1. Przeznaczenie Elaine

124 11 32
                                    

Letni wiatr przyniósł ze sobą zapach sosen. Słońce delikatnie muskało swym ciepłem. Maleńki strumyk szemrał, gdy pokonywał drogę przez niewielki skrawek leśnego zakamarku wyspy. Ten sielankowy krajobraz i spokojną atmosferę chłonęła z przymkniętymi oczami młoda dziewczyna. Miała ona nie więcej niż osiemnaście wiosen. Leżała leniwie wyciągnięta na leśnym poszyciu, a jej nieokiełznane, kręcone, ciemne włosy leżały splątane na mchu, niczym macki mitologicznej meduzy. Choć może nie było to zbyt pochlebne określenie...

Dziewczyna miała na imię Elaine. Całe swe życie spędziła na niewielkiej wyspie Shalott, dorastając w domu wraz z Elowen, swoją matką, i młodszymi siostrami — Marion i Noel. Wyspę opuściła dokładnie trzy razy, a każdą wyprawę pamiętała tak dokładnie, że nawet w tamtej chwili była w stanie odtworzyć w swojej głowie gwar targu, zapachy sprzedawanych na jednym ze stoisk ziół, ciężar płaszcza i ciepłą dłoń ojca na jej plecach, gdy pilnował, by nie zginęła wśród tłumu. Ale odkąd Peadair zniknął osiem lat wcześniej we mgle unoszącej się nad jeziorem, Elaine i jej siostry nie opuściły Shalott. Choć, prawdę mówiąc, było to marzenie jedynie starszych dziewcząt.

Elaine otworzyła oczy barwy lasu, które odziedziczyła po ojcu jako jedyna. Spojrzała na chmury, płynące po niebie niczym białe łodzie po bezkresnym oceanie. Tego dnia nie układały się w żaden kształt, nie tworzyły żadnej historii. Oczy dziewczyny błysnęły złotem, a chwilę potem mogła już z uśmiechem obserwować majestatycznego smoka, który zionął ogniem i szlachetnego jednorożca, skłaniającego głowę przed piękną księżniczką. A przynajmniej była piękna w głowie Elaine, gdyż chmury nie były artystami zdolnymi do stworzenia jej rysów. Najwyraźniej nie każdy ma talent.

Za każdym razem, gdy myślała o tym, że magia poza wyspą była zakazana, a za praktykowanie jej i kontakt z nią karano śmiercią, ogarniała ją żałość i złość. Jak można było twierdzić, że coś tak pięknego jest złe? Magia była jak miecz: szlachetna i dobra w rękach odpowiedniego człowieka, a plugawa i brudna w rękach nikczemnego. Elaine urodziła się obdarzona magią, podobnie jak jej siostry. Jako najstarsza z nich była najsilniejsza i najlepiej opanowała swoje zdolności. Używała jej intuicyjnie i rzadko potrzebne były jej słowa. Druga z nich, Marion, od zawsze czuła się częścią świata, który je otaczał. Natura jej słuchała, a woda była jej najwierniejszą wojowniczką i najsilniejszą bronią, gdy dochodziło do sprzeczek o ostatnią malinę (gdyby nie magia, zapewne jedna zabiłaby drugą, stając się inspiracją dla umiłowanego w romantyczny mistycyzm i tragizm poety). Jednak to dar Noel był najbardziej niezwykły ze wszystkich. Choć dziewczyna miała zaledwie trzynaście wiosen, jej milczenie i powaga nadawały jej aurę dojrzałej druidki. Sny Noel potrafiły stanowić ostrzeżenie, przewidując to, co dopiero nadejdzie. Choć dostrzeżono to dopiero wtedy, gdy zgodnie ze słowami dziewczynki drzewo przewróciło się i zniszczyło część zagrody dla zwierząt. Zdarzało się też, że przepowiednie dopadały Noel również w ciągu dnia, a wówczas dziewczynka zachowywała się... Niepokojąco i nieprzewidywalnie.

Matka sióstr, Elowen, nie była magiczna — urodziła się w prostej rodzinie w Ealdorze, którą pewnego dnia opuściła. Tylko jej siostra Hunith znała jej zamiary i tylko ona nie wierzyła w rzekome samobójstwo Elowen. Matka Elaine bowiem zwróciła wówczas uwagę bogatego mężczyzny ze szlacheckiego rodu, który nie zamierzał słuchać o odmowie; w końcu nie codziennie spotyka się tak piękne białogłowy. Rodzice natychmiast zgodzili się oddać rękę córki, która ów mężczyzny nie zamierzała poślubiać. Zdesperowana zdecydowała się na ucieczkę z domu. Postanowiła kierować się w stronę Camelot, gdzie mieszkał Gajusz, przyjaciel rodziny. Elowen zabłądziła jednak, aż wreszcie znalazła się nad jeziorem Avalon. Wedle opowieści swojego męża, upadła wówczas na ziemię, zmęczona po długiej wędrówce. A on, Peadair, natychmiast się zakochał w pięknej niewieście na brzegu jeziora. Był on sidhe, choć zawsze różnił się od swoich pobratymców. Nie słyszał i nie potrafił mówić, a jego moc nie była imponująca. Patrzył na świat i ludzi zupełnie inaczej niż jego potężniejsi i znacznie starsi pobratymcy. Gdy dostrzegł jednak piękną śmiertelniczkę, poczuł magię silniejszą, niż ta, którą posługiwali się władcy jego ludu. Wtedy potajemnie opuścił Avalon i zaopiekował się Elowen. Sidhe nie zamierzali jednak puścić tego płazem i rzucili klątwę na parę zbłąkanych kochanków — od tego dnia miłość miała być przekleństwem ich rodu. Każdy, kogo serce zostanie złamane, rzuci się w odmęty jeziora i odda swoją duszę jako zapłatę za zniewagę, której dopuścili się ich przodkowie. Elowen i Peadair podróżowali wiele dni, aż wreszcie znaleźli się w królestwie Astolat. Choć mężczyzna chciał iść dalej i uciec od klątwy, jego ukochana zaprotestowała, gdyż nie była w stanie dalej iść, a urok jeziora Shalott sprawiał, że nie chciała opuszczać miejsca, w którym się zatrzymali. Peadair wziął więc łódź i zabrał ukochaną na wysepkę na jeziorze, opuszczoną i zapomnianą. Wybudował dom i porozumiał się z Czarownym Ludem, który zamieszkiwał jezioro. Istoty te były znacznie bardziej przyjazne od wyrachowanych, starożytnych sidhe i do dziś chroniły rodzinę, mieszkającą na ich wyspie. Ale ta rodzina była niepełna od dnia zniknięcia męża Elowen.

Elaine z Shalott | Przygody Merlina ff |Onde histórias criam vida. Descubra agora