VI Jedyny, który może cię skrzywdzić

156 12 0
                                    

dodany trochę wcześniej. enjoy.


 Thomas Marvolo Riddle spieszył się, idąc korytarzami drugiego piętra. Jego chód był jednocześnie bardzo elegancki, jak i niechlujny. Za pięć minut miał być już w lochach, aby udać się na patrol razem z Odessą Rosier i nie zamierzał się spóźnić. On nie mógł się spóźnić.


- Spóźniłeś się - uśmiechnęła się złośliwie Odessa, widząc czarnowłosego kilka minut później. Nigdy nie sądziła, że to ona będzie miała okazję mu to wypomnieć, dlatego uśmiechnęła się do siebie zwycięsko.

 Tom prychnął cicho, a następnie spojrzał na swój zegarek. - Nie spóźniłem się. Patrol zaczynamy dopiero za minutę - powiedział uśmiechając się cwanie do Rosier, na co ta przewróciła oczami teatralnie. Niedbale odepchnęła się od ściany, o którą wcześniej się opierała i ruszyła przed siebie ignorując Riddle'a. Chłopak spokojnie podążył za nią mając określony plan na ten wieczór, a właściwie noc.

- Zauważyłem, że aktualnie nie masz przy sobie tego swojego czarnego dziennika - zagadnął oschle, udając, że jest to takie luźne pytanie. Riddle przyspieszył kroku równając z Odessą. Dziewczyna w głowie wyklęła czarnowłosego na wszystkie możliwe sposoby. W tamtym momencie wydawał się Odessie cholernie słabym aktorem, choć nim zdecydowanie nie był. Dla niej było to nawet śmieszne. Jasne było to, że chciał się jak najwięcej dowiedzieć o jej notesie.

- Nie wiesz tego.

- Wiem - odpowiedział pewnie. - Ja wszystko wiem - dodał, a następnie odwrócił swoją głowę w kierunku Odessy. Popatrzył na jej zimną twarz, próbując cokolwiek z niej wyczytać. Gdy Rosier zorientowała się, że Riddle na nią patrzy, ta również zmierzyła go wzrokiem. Oboje popatrzyli sobie nawzajem w oczy, a po ich ciałach przeszedł dziwny, zimny prąd, aż oboje się wzdrygnęli.

 Riddle nigdy w życiu czegoś takiego nie poczuł. To uczucie, ten prąd, było czymś czego jeszcze nigdy w życiu nie doświadczył. Czarnowłosy pomyślał, że ma to związek z magią. No, bo przecież nie mogło mieć to nic wspólnego z uczuciami, prawda?

 W tym samym czasie, Odessa szła sztywno przed siebie, starając się wyrzucić z głowy to dziwne przeżycie mające miejsce chwilę temu. Ten niezidentyfikowany dreszcz prądu był czymś dziwnym. Dziewczyna nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkała.


  Po chwili ciszy, która zapadła między nastolatkami, Thomas odchrząknął cicho i kontynuował rozmowę jak nigdy nic. - Mam dla ciebie propozycję.

- Nie - odpowiedziała Odessa błyskawicznie. Riddle nawet nie zdążył przedstawić jej tej propozycji. Ona już od razu wiedziała, że się na nią nie zgodzi. - Cokolwiek powiesz, odpowiedź wciąż będzie pozostawała taka sama.

  Riddle przewrócił oczami wymownie. Miał ochotę jej coś zrobić, dosłownie.


 Ślizgoni skręcili w kolejny korytarz, w którym panowała całkowita ciemność. Oboje chwycili swoje różdżki i wypowiedzieli ciche:

- Lumos.

 Odessa rozglądnęła się lekko po korytarzu i niby przez przypadek spojrzała na lewy profil Riddle'a. Na jego policzku nie było ani śladu po jej uderzeniu. A szkoda - pomyślała będąc dumną z samej siebie, gdy przypomniała sobie jak mocno go uderzyła.

- Moja propozycja dotyczy twojego dziennika - zaczął ponownie Riddle, siląc się na neutralny, miły ton. Oczywiście mu to nie wychodziło.

- Nie chce słuchać żadnej twojej propozycji, Riddle - odburknęła oschle Rosier. Nie miała zamiaru zgadzać się na cokolwiek.

two evils are better than one • thomas marvolo riddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz