5.

288 19 18
                                    

Pov. Ukraina.

- Jak to wybiegł z domu?!- krzyknął zdenerwowany Węgry.- I ty nawet za nim nie pobiegłeś!?- zaczął chodzić w tą i z powrotem.

- Byłem w szoku! Nie wiedziałem co robić!- odpowiedziałem zdenerwowany. Złapałem sie za końcówki włosów i pociągnąłem je.

- Dobra spokój, musimy go znaleźć, teraz- powiedziała w miare spokojna Słowacja.

- Jak mamy być spokojni jak nie wiemy co sie stało!?- spytał krzykiem Czechy.

- Czechy do cholery uspokój sie, znajdziemy go, będzie cały i zdrowy, musimy tylko jak najszybciej zacząć go szukać- młodsza potrząsnęła swoim bratem i spojrzała mu prosto w oczy.

- J-już jesteśmy- do domu wbiegli Niemcy i Ameryka, zdyszani i cali mokrzy od deszczu.

- No nareszcie, ile można czekać?- spytał wkurwiony Węgry patrząc na nich.

- Tylko ile było trzeba- odwarknął Ameryka. Poprawił włosy zachodzące na oko i popatrzył na mnie.- Coś ty mu zrobił?-

- Chciałem go troche podenerwować ale on miał gorszy dzień- powiedziałem na jednym wydechu. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem z nich listek jakichś leków.

Nie patrząc co trafiło w moje ręce, po prostu wycisnąłem dwie tabletki. Nie patrząc na reszte kłócącą sie w tle wziąłem pastylki do ust i połkąłem.

- Co ty robisz?- spytał Niemcy. Pytanie było zdecydowanie skierowane do mnie. Podszedł do mnie i wyrwał mi listek tabletek.- Leki na nerwice?- z jego ust wypadło kolejne pytanie. Zagryzł warge i popatrzył na mnie zły.

- Czyś ty oszalał do cholery?!- podszedł do mnie Węgry. Patrzył na mnie wkorzony.

- Oddaj mi to- powiedziałem, czując jak w moim ciele, pomimo zażytych tabletek, buzuje złość.

- W życiu ci tego nie oddam- Niemcy schował to do kieszeni.

- Jeśli mi tego zaraz nie--

- Uspokójcie sie!- krzyknąła Słowacja, przerywając mi. Wszyscy automatycznie ucichli i spojrzeli na nią. Przytulała trzęsącego się lekko Czechy. Dziewczyna wzięła głęboki wdech.

-Nie widzicie do czego to prowadzi?- kontunuowała.- Niemcy właśnie zagryzł warge do krwi- wskazała na czarno-włosego, u którego rzeczywiście z warg leciała krew- Ameryka znowu zaczął skubać skórki i doszedł do krwi- popatrzyła na biało-włosego. Ameryka podniósł ręke, gdzie na palcu wskazującym znajdowała sie masa czerownej cieczy.- Ukraina znowu zaczyna ćpać ze stresu- wskazała na mnie.- A Węgrowi pojaśniały oczy- wszyscy spojrzeliśmy w oczy Węgra. Jego oczy były jaśniejsze niż zazwyczaj.

Jeśli jakikolwiek kraj jest w dużym stresie czy strachu, jaśnieją mu oczy.

Wszyscy wbiliśmy wzrok w podłoge.

- Powinniście sie wtydzić- mruknęła Słowacja. Ukłuło mnie poczucie winy.- Ech... Czechy, idź do pokoju sie przespać, prosze- powiedziała do brata. Ten odsunął sie troche od niej, kiwnął głową i po chwili znikł na schodach.

- Węgry zrób sobie herbate na uspokojenie, Ukraina usiądź przy stole, Niemcy i Ameryka za mną- powiedziała zdenerwowana dziewczyna. Wszyscy zrobiliśmy to co nam kazała.

Usiadłem przy stole i wbiłem wzrok w blat. Węgry poszedł wstawić wode.

- Umm... Ukraina...?- podniosłem wzrok.- Też chcesz...?- spytał, wyjmując kubek z szawki. Kiwnąłem do niego głową.

~𝙿𝚒𝚎̨𝚔𝚗𝚎, 𝙱𝚒𝚊𝚕𝚎 𝚜𝚔𝚛𝚣𝚢𝚍𝚕𝚊~Where stories live. Discover now