Ten utwór to krótkie przemyślenia z pogrzebu osoby zupełnie mi nieznanej, na którym znalazłem się przypadkowo. Cała ceremonia nie byłaby w żaden sposób inspirująca, gdyby nie samotny skrzypek na emporze, który wręcz tańczył ze swoim instrumentem, jakby ponad całym tym pogrzebowym patosem. To pozornie nieważne wydarzenie dało mi do myślenia właśnie o tym jak codzienne, może jeszcze bardziej niepozorne sytuacje mogą prowokować refleksje na różne tematy. A wiersz jak to wiersz, tylko opisuje by nigdy nie zrozumieć.
Zaskrzypcie skrzypce jeszcze raz
Tak skromnie acz rozczulająco
Od środka ryjcie dreszczem w nas
Ożywcie chociaż konającoWyrwane tak z rytmu ucisku
Błąkanie smyczkiem tajemnicą
Nie czuję krnąbrny wnet wyzysku
Kiedy zobaczy wasze licoOrgany chcą zagłuszyć piękno
I trąby piszczą przeniewierczo
Pamiętne tak odcisną piętno
Ostatnią nutą grzmiąc morderczoTen taniec prosty cały w czerni
Ta pasja w smutnej sytuacji
Wy jedni swojej pracy wierni
Bo nie konacie bez owacjiWy tą trumienną przełykacie
Kroplę gorycz i zawiści
Jak jarzmo, które ręce kacie
Zmusza do czynów, a nie myśli
Ja dziś tu leżę pod ołtarzem
Wokoło słychać płacz po stracie
I tylko wasze milczą twarze
A przecież pierwsze skrzypce gracie
YOU ARE READING
W centrum ignorancji
Poetry„Każde słowa wypowiedziane przez wielkiego człowieka stają się wielkim cytatem" ~ Kaczmar