rozdział 7

647 52 45
                                    

Gdy już dotarliscie do reszty to z każdym po kolei się przywitałaś.

Mikey: - Takemisia dalej nie ma? - zapytał

Draken: - jak widać nie - odparł

Emma: - Pewnie poszedł po Hinate

Mikey: -Hianata też będzie?

Emma: - Tak

Y/n: Kto to Hianata?

Draken: - dziewczyna Takemisia

Y/n: Aha - spojrzałaś przed siebie. Ludzie świetnie się bawili tańcząc i śmiejąc się. - Która jest godzina? - Zapytałaś

Izumi: Jest 19:39 - odpowiedziała ci patrząc na godzinę w telefonie

Y/n: dzięki Izumi - uśmiechnełaś się

Izumi: Proszę

Draken: Ileż można na nich czekać?

Emma: Spokojnie, za niedługo raczej przyjdą. Przecież nie odmówili by takiemu ślicznemu widokowi.

Czekaliście aż minęło 10 minut

Emma: O widzicie? Już idą - powiedziała wskazując w stronę Hinaty i Takemisia

Izumi i Haru: No nareszcie

Takemichi: Wybaczcie za spóźnienie, ale musieliśmy coś załatwić - zaśmiał się niepewnie.

Zaczęliście wszyscy razem rozmawiać. Polubiłaś całą tą paczke ludzi. Tak dobrze ci się z nimi rozmawiało. Ile byś dała by nigdy to się nie skończyło

W tedy wybiła ta godzina. Takemichi złapał rękę Hinaty, Emma podeszła bliżej Drakena, Izumi przytuliła się do Haru. A ty stałaś samotna i patrzyłaś w niebo, które miało zaraz zabarwić w różne kolory. Z jednej strony smutno ci się robiło jak patrzyłaś na wszystkie pary, ale z drugiej nie mogłaś się doczekać fajerwerków.

W tedy poczułaś jak ktoś delikatnie przytula się do ciebie od tyłu

Mikey: - Czyli nie tylko ja będę w ten wieczór samotny?

Y/n: - najwidoczniej - uśmiechnełaś się

Mikey: Dla otuchy może spędzimy go razem? - złapał cię za rękę i zaczął gdzieś prowadzić

Y/n: Gdzie idziemy? - zapytałaś zdziwiona. Zaraz miały się zacząć fajerwerki, a on cię prowadzi w nieznane strony

Mikey: - w miejsce gdzie będzie śliczny widok. Tylko przyspieszmy trochę, w końcu nie chcemy przegapić fajerwerek - odwrócił się do ciebie głową i uroczo uśmiechnął

Y/n: - no dobrze - przyspieszyłaś tempo swojego kroku i szłaś za Manjiro dalej trzymając jego rękę

Po paru minutach doszliście w miejsce gdzie nikogo poza wami nie było. Rozejrzałaś się po całym terenie

Y/n: wow... Ślicznie tutaj

Mikey: Wiem - usiadł na ziemi i poklepał miejsce obok na znak byś też usiadła

Y/n: Fajerwerki będą za około 2 minuty - powiedziałaś zerkając na zegarek na ręce. Było ciemno więc słabo było widać wskazówki, ale mimo to spróbowałaś się rozczytać.

Mikey: Samotne życie bez nikogo obok nie jest takie kolorowe co?

Y/n: Nie jest. Chociaż jakoś bardzo nie narzekam na brak drugiej połówki. Nie ma takiego, który by sprawił, że moje serce przyspieszy na jego widok - zaśmiałaś się i poczułaś wzrok Mikey'a na sobie

Mikey: Mi się za to podoba taka jedna - Spojrzałaś na niego. Poczułaś lekkie ukłucie w miejscu gdzie podobno znajduje się serce. Z jego twarzy wyczytałaś, że pewnie nie chodzi mu o ciebie, co sprawiło, że posmutniałaś. Nie dałaś jednak tego po sobie poznać

Y/n: Ładna chociaż? - Zapytałaś starając się utrzymać w głosie lekką radość

Mikey: Śliczniejszej nie spotkałem - Odwrócił się do ciebie, a wasz wzrok się spotkał. Natychmiast odwróciłaś swój wzrok i spojrzałaś w niebo

Y/n: Zaraz będą fajerwerki - spróbowałaś zmienić temat

Mikey jednak nie spojrzał w niebo tylko przybliżył się do ciebie. Wstał na równe nogi i podał ci rękę. Także wstałaś, ale nie widziałaś konkretnie o co mu chodzi.
W tedy Manjiro połączył wasze usta w pocałunek. Byłaś jak w jakimś transie i zaczęłaś oddawać pocałunki, a w tedy zaczely lecieć fajerwerki. Kątem oka patrzyłaś to na nie, to na Mikey'a. E końcu zaczęło brakować ci powietrza więc niechętnie się od niego odkleiłaś.

Mikey: Y/n, kocham cię - po wypowiedzeniu tych słów przytulił cię do siebie

Y/n: Ja ciebie też Miki - oddałaś mu przytulasa - A teraz oglądaj fajerwerki - usiadłaś spowrotem na ziemi, a on zaraz po tobie. Spojrzałaś w górę i obserwowałaś każdą fajerwerkę.

Po jakimś czasie zaczęliście się zbierać, aby wracać do domu. Mikey złapał cię za rękę i zaprowadził do reszty grupy. Tam wszyscy się pożegnaliście i każdy ruszył w swoją stronę.

Mikey: Chodź Y/n odprowadze cię - przyciągnął cię do siebie

Y/n: Nie Musisz...

Mikey: Muszę, a jak coś ci się stanie?

Y/n: Najwyżej umrę - powiedziałaś bez okazywania żadnych emocji

Mikey: Nie mów tak - zaczął się prowadzić w stronę twojego domu

Y/n: Mhm

Szliście tak rozmawiając na różne tematy, do momentu kiedy nie znalazłaś się pod swoim blokiem. Złożyłaś krótki pocałunek Mikey'owi na pożegnanie i weszłaś do środka budynku. Po schodach wspiełaś się na piętro gdzie znajdowało się twoje mieszkanie.

Y/n: Nie ma to jak w domu- odetchnęłaś z ulgą i zamknęłaś drzwi na klucz.
Odłożyłaś wszystkie rzeczy na półkę i poszłaś do łazienki się umyć. Przebrałaś się w swoją piżamę i poszłaś do swojego pokoju. Otworzyłaś okno i wyjrzałaś przez nie. Dzisiejszy wieczór był pełen różnych emocji i wrażeń przez co rozbolała cię trochę głowa. Położyłaś się na łóżku i przykryłaś kołdrą.
Nagle usłyszałaś krzyk swojego brata

Y/n: Akiteru!? - wyskoczyłaś z łóżka i wybiegłaś z pokoju. To co tam zastałaś było gorsze niż najśmielsze tępej oczekiwania...


Wybaczcie mi proszę za taką długą dosyć nieobecność
Będę się starała pisać rozdziały częściej
Miłego dnia/Miłej nocy
<333

Manjiro Sano x Reader Where stories live. Discover now