17 - Since I Don't Have You

437 30 2
                                    

Jakąś godzinę po tym zdarzeniu znów znalazłam się w hotelowej restauracji, żeby nikt nic nie podejrzewał. Akurat podchodziłam do stolika, gdzie siedziała reszta mojej rodziny, oni akurat wstawali po skończonym posiłku.

 - Cześć kochanie, my właśnie skończyliśmy jeść. Chciałaś z nami…? – spytał się mnie Saul całując na powitanie.

- Nie, nie. Nie jestem głodna, jak pozwolisz chciałabym zamienić słowo z Tirą. – wcięłam się w wypowiedź Slasha.

 - Dobrze, będę w pokoju jakbyś czegoś potrzebowała. – poszedł do windy, gdzie stali Steven i Joe. Ten ostatni tylko posłał mi lekki uśmiech, który odwzajemniłam.

Pokazałam Tirze, by usiadła przy stoliku. Po chwili ja zrobiłam to samo.

 - Nie chcę ci robić wykładów na temat tego co się wczoraj wydarzyło, ale jestem twoją matką i chyba powinnam coś powiedzieć w tym temacie. Co takiego się działo ostatniej nocy z tobą i Hope? – spytałam córkę wpatrując się w nią czekałam na odpowiedź.

 - Yyy… no wiesz. Byłyśmy w barze z… Ozzym. –gdy usłyszałam wreszcie coś więcej wzrokiem szukałam Osbourne’a. Siedział przy stoliku z Duffem, Izzym oraz Stevenem.

 - Ozzy, do mnie! – krzyknęłam troszkę za głośno, bo ludzie którzy byli w tym pomieszczeniu z nami spojrzeli się na mnie srogo.

Ignorując ich powróciłam do przesłuchiwania naocznych świadków.

 - Może ty mi powiesz co zaszło wczorajszej nocy między Tirą, a Hope? – spytałam wokalisty.

 Ozzy spojrzał na brunetkę, potem na mnie.

 - Chyba czuję wibracje dochodzące z mojego telefonu, mój króliczek Sharon dzwoni! – szybko uciekł od naszego towarzystwa w stronę wind.

 - Cholera. – zaklęłam – No droga panno, domagam się wyjaśnień.

 - Nic ci nie muszę mówić! Akurat tego wiedzieć nie musisz, nawet może i NIE POWINNAŚ! – krzyczała Tira.

 - Jestem twoją matką, a takie rzeczy nie są żadną tajemnicą, byś mi nie mogła o nich powiedzieć! Nie myśl sobie, że jesteś już dorosła i możesz wszystko. To nie prawda! Dalej jesteś pod moją opieką i to ja cię utrzymuję!

  - A nie pomyślałaś sobie, że mogę w każdej chwili przeprowadzić się do ojca?! On mnie przyjmie z otwartymi ramionami i nie urządzałby mi takich scen o jedną noc!

 - Nie bądź taka pewna swoich słów, poza tym to ja mam papiery na to, że jesteś pod moją opieką. Saul ma swoją żonę, swoje dzieci, swoje problemy i swoje życie! To był błąd, że pojechałam z tobą do tego cholernego L.A. Tam zawsze się wszystko komplikuje!

 - Jeśli ma swoje życie to dlaczego tak łatwo w nie wkroczyłaś, hm? Bez kłótni, bez niepotrzebnych komplikacji. Nie uważasz, że to było wyjątkowo łatwe? Tsaa, pewnie pomyślałaś sobie że Perla zostawi was w spokoju i będziemy szczęśliwą rodzinką. Jakie to słodkie, mamusiu. – ostatnie zdanie wycedziła ze słodkim sarkazmem.

 - Nie mów do mnie takim tonem! Nie znasz sprawy więc się nie udzielaj w tym temacie! Jak możesz wysuwać wobec mnie takie oświadczenia?! Pytam się, jak możesz?! Jakim prawem?! Koniec dyskusji, nie chcę więcej nic o tym słuchać! Powiem jedno, nie myśl sobie, że jak wrócimy z trasy po Europie to zostaniesz w Los Angeles. Wracamy do Nowego Jorku bez żadnych błagań o to byśmy zostały z Saulem.

Tira tylko posłała mi wściekłe spojrzenie i podążyła do windy. Gdy się zasunęła, ja wsiadłam do drugiej próbując już nie myśleć o awanturze jaka wybuchła na dole.

Slash & IsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz