i czekałaś na to, aż opuści halę po porannym treningu. O godzinie 13 mieliście się stawić w gabinecie ginekologicznym. 

-Hej, już jestem. Przepraszam za spóźnienie, ale Wiśnia z Jurkiem mnie an chwilę zatrzymali i zaczęli udzielać ojcowskich rad. 

-Zapamiętałeś coś cennego?-zapytałaś, kiedy siedzieliście już w aucie i ruszyliście w drogę do Katowic. 

-Żeby nie zdziwiło mnie połączenie śledzi i dżemu. 

-Bleee.... Jeśli już to tylko Nutella i ogórki kiszone. 

-Nie ułatwiasz słońce sprawy.- na chwilę zamarłaś, gdyż już dawno nie słyszałaś takiego zdrobnienia z ust siatkarza. 

Siedziałaś na fotelu i patrzyłaś wyczekująco na lekarza. Czułaś, że siatkarz stresuję się, gdyż chwycił twoją rękę. Ginekolog posmarował twój brzuch chłodnym żelem i po chwili położył na nim urządzenie. Na ekranie pojawił się czarno-biały widok. Odwróciłaś się w stronę Tomka i zobaczyłaś, jak jego twarz natychmiast rozpromienia się. Na dodatek w kącikach jego oczu zaczęły gromadzić się łzy, na dźwięk bicia serca. Poczułaś jak mocniej ściska twoją rękę. 

-Chcą państwo poznać płeć?-zapytał lekarz. Zgodnie przytaknęliście. -W takim razie moge powiedzieć.....-przerwał lekarz

-Wszystko w porządku?-zapytał zaniepokojony Tomek. 

-Tak, tylko wygląda na to, że nawet obecność taty nie pomaga. Państwa dziecko stwierdziło, że ma to wszystko gdzieś i odwróciło się do nas plecami, żeby nie nazwać tego bardziej brutalnie. -razem z Fornalem zaśmialiście się na słowa ginekologa. 

-No nic, może uda się innym razem.-odparłaś  Po kilku minutach, wyszliście z gabinetu. Z ogromną radością patrzyłaś na przyjmującego, który z dumą trzymał w dłoni zdjęcie usg waszego dziecka. 

-Może skoczymy na obiad? Nie ukrywam, że mam ogromną ochotę na jakieś dobre krewetki. 

-Oczywiście królowo złota. Powiedz tylko gdzie.- zaśmiałaś się na słowa siatkarza i po chwili byliście w drodze do jednej z twoich ulubionych restauracji, gdzie podawali owoce morza. W oczekiwaniu na wasze jedzenie, rozmawialiście i śmialiście się, jak za waszych najlepszych czasów. Zupełnie, jakby wszystko, co wydarzyło się kilkanaście tygodniu temu nie miało miejsca. Pokręciłaś głową nad propozycjami imion, które podrzucał ci siatkarz zarówno dla dziewczynki, jak i dla chłopca. 

-Zapomnij. Nie ma nawet takiej opcji, żeby nasz ewentualny  syn miał na imię Xawier. Tylko i wyłącznie polskie imiona albo odbiorę ci prawa rodzicielskie.- odparłaś i upiłaś łyk świeżo wyciskanego soku pomarańczowego.

-Dobrze, ale wrócimy jeszcze do tej dyskusji.

-Nie zapominaj, że równie dobrze, może to być dziewczynka.

-Czuję, że to chłopak.

-Nie chcesz córki?- zapytałaś trochę zawiedziona.

-Wiesz, że je kocham bez względu na płeć, ale jeśli  to będzie dziewczynka to będę musiał odwiedzić twojego wujka, żeby wydano mi pozwolenie na broń.

-Zwariowałeś?!

-Muszę w końcu ją jakoś bronić przed chłopakami. Żaden nie zbliży się choćby na metr.- przewróciłaś oczami na słowa Tomka, bo zachowywał się dokładnie jak twój kuzyn odkąd dwa tygodnie temu, przyszła na świat jego córka. Przy okazji, zostałaś ciocią małej Blanki Wilczewskiej.

-Chyba jednak wolałabym, żeby to był chłopak.-stwierdziłaś, a po chwili kelner przyniósł wasze jedzenie. Po zjedzeniu posiłku, musieliście już wracać do Jastrzębia, gdyż Fornal miał drugi trening. Weszłaś do swojego mieszkania i po zamknięciu drzwi oparłaś się o nie. Na twojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Niestety twoja radość nie trwała długo. Twój telefon zawibrował, co oznaczało, że otrzymałaś wiadomość. Chwyciłaś urządzenie do ręki i zamarłaś na treść smsa. Doskonale wiedziałaś od kogo ją dostałaś. Tylko Milena mogła napisać, byś nie cieszyła się zbyt długo swoim szczęściem.





Witam! Przybywam wcześniej, bo w weekend nie będę miała za bardzo czasu, a nie chce was tak długo zostawiać bez rozdziału. Anka i Tomek nadal się zbliżają, ale trochę to wygląda jak na początku ich relacji. Nadal nie wiadomo, czy to chłopiec, czy dziewczynka(ale dlatego, że autorka się nie zdecydowała). Mogę obiecać, że reakcja Dorotki będzie w następnym rozdziale, także czekajcie cierpliwie i do następnego.   





Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez ciebie ǁ Tomek FornalWhere stories live. Discover now