twenty

417 29 6
                                    

Felix rzadko był punktualny, ale zawsze starał się taki być. Nawet teraz stał punkt 13 przed swoim blokiem. Niestety Chan chyba za bardzo wziął do siebie spóźnialstwo młodszego.

Felix musiał aż włączyć sobie muzykę, bo tym razem to starszy się spóźniał się i to bardzo. Leciała już druga piosenka Sama Smitha, a Chana nadal nie było, więc zaczął się już powoli martwić. Już miał nawet zamiar pisać do starszego, kiedy poczuł jak ktoś podchodzi do niego od tyłu. Był gotów bronić się przed napastnikiem, jednak kiedy ta osoba zakryła mu oczy i zbliżyła się do jego ucha, rozluźnił się.

- Chan wiem, że to ty - Felix znał dotyk Chana za dobrze. Zanim go poznał był typem osoby, która potrzebowała czułości, tylko kiedy ta druga osoba tez tego potrzebowała. Zmieniło się to jak poznał Banga, a najbardziej to odczuwał Jisung, który teraz to odczuwał codziennie. Jednak nie tylko dlatego młodszy czuł się tak dobrze w ramionach Chana.

Chan również pochodził z Australii, więc przy nim cz taki spokój. Czuł, że znalazł taką oazę, a nawet bratnią duszę. Chan był jedną z osób, które pomagały mu z językiem. Drugą osobą był Minho, który poprawiał po nim błędy. Chan bardziej robił za tłumacza, ale nadal uważa, że to właśnie ta dwójka najbardziej mu pomagała.

- Lixie, słuchasz mnie? - zapytał rozbawiony Bang i odsunął od siebie młodszego, który przykleił się do niego jak koala.

- Mówiłeś coś? - spytał trochę skołowany Lee, kiedy nie czuł już ciepła przyjaciela.Znow się zamyślił, i znów nie słuchał Chana. To cud, że ten z nim jeszcze wytrzymuje.

- Chodź. Musimy się trochę przejść, bo trochę daleko zaparkowałem - Felix nawet nie zdarzył otworzyć buzi, a bym już ciągnięty za rękę. Czuł, że zaraz jego serce przestanie bić. Niby takie małe gesty, a tak na niego działają. Musisz się ogarnąć Felix!

- Dlatego się spóźniłeś? - odezwał się w końcu Felix. Rzeczywiście auto starszego było zaparkowane daleko, bo przeszli jakoś pięć minut.

- Wybacz, ale tu serio nie ma gdzie zaparkować - powiedział smutno i otworzył drzwi kiedy byli już przy aucie.

- Wow jaki z ciebie dżentelmen - prychnął Felix, ale skorzystał z pomocy. - To gdzie jedziemy? - spytał ciekawski, kiedy Chan usiadł za kierownicą i już odpalał auto.

- Do galerii, bo musimy znaleźć coś dla mojej siostry i kupić rzeczy dla Berry - Felix zauważył iskierki w jego oczach, kiedy mówi o jego piesku. Sam widział ją tylko raz, ale nie dziwi się, że Chan tak za nią tęskni.

Felix nie odpowiedział, tylko z uśmiechem podziwiał obraz za oknem. Mimo iż Soul był bardzo zabudowanym miastem, to on uwielbiał na niego patrzeć, czy to w dzień, czy w nocy. W jakiś sposób uważał go za magiczne miasto i nie zamieniłby go na żadne inne.

Młodszy blondyn chyba dzisiaj był bardzo zmęczony, ponieważ w połowie drogi oparł głowę o szybę i przymknął oczy. Jednak ręka Chana mu na to nie pozwoliła, bo chłopak postanowił wziąć mniejszą rękę w tę swoją. Bang możliwe, że poczuł zmęczenie swojego przyjaciela i chyba właśnie tak chciał go obudzić. Cóż nie można powiedzieć, że się nieudało, bo Felix rozbudził się od razu. Chan chyba powinien uważać na to co robi, bo jeszcze kilka takich gestów i Felixowe serce przestanie bić.

- Nie śpij, bo zaraz będziemy - słowa starszego sprawiły, że Felix przestał mieć wątpliwości do tego, że Chan jest jakimś aniołem. Nie dość, że wyglądał jak jakiś bóg, to jeszcze zachowywał się jak anioł. I jak tu nie zakochać się w takim chłopaku?

- Nie zasypiam, tylko myślę - próbował się za wszelką cenę wytłumaczyć, jednak widząc mnie starszego wiedział, że ten myślał inaczej.

coffee || minsungWhere stories live. Discover now