Lider Tenjiku uśmiechnął się jeszcze szerzej niż wcześniej, jakby doskonale znał odpowiedź.
— Poprawna odpowiedź, moja droga! Zatem zapraszam cię na obowiązkowe spotkanie w Yokohamie o godzinie 24. Nie spóźnij się. — powiedział radośnie Izana klaszcząc w dłonie
Przepraszam. Gdzie? W którym miejscu? Przecież to inne miasto do cholery.
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest przegrać życie? W tamtym momencie nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego, na jak bardzo przegranej pozycji stanęłam, w dodatku na własne życzenie.
Nawet nie przeszło mi przez myśl, że moja lekkomyślna decyzja będzie początkiem całego tego bałaganu. To była jak gra w domino. Popchnij jedno a upadną wszystkie po kolei.
Ja upadłam powoli, nawet o tym nie wiedząc.
Uśmiechnęłam się zadziornie mimo iż w środku czułam cholerną niepewność.
Natomiast jednego byłam pewna, jak Chifuyu się dowie to mnie cholera z-a-b-i-j-e.— ☯ —
Głęboko westchnęłam.
— Pięknie Niara, pięknie.
Uderzyłam się w czoło zaliczając porządnego face palma.
— Teraz nie będziesz się wiele różnić od tych, którzy zabili twoich rodziców. — pomyślałam
Jednak podczas mojego 'załamania nerwowego' i przypisywania wszystkiego na straty, znalazłam pośród negatywów, pozytywy mianowicie — cel, dla którego dołączyłam do gangu zwanym Tenjiku — zemsta.
Mimo iż byłam świadkiem zdarzenia, nie poznałam tożsamości sprawcy z powodu kominiarki, którą miał na sobie w tamtej chwili. Nigdy też nie zostali przechwyceni przez policję.
Tamtego dnia przysięgłam sobie ze znajdę tego, który odebrał mi rodziców. Dowiem się, kto i dlaczego zapoczątkował pasmo nieszczęść w moim życiu.
Zamierzałam również poznać tożsamość osoby, która uratowała mnie przed śmiercią.
— ☯ —
Wróciłam do domu w nadziei, że mój brat dawno śpi. Cicho weszłam po schodach do pokoju i zamknęłam po cichu drzwi.
— O której to się wraca do domo, młoda damo do domu, huh?
Jak poparzona odwróciłam się tyłem do drzwi
— Boże do cholery Chifuyu, czy ty jaja sobie robisz? — odetchnęłam z ulgą — Na zawał przez ciebie padnę.
Moim błękitnym oczom ukazał się mój brat, który siedział na fotelu, trzymając w ręku kubek z herbatą.
— Musimy porozmawiać. — odparł poważnie — O tobie i Mikey'u.
Podniosłam jedna brew ku górze.
— Nie możesz być z nim w bliższych relacjach, rozumiemy się? — mruknął poważniej niż wcześniej — Trzymaj się od niego z daleka najlepiej.
— Chwila, chwila. O czym ty do cholery mówisz? Przecież my—
— Odpuść go sobie, dobrze ci radzę. — wstał z fotela — Idź spać.
— Ale—
— Spać.
Usłyszałam tylko zamknięcie drzwi pokoju.
Czułam się jakbym grała w jakąś chorą grze, w której jedyną zasadą, jaka w niej panowała — było ich brak. Gra bez zasad.
Nie rozumiem dlaczego miałam trzymać się z daleka od jego przyjaciela. Znaczy nie żebym chciała być z Mikey'em blisko. Ale to wszystko zaczynało iść w bardzo złym kierunku, a ja nawet nie byłam wstanie przerwać tego błędnego koła. Ta sytuacja coraz bardziej przekonywała mnie, że mój brat coś ukrywa.
![](https://img.wattpad.com/cover/286161756-288-k528682.jpg)
KAMU SEDANG MEMBACA
healed my soul | tokyo revengers
Random❝...promise after that, I'll let you go.❞ 27.09.2021 - ©Izana2021-