-Harry! -Draco i Hermiona zawołali zielonookiego jednocześnie, gdy ten wychodził ze swojego dormitorium. Byli zdyszani, co oznaczało że biegli. Hadrian nie miał pojęcia co skłoniło Malfoy'a do biegu, w dodatku w towarzystwie mugolaczki ale zatrzymał się i czekał.
-Okradziono Bank Gringotta! -powiedziała podekscytowana brunetka, wręczając Krukonowi Proroka Codziennego.
-Podobno coś ważnego w niej było, ale w dniu kradzieży została opróżniona! To sprawy Hogwartu, więc to co było w tej krypcie, jest prawdopodobnie w szkole! -srebrne oczy błyszczały od emocji.
-A wiadomo co to było? -zapytał czarnowłosy, patrząc na ruszające się litery gazety. Miał przeczucie że wielki pies z trzeciego piętra ma coś wspólnego z tą kradzieżą.
-Nie! -jęknęła zawiedziona Hermiona- Nigdzie o tym nie piszą! Wspominają tylko jakiegoś Nicolas'a Flamel'a ale o nim też nic nie znalazłam...
-Nawet mój ojciec nie dowiedział się niczego w Ministerstwie -Draco użył takiego tonu jakby było to absolutnie niemożliwe do tej pory- Żadnych śladów, pogłosek, nawet nie mogą ustalić jak duże było to co ukradli! Mogło być wielkości hipogryfa, a mogło być niewiele większe niż szczur!
Krukon zaśmiał się na to porównanie i podziękował za informację. Nie powiedział nic o trzygłowym psie ale miał taki zamiar w przyszłości. Czuł że Bryan zaraz coś zrobi, a do Samhain zostały trzy dni. Dodatkowo jego głowa* pulsowała nieprzyjemnie od tygodnia, a Zaklęcia uzdrawiające nie pomagały.
_____
31 października w Wielkiej Sali, podczas śniadania, wszystko działo się dokładnie tak samo jak przez ostani miesiąc. Ślizgoni roztaczali aurę arogancji i wyższości, Puchoni byli rozbawieni, Gryfoni nie mieli nic szczególnego poza hałasem i głośnymi krzykami a Krukoni mieli wokół siebie magię tajemniczości. Draco dziś jadł u siebie, przez to że prefekt jego domu miał coś ogłosić. Cedric powiedział że nie zdąży na śniadanie, a Hermiona uznała że skontroluje co się dzieje u Gryfonów, ponieważ dziś są wyjątkowo rozemocjonowani. Tak więc Hadrian został sam przy stole Kruka. Ale nie narzekał. Był przyzwyczajony do samotności, a bycie bez przerwy w towarzystwie rozgadanych osób zaczęło go trochę przytłaczać. I choć uwielbiał trójkę przyjaciół, bo chyba tak mógł ich nazwać, to chciał pobyć chwilę sam ze sobą. Złożyło się że akurat dziś jest Samhain, dla niektórych Halloween, i Harry po prostu wiedział że dzisiejszy dzień nie będzie spokojny.
Jego przypuszczenia sprawdziły się, gdy w połowie posiłku Profesor Quirrell wbiegł do Wielkiej Sali w pośpiechu, wołając na cały głos:
-Troooll! Troll w lochach! -po czym zemdlał, a uczniowie zaczęli panikować.
-SPOKÓJ! -wzmocniony magią głos dyrektora uspokoił nieznacznie tłum- Proszę udać się za Prefektami waszych domów do dormitoriów, podczas gdy ja i reszta nauczycieli zejdziemy na dół by przegnać Troll'a!
-Ale dormitorium Slitherin'u jest w lochach! -krzyknął któryś ze Ślizgonów. Było to oczywiste ale najwyraźniej dyrektor o tym zapomniał.
-To zostaniecie tu, w Wielkiej Sali -starzec wyszedł tylnym wyjściem, nie oglądając się za siebie. Uczniowie niezbyt chętnie ruszali na korytarze, a Harry nagle zauważył że nigdzie nie widzi Hermiony. Zaklęcie Wskaż mi!* Pokazało że znajduje się w lochach.
-Merlinie, żeby jej nic nie było -mruknął pod nosem a Draco który stał akurat obok niego, spojrzał zaciekawiony.
-Komu, co było? -zapytał.
-Hermiona jest w lochach -syknął cicho, na pograniczu wężomowy ale blondyn zrozumiał.
-I co teraz?
-Idę po nią, a jak myślisz? -czarnowłosy krukon przeklął w myślach i zaczął przeciskać się przez tłum, wychodząc z boku drzwi do wielkiej Sali. Niezauważony znalazł się na uboczu, a zaraz za nim Malfoy, który również nie wyglądał na kogoś kto wie jakim cudem się tam znalazł. Dzięki kilku tajemnym przejściom między piętrami, dwójka jedenastolatków kierowała się w stronę dziewczyny. Znaleźli ją w damskiej łazience, do której akurat zmierzał troll. Zawołał niezbyt głośno dziewczynę, prosząc Merlina by odpowiedziała- Hermiono!
Dziewczyna otworzyła drzwi i wychyliła się zza nich, patrząc zaczerwienionymi oczami na dwójkę chłopców- Co się stało?
-Shhh... -uciszył ją Malfoy, rozglądając się dziko dookoła. Nie chciał, naprawdę nie chciał spotkać trolla.
-Troll -szepnął cicho Hadrian, wchodząc równie cicho za drzwi do brunetki, blondyn był zaraz a nim.
Magiczne stworzenie najwyraźniej pomimo niewielkiego mózgu, miało świetny słuch, ponieważ zaczęło biec w stronę trójki przerażonych jedenastolatków.
__________________
725 słów --- 24.11.2021r.
*Uznałam że rdzeń magiczny będzie w podświadomości czarodzieja, dlatego głowa Harry'ego pulsuje (jeśli będzie wyczerpany magicznie, wtedy spuchnie mu kość ogonowa ponieważ tam jest największe natężenie magii w organizmie) // oczywiście to wymyśliłam, nie mam pojęcia gdzie jest naprawdę :)
*wskaż mi! - W oryginalnej wersji pokazuje tylko północ, ale przerobiłam je trochę i wskazuje po prostu to co chcesz znaleźć

YOU ARE READING
Wężousty Mag || Harry Potter [Zakończone]
FanfictionCzy brat ikony Jasnej Strony ma prawo używać Czarnej Magii? Cóż, najwyraźniej nie (nie żeby to go powstrzymywało). ____________ Historia opowiada o pierwszym roku Harry'ego w Hogwarcie DRUGA CZĘŚĆ (tylko jeden 3000-słów rozdział na profilu @_octagr...