Rozdział Dwudziesty Pierwszy

289 15 10
                                    

Dedykacja dla hoolywaater ❤️.

_______________________________

Ranek nastał bardzo szybko. Emma wstała i się przeciągnęła. Poszła do łazienki, wcześniej biorąc ubrania. Weszła pod prysznic i śpiewając sobie piosenkę zaczęła się myć. Po skończonej kąpieli wytarła się ręcznikiem i zaczęła suszyć włosy, następnie się ubrała, by umyć zęby i posmarować twarz kremem. Po porannej wizycie w łazience postanowiła wyjść na błonia. Było jeszcze wcześnie, a do śniadania została jej godzina. Narzuciła na siebie płaszcz i wyszła ze swoich kwater. Kierowała się do głównych drzwi. Na swojej drodze napotkała Syriusza. Była nieco speszona.

- Black, co Ty tu robisz?

- Zamierzałem pójść na spacer, a Ty?

- Również... słuchaj, ja...

- Emmo, nie tłumacz się. Może wyjdziemy na spacer razem?

- Dobrze

Syriusz podszedł do dziewczyny, by w następnej chwili ją pocałować. Zaczął od ust, by następnie całować ją po szyii, a Emma mruczała z przyjemności. Po chwili przestał i uśmiechnął się do niej. Emma mu pokazała język i wyszła z zamku. Syriusz podążył za nią, oferując jej swoje ramię kiedy w końcu ją dogonił. Emma popatrzyła na niego.

- Kto by pomyślał... ja i Ty?! To się nie dzieje na prawdę...

- Aż tak trudno Ci w to uwierzyć?

- Tak. Nie powinniśmy być razem, to za duży konflikt interesów.

- Jaki znowu konflikt interesów? Emmo, o czym Ty mówisz?

- Nieważne, Black, nieważne.

- Emmo, powiedz o co chodzi?

- Nie, zapomnij.

- Wiesz, zawsze byłem Casanovą, ale przy Tobie się zmieniłem, jestem inny.

- Nie przesadzaj.

- To prawda.

Przez resztę czasu spacerowali w milczeniu. Emma napawała się tym czasem. Mogła spokojnie pomyśleć nad tym co się stanie, kiedy już będzie członkiem Zakonu Feniksa. Jak często będą spotkania i jak Syriusz zareaguje na nią w Zakonie. Bała się, czy wszystko się uda. Kiedy przystanęli nad jeziorem, odezwał się Syriusz, przerywając ciszę między nimi.

- Opowiesz mi coś o swojej rodzinie? Może mnie zabierzesz na spotkanie z nimi?

- Black, to nie jest dobry pomysł.

- Dlaczego?

- Bo... bo nie, po prostu.

- Nie masz rodziców?

- Mam, ale to skomplikowane.

- Wiem, ja też mam skomplikowane relacje rodzinne. Rodzice nie żyją, mam tylko dwie siostry, jedna należy do Zakonu, a druga jest w szeregach Sama-Wiesz-Kogo. Nie miałem łatwego życia, ale Twoje życie nie może być gorsze od mojego.

- Mylisz się. Mam matkę, która ukrywała przede mną prawdę o ojcu, więc się jej wyrzekłam i odeszłam od niej, nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Przyjęłam nazwisko Taty, ale on jest w większości społeczeństwa nazywany mordercą, więc mam łatkę córki mordercy. Nie jest łatwo tak żyć.

- Merlinie, to masz gorzej niż ja.

Znowu zapadła między nimi cisza. Każde pogrążyło się w swoich myślach. Emma myślała nad tym, czy Syriusz nie będzie naciskał na nią, żeby powiedziała coś więcej o ojcu, ale jednak nic takiego się nie stało. Syriusz z kolei rozmyślał kim może być jej ojciec. Nigdy nie słyszał o mężczyźnie nazwiskiem Hamburg, który byłby mordercą. Pomyślał, że to może być jakiś mugol, a na mugolach to on się za bardzo nie zna. Nie naciskał na Emmę, wiedział, że dla niej to musiało być trudne. Jego rozmyślania przerwała dziewczyna.

Kocham Cię - Dwa słowaWhere stories live. Discover now