Rozdział 7

80 11 1
                                    

(Zalecane jest odstawienie jedzenia na ten rozdział)


Dzieciaki zostały w końcu odebrane z komendy przez rodziców. Detektywi rozeszli się do domu, oczywiście biorąc ze sobą kilka papierów do uzupełnienia.

Nie zdziwi was fakt że te kilka papierów zamieniło się w godziny pracy i jak Karl uwinął się z nim całkiem szybko tak Dream siedział nad nimi już kolejną godzinę. Koniec końców blondyn porzucił papiery i postanowił udać się na spacer po mieście może akurat Quackity postanowi wyjść z jakieś ciemnej uliczki? To nie tak że Dream był leniwy i nie chciało mu się wypełniać papierów po prostu są sprawy ważne i ważniejsze, bo przecież nie wsadzi do więzienia jakiegoś nie wypełnionego papieru. Tak więc blondyn podczas swojego "patrolu" postanowił zwiedzić miasto, a po drodze postanowił się udać do starej kryjówki tego szczura.


Kiedy szedł w stronę już opuszczonej kryjówki wpadł na kogoś po raz drugi już tego dnia.


-George widzę że znowu przypadkiem się spotykamy, idziesz w jakieś konkretne miejsce?


-Nie, tak właściwie wyszedłem na spacer, mam rozumieć że dalej jestem podejrzany? - brunet patrzył w oczy blondyna mając nadzieje że powie 'nie'


-Jesteś jak najbardziej, a tym bardziej że czuje się trochę prześladowany magicznie znowu zjawiasz się tam gdzie ja - Dream lekko zmarszczył brwi


-I vice versa, skąd mam wiedzieć czy faktycznie jesteś detektywem, a może to ty jesteś tym mordercą co tu grasuje od jakiegoś czasu? I to ja jestem twoją następną ofiarą hm? - chłopak założył ręce, a Dream'a trochę zamurowało po chwili jednak zaśmiał się - i z czego się cieszysz?


-Oh George jeśli miałbym cię zabić zrobiłbym to dawno, a teraz wybacz, ale muszę gdzieś iść - Dream odszedł na kilka kroków


-A co jeśli idziesz teraz kogoś zabić? Idę z tobą nie ma opcji żebym pozwolił osobie podejrzanej tak sobie odchodzić! - brunet podbiegł do niego


-Równie dobrze można powiedzieć to o tobie, więc nawet dobrze żeś się mnie uczepił


-Właśnie nie powinneś być na komendzie? Zaczynasz być coraz bardziej podejrzany - George szedł dotrzymują kroku blondynowi i mierząc go wzrokiem


-Skończyłem na dzisiaj robotę na komendzie dopiero jutro tam wrócę - Dream szedł z lekko znudzonym wyrazem twarzy


-A gdzie się podziewa Karl?


-Siedzi w domu i papiery wypełnia, ale znając jego już skończył i pewnie patrzy w akta


-A ty? Nie masz jakiś papierów do wypełniania? - Dream czuł się jakby znów był w szkole i mama pytała go o wszystko


-A co jeśli mam?


-To znaczy że jesteś leniwy skoro ich nie wypełniłeś


-Jesteśmy na miejscu - ogłosił Dream mając nadzieje że George przestanie go wypytywać o wszystko


-Co to za miejsce? - George stał trochę przestraszony na widok jakiegoś starego, opuszczonego i zniszczonego budynku. Co jak co, ale chłopak kompletnie nie kojarzył tego miejsca


-Kryjówka takiego jednego co ludźmi handlował, nie zdziw się jeśli zwłoki będą w środku, ludzie często popełniają tutaj samobójstwa - Dream szedł pierwszy, a za nim brunet


Drzwi starego budynku były oklejone jeszcze resztkami taśmy policyjnej Dream mocno pchnął drzwi aby te się otworzyły. Środek wcale nie wyglądał lepiej odrapane ściany na których momentami znajdowały się ciemnobrązowe plamy nikogo nie zdziwi fakt że jest to krew, a podłoga? Stara, skrzypiąca, brudna od krwi. Deski ledwo się trzymały. Blondyna jednak nie interesowała góra części tego budynku pokierował się prosto do piwnicy, a brunet tuż za nim.


Zastanawiacie się jak wygląda piwnica? Myślicie że teraz zrobię wielki plot twist że piwnica będzie w idealnym stanie? No cóż nie tym razem.

Piwnica wglądała o wiele gorzej od pozostałej części budynku, aż dziwne że się nie zawaliła, ściany oczywiście cały były pokryte zaschniętą krwią, a w niektórych miejscach były dziury, oczywiście grzyby i pleśnie były tam głównymi lokatorami zwłaszcza na suficie który już ledwo co wytrzymywał, podłoga była również pokryta starą zaschniętą krwią, pleśnią i grzybem, a gdzieś w jej rogach nadal leżały jakieś stare poodcinane palce, jak można było się domyślić zapach który wydobywał się z tej piwnicy powodował odruchy wymiotne i chęć jak najszybszego wyjścia z niej.


-Jeśli masz zamiar wymiotować to wyjdź przed budynek - mówił Dream wchodząc dalej


-Tak właściwie kto tu był? Mówiłeś o kimś kto handlował ludźmi? - George szedł dalej za blondynem


-Taki jeden, mówili na niego Quackity, po tym jak próbowaliśmy go złapaliśmy przeniósł się do nowej nazwał ją sobie Las Nevadas - chłopak chodził i rozglądał się za czymś


-Quackity? Załapaliście go w końcu? - George pytał dalej idąc za Dream'em


-Tak, ale wyszedł po jakimś czasie, był na tyle bez duszny że potrafił własnego pracownika pokroić i sprzedać - blondyn w końcu znalazł drzwi których szukał - przygotuj się to nie będzie przyjemny widok


Wyższy chwycił za klamkę otwierając tym samym drzwi które za niedługo rozlecą się. Za drzwiami leżały zwłoki kij jeśli byłby to jedne, leżały tam całe sterty padliny ludzkiej, zapach który wydobywał się z tego pomieszczenia był jeszcze gorszy dla porównania poprzedni był niczym.


-Nie będziemy tu długo - blondyn wszedł zakrywając ręką nos i usta wchodząc szybko podbiegł do jednej z szafek szukając czegoś, George nawet nie próbował wejść nawet dla niego to było za dużo. Dream ledwo już tam wytrzymywał wziął szybko do ręki wyjęte teczki i wyleciał jak poparzony z środka zamykając szybko drzwi - wychodzimy potrzebuje świeżego powietrza

Znajdziesz mnie? -DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz