12 ~ Lew, Wąż czy Kruk?

1.3K 81 8
                                    

Gdy wyczytano nazwisko Harry'ego wszyscy zamilkli, a czarnowłosy nic sobie z tego nie robiąc, podszedł do taboretu z arystokratyczną gracją i królewską aurą. Chłodna maska, puste spojrzenie i blada cera, kontrastująca z czarnymi włosami od razu mówiły że ma korzenie w rodzie Black. Tęczówki w kolorze morderczego zaklęcia błysnęły ostrzegawczo, gdy zauważył że ktoś chciał się odezwać. Tiara opadła na jego głowę, przysłaniając widok, jednak czuł jak wszyscy czekają. Nawet Bryan, który nie był pewien do którego domu trafi jego brat, patrzył wyczekująco w magiczny artefakt. Tym razem rozmowa między Harry'm a Tiarą była słyszalna dla wszystkich, co nie zdarzyło się od ponad pięćdziesięciu lat. Od czasów Toma Riddle'a.

~ Czy wiesz który z domów będzie dla ciebie odpowiedni?

-Nie -padła krótka odpowiedź ze strony Potter'a.

~ Tak trudnego wyboru nie miałam od wieków... Do Hufflepuff'u jednak się nie nadajesz... Ravenclaw jest dobry, Gryffindor lepszy ale równie dobrze można cię umieścić w Slitherin'ie! Cóż za umysł! Jaka potężna moc, rdzeń silny nawet za silny... Lew, wąż czy Kruk? O to jest pytanie...

Nagle Tiara zamilkła, a na twarzy Harry'ego przemknął wyraz przerażenia, opanował się szybko, ale cały dom Slitherin'a to zauważył. Widocznie rozmowa między czapką a czarnowłosym przeniosła się do głowy chłopaka, ale wszyscy zastanawiali się o czym rozmawiają. Wybór trwał ponad dziesięć minut, przebijając rekord niecałych siedmiu. W Gryffindor'rze zginiesz przez brata i jego charakter, w Slitherin'ie zginiesz przez swoją krew... Ravenclaw da ci wszystko czego potrzebujesz. Swobodę, neutralność i samotność, która pozwoli ci opanować zdolności. Słowa te odbijały się od ścian jego umysłu.

-Niech będzie... -szepnął cicho, a już chwilę później cała sala słyszała do jakiego domu został przydzielony. Wiwaty trwały znacznie dłużej, niż w przypadku Wybrańca, ale Harry ich nie słyszał, zbyt skupiony na tym jak mogło potoczyć się jego życie gdyby uparł się na bycie razem z Gryfonami albo Ślizgonami, którzy o dziwo również klaskali. Pewnie dlatego że zrobił to Malfoy, oraz że nie będą znosić kolejnego aroganckiego dupka.  Mistrz Eliksirów był zdziwiony, jednak nie pokazał tego po sobie. Obserwował potomków James'a Potter'a, który zniszczył mu życie w Hogwarcie, a jego przyjaciele niemal nie zmienili go w wilkołaka. O tak czuł, przynajmniej, niesmak związany z samym nazwiskiem Potter, ale widok Bryan'a Potter'a, który był dokładną kopią James'a sprawił że niemal wybiegł z Wielkiej Sali. Zatrzymał go za to Hadrian Potter, który w niczym nie przypominał jego szkolnego wroga. Postawa, wyraz twarzy, nawet kolor oczu był inny. A wisienką na torcie było przydzielenie brata Wybrańca do domu Kruka. Sam, za przykładem uczniów Slitherin'u, zaklaskał lekko w dłonie, wyrażając aprobatę co do decyzji starej Tiary, którą za pomocą magii przeniesiono z powrotem do gabinetu dyrektora. Albus wyglądał jakby ktoś dał mu w twarz, choć Snape nie wiedział dlaczego. Przecież ten przeklęty Bryan Potter jest w jego ulubionym domu, został "odważnym" gryfonem i wszystko idzie zgodnie z planem. A może starzec z obsesją na punkcie cytrynowych dropsów w końcu do reszty zwariował, i uznał że to Hadrian jest ważniejszy w tej wojnie? Severus by się nie zdziwił gdyby najmłodszy z Potter'ów, wyglądający jak ten kundel Black, jednak był tym właściwym Chłopcem, który Przeżył. Potężna aura mówiła sama za siebie, podczas gdy syn James'a (w myślach uznał że nie będzie myślał o tej dwójce jak o rodzeństwie) miał co najwyżej przeciętną? Taką jak większość uczniów Hogwartu? Znaczy, może i będzie się nieco wybijał ponad innych ze swojego domu, ale na pewno nie ponad Ślizgonów i Krukonów, którzy całą wiedzę wykorzystują w odpowiednich momentach. Po otrząśnięciu się z chwilowego szoku, dyrektor wstał ze swojego miejsca, automatycznie uciszając gwar rozmów.

-Witam zarówno nowych, jak i ty starszych uczniów! -dzięki ciszy jaka zapanowała, słychać było go doskonale- Na wstępie chciałbym powiedzieć, i może przypomnieć niektórym uczniom, że wstęp do Zakazanego Lasu jest absolutnie zab-ro-nio-ny -przesylabował wpatrując się ze swoim dobrotliwym uśmieszkiem na stół Gryfonów. Severus miał ochotę przewrócić oczami- Nie wchodźcie na trzecie piętro, jeśli chcecie dożyć późnej starości. Opiekunami domów są:

•Profesor Minevra McGonnagall, w Gryffindor'rze i prowadzi lekcje transmutacji m

•Profesor Severus Snape w Slitherin'ie, uczy eliksirów.

•Profesor Filius Flitwick w Ravenclaw'ie, będziecie mieli z nim zaklęcia.

•Profesor Pomona Sprout w Hufflepuff'ie i zajmuje się Zielarstwem.

-Zajadajcie! -krzyknął jeszcze a na stołach pojawiły się talerze, półmiski, sztućce i różnego rodzaju jedzenie. Harry patrzył kątem oka na stół Gryfonów i ze zniesmaczoniem zauważył że jedzą... Jak świnie. Żadnej kultury, nakładają sobie rękami, podczas gdy łyżki i widelce leżą tuż obok. Jedynie Hermiona zachowała dobre maniery i nie spieszyła się z posiłkiem, jedząc jak na czarownicę przystało. Być może mugole potrafią czegoś nauczyć -pomyślał Avadooki i nałożył sobie niewielką porcję spaghetti. Kilka osób próbowało do niego zagadnąć, ale tylko z grzeczności. W tym domu, mimo że byli razem, każdy był osobno, pogrążony we własnym świecie. A Harry'emu to odpowiadało.


___________________
790 słów - 5.11.2021r.

Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]Where stories live. Discover now