*Alice*
- Jak mogłeś mu się tak wyłożyć?! - spytałam, gdy Luke po zaproszeniu mnie do swojego domu, opowiedział mi o przebiegu swojej rozmowy z Hugo. Normalnie ręce mi opadają. Faceci czasem bywają takimi idiotami.
- Naprawdę sądziłem, że Junior zdołał poznać moją prawdziwą tożsamość. - Luke próbował się usprawiedliwić, ale tak szczerze, co mu po tym? I tak już stracił przewagę nad swoim nemezis, którą mu zapewniłam, odkrywając, kim jest Złomocny Junior. Luke mógł przecież obserwować go z daleka, zaś sam Hugo nie miałby o tym pojęcia. Może i brunet zdołałby dowiadywać się o jego wybrykach znacznie wcześniej, niż poprzez Ligę Herosów, dzięki czemu już zawsze miałby go w garści. Niestety, wszystko szlag jasny trafił przez jego nadmierne gadulstwo.
- Ale nie zdołał! Dowiedział się tylko dlatego, że SAM SIĘ ZDRADZIŁEŚ! - krzyknęłam wściekła. Rozumiem, emocje emocjami, ale czasem trzeba zamknąć je w zarodku, by móc myśleć racjonalnie... nawet, jeśli czasem to aż zanadto boli.
- Wiem, że zachowałem się, jak idiota. Mogłem mieć Juniora w garści, ale wszystko zaprzepaściłem. Zaprzepaściłem całą pracę, którą włożyłaś w zdemaskowanie go. Wybacz, że tak cię zawiodłem. - Luke spuścił wzrok wyraźne przejęty tym, co się stało. Ujrzawszy jego skruszony wyraz twarzy, moje serce momentalnie zmiękło, pozwalając złości odlecieć w zapomnienie. Hugo przecież jeszcze z nami nie wygrał. Wciąż możemy być górą.
- To już nieważne. - przyznałam, gładząc delikatnie przyjaciela po plecach. Dopiero, gdy napotkałam jego delikatny uśmiech oraz hipnotyzujące czekoladowe tęczówki, zdałam sobie sprawę z tego, że znowu posunęłam się o krok za daleko. No proszę, czyli i mnie czasem ciężko jest trzymać uczucia na wodzy. Szybko cofnęłam rękę, po czym odchrząknęłam, aby wyratować nas od kolejnego niezręcznego momentu.
- Najważniejsze teraz jest zdobycie dowodu na to, kim tak naprawdę jest Hugo, by móc przedstawić go Hannie. Ona na słowo na pewno nam nie uwierzy, ale z dowodami będzie musiała. - choć naiwne serduszko mojej przyjaciółki tak zbzikowało na jego punkcie, że nawet dowodom może próbować zaprzeczać. Musimy więc zdobyć coś, czego nie będzie się dało podważyć w żaden sposób.
- Nie. - pomyśleć, że to jedno słowo może człowieka tak szokować, a równocześnie doprowadzić do ogromnej irytacji.
- Jak to nie?! Chcesz zostawić Hannę na pastwę losu?! Jak tak możesz?! - krzyknęłam zdenerwowana postawą przyjaciela. Nie tego spodziewałabym się po superbohaterze. Nie tego spodziewałabym się po Luku.
- Nie, jasne, że nie, ale liczę się też z jej uczuciami. Przecież, jeśli Hannah dowie się, z kim się spotyka, serce jej pęknie. - rzeczywiście... może się załamać, to prawda. Westchnęłam cicho, niemo przyznając chłopakowi rację.
- Słusznie, Hannah jest wrażliwa i na pewno mocno to przeżyje, ale powinniśmy też się zastanowić, czy to aby na pewno jest ważniejsze od jej bezpieczeństwa. Poza tym, ty naprawdę chcesz, by Hannah nadal nabierała się na jego kłamstwa?
- Rzecz w tym, że nie jestem pewien, czy rzeczywiście to tylko kłamstwa. Być może i w tym przypadku dziesięć razy powtarzane kłamstwo w końcu staje się prawdą. - stwierdził ze zrezygnowaniem.
- Obawiam się, że nie rozumiem. - zmarszczyłam brwi. Co on niby sugeruje? Naprawdę powoli przestaję ogarniać tok myślenia bruneta.
- Sam nie wiem... Może uznasz, że ześwirowałem, ale kiedy z nim rozmawiałem, odniosłem wrażenie, że jemu naprawdę na niej zależy. - parsknęłam śmiechem, usłyszawszy stwierdzenie Luka. On tak na serio?
- Poważnie mówię. - oznajmił, spoglądając na mnie z przekonaniem. Moja mina także mówiła sama za siebie. - Kiedy z nim rozmawiałem... Hugo wydawał mi się inny, niż zazwyczaj. Przynajmniej w chwili, gdy zeszło na Hannę. Jasne, Hugo nie próbował zaprzeczać, kiedy otwarcie mu powiedziałem, że znam jego tożsamość, ale gdyby nie to i wcześniejsze twoje zapewnienia, sam bym tego nie stwierdził. Naprawdę wyglądało, jakby się zmienił. Zresztą, sam powiedział, że jej nie skrzywdzi.

YOU ARE READING
Grzmotomocni : Kronika Złoczyńcy
FanfictionHugo Dobromocny, mimo iż jest synem Dobromocnego i Grzmoto-panny, od zawsze pragnął zostać łotrem, zupełnie jak jego dziadek Mike Złomocny. Emerytowany złoczyńca jednak nie pali się zbytnio do tego, by wyszkolić swojego wnuka na prawdziwego drania...