014

1.1K 22 6
                                    

 

  Mijały tygodnie, a ja i Rafe nie odzywalismy się do siebie słowem

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

  Mijały tygodnie, a ja i Rafe nie odzywalismy się do siebie słowem. Płakałam w te dni, byłam zła na siebie, ze tak postąpiłam.
— Kochanie, wyjdz już, proszę..— zapukała moja mama do drzwi.
— Zostaw mnie!— krzyknęłam, to znaczy próbowałam, bo miałam gardło zdrapane od gorzkiego szlochania. Mój pokoj wyglądał tak jakby na niego padało zaćmienie słońca. Rolety były cały czas opuszczone, ubrania porozrzucane, a szuflady pootwierane.
— Isabello, musisz w końcu wyjsc. Jedziemy na obiad, Chodz z nami.. — znowu zapukała — Proszę. Rzadko teraz jesz, zrób to dla mnie- — nie dokończyła, ponieważ otwarlam drzwi.
— Dobrze, gdzie jedziemy?— zapytałam wycierając oczy. Moja matka na mnie patrzyła jak na ducha i pewnie tak wygladalam.
— Do Carrer'ow.— odparla — Ubierz się ładnie i za półtorej godziny jedziemy.— pogładziła moje włosy i odeszła. Obrocilam się na piecie wzdychając, zamknęłam drzwi stopą i odsunęłam rolety. Słońce oślepiło mnie dość mocno. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki, zimny prysznic. Zimna woda od razu mnie orzeźwiła wywołując gęsia skórkę na moim szczupłym ciele.

Ubrałam się w biała sukienkę w drobne fioletowe kwiatuszki z odkrytymi plecami, na stopy wciągnęłam białe skarpety za kostkę i moje białe conversy. Włosy miałam dalej w nieładzie, a nie miałam siły z nimi coś robic, wiec po prostu spielam je w klamrę, dałam tylko korektor pod oczy i tusz do rzes. Tak gotowa złapałam mój telefon do reki i wyszłam z pokoju.

Rudowłosa uśmiechnęła się w moja strone i poszliśmy w czwórkę w strone samochodu. Usiadłam z tylu i zapielam pasy bezpieczeństwa, aż mi się przypomniało jak Rafe prowadził samochód. Był wtedy taki skupiony i przystojny. Z moich zamyslen wyrwało mnie to, ze dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z samochodu kierując się prosto do srodka restauracji, nie zważając na rodzine za mną. Gdy przeszłam przez prog od razu poczułam jego perfum, źrenice mi się powiększyły, a oczy rozszerzyły. Po chwili dojrzałam go przy barze, rozmawiał z jakimś facetem. Na jego widok, wręcz łzy mi napłynęły do oczu, obrócił głowa w moja strone i wpil swój wzrok we mnie- był tak samo zdziwiony jak ja. Od razu sie wycofałam wpadając na mojego ojca, ale miałam to totalnie gdzieś. Zaczęłam iść szybkim krokiem w strone płazy, łzy mi leciały po policzkach. Tak go zranilam, a nie chciałam żeby tak się wydarzyło, żałuje tego cholernie. Zatrzymałam się na środku plazy. Schowalam twarz w moich dłoniach i upadłam na kolana, siadając na miękkim i ciepłym piasku.

Siedziałam tak może z 15 minut. Rodzice już wydzwaniali, ale wyciszylam telefon. Wstałam i otrzepalam się z piasku po czym obrocilam na piecie, a moim oczom ukazał się Rafe. Spojrzałam w jego brązowe oczy i przytuliłam do jego torsu. Zaczęłam gorzko szlochać w jego koszulkę.
— Rafe.. Ja przepraszam, naprawdę. Kocham Cię nad życie.— spojrzałam na niego, patrzył w dał pustym wzrokiem, tak jakby mnie w ogóle nie słuchał, co się mu nie dziwie.
— Jesteś pewna?— w końcu coś wydukal i spojrzał na mnie z góry
— Tak! Zrobię dla Ciebie wszystko, tylko wybacz mi... Proszę!— złapałam go za dłonie.
— Rafe? Kochanie, bo nasz obiad stygnie.— Podeszła do nas jakaś brunetka, na około miała może z 19 lat.
— Kochanie..?— wyszeptalam i spojrzałam na dziewczyne
— Zaraz przyjdę.— odparł lekko poirytowany
— Dobrze, ale..-
— CZY SIĘ NIE WYRAZIŁEM JASNO?!— krzyknął w jej strone przez co obie się wzdrygnelysmy. Dziewczyna odeszła od nas, gdy była w bezpiecznej odległości Rafe spojrzal w moja strone.
— Widzę, ze się pocieszyles za ten czas.— oczy mnie już szczypały od łez, spojrzałam na niego z gniewem.
— Nie byliśmy parą w tym okresie, wiec mogłem sobie kogoś znalezc, a nie tak jak ty. Zdradzalas mnie, gdy byliśmy razem.— wysyczal przez zeby
— Ale ja Cię kochałam i nadal kocham! — krzyknęłam
— Nie puszczaj tych slow wolno na wiatr.— przerzucił oczami
— Jeżeli myślisz, ze to koniec to po co za mną tu przyszedłeś?!— warknelam krzyżując rece na piersi.
— Obiad mi stygnie.— zmruzyl oko i obeocil się na piecie.
— NIE ODCHODŹ! Nie skończyłam jeszcze.— warknelam ponownie łapiąc go za rękę przez co się zatrzymał.
— Ale ja tak, pa Bello.— spojrzał w lewo i wyrwał rękę, odchodząc w swoją strone.

Po chwili patrzenia na zachodzące słońce, zaczęłam iść w strone restauracji.
— Gdzie ty byłaś?!— wysyczal przez zeby.
— Na płazy.— odparlam, jak gdyby nigdy nic. On tylko wescthnal i wskazał ręka na krzesło. Dopiero wtedy zauważyłam, ze byli tam Cameronowie. I zeby bylo jeszcze lepiej, siedział tam Rafe z tym pustakiem. Uśmiechnęłam się sarkastycznie na ta myśl. Usiadłam pomiedzy mojego ojca a Rafe'a. Byłam zła na chłopaka, ale nie chciałam pokazywac, ze mam go w dupie tylko, ze mi na nim zależy. Tylko jeszcze nie wiedziałam jak to zrobic.

 Tylko jeszcze nie wiedziałam jak to zrobic

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.
Zakochalam się w psychopacie || Rafe CameronDonde viven las historias. Descúbrelo ahora