'Prawda'

9 3 0
                                    

Na samym początku chcę was zaprośić do zostawienia gwiazdeczki - Nie pogardzę

Elaunora

Wzięliśmy najważniejsze rzeczy i już po dwóch godzinach siedzieliśmy w aucie. Nie wiem czy mi się wydawało, czy naprawdę noc była dziś strasznie zimna i ciemna, wręcz czarna w porównaniem do śnieżnobiałych gwiazd.
- Co teraz będzie? - Zastanawiałam się, a kiedy znów pomyślałam o tym co spotkało mamę, miałam szkliste oczy.
- Tato? Dokąd jedziemy? Myślisz, że nas tam znajdą? - Zapytałam go ze strachem w głosie.
- Lilianko, jedziemy daleko, tam napewno nas nie znajdą. Teraz powinnaś odpocząć, to był naprawdę STRASZNY dzień.- Po tych słowach lekko się uspokoiłam.
- Dobrze.- Przytaknęłam i po chwili zasnęłam.

Samuel

Prowadziłem samochód i co chwilę zerkałem na tył.
- Tak słodko razem wyglądają, kiedy są przytuleni do siebie.- Starałem się nie myśleć o mojej żonie. Starałem się nie obwiniać za jej śmierć, ale to było silniejsze odemnie.
- Kurwa.- Szepnąłęm po cichu, gdy po pustej drodze przebiegł kot. Nie chciałem obudzić dzieci. Jechałem pobocznymi drogami, nie chciałem zostać przez kogoś śledzonym, a tu na prostej i pustej drodze, dzięki latarnią było widać wszystko.

Elaunora

Gdy poczułam lekkie szturchnięcie, cała się wzdryknęłam. Otworzyłam oczy i poczułam jak szybko bije mi serce.
- To ja liljinko, spokojnie. - Powiedział delikatnym głosem na co głośno wypuściłam powietrze z płuc.
- Już jesteśmy, wysiadaj. Stwierdził łagodnie i wziął torby z tylnego siedzenia oraz bagażnika. Wysiadłam z tej kupy złomu i rozejrzałam się po okolicy. Z boku stało kilka małych domów, żadne z nich nie miało ogrodzenia, jedyne co to kwiaty i rośliny posadzone wokół nich. Za domkami były pola i małe sady. Poza tym nie było tam nic. Wszędzie otaczał nas las i natura. Nie powiem, że mi się nie podobało, ale zawsze mogłoby być lepiej. Poszłam za tatą, żeby nie stać jak kołek.
- To tu? To tutaj będziemy teraz mieszkać? - Zapytałam go tak z instynktu, bo przecież znałam już odpowiedź.
- Tak, podoba ci się? - Zapytał nawet nie patrząc na mnie.
- Jest ślicznie, ale czy możesz mi to wszystko wytłumaczyć. Czemu mama umarła? I dlaczego uciekliśmy? Co teraz z nami będzie?
- Lilianko, porozmawiamy o tym później, wszystko ci powiem, ale najpierw się rozpakujmy.

                        - wieczorem tego samego dnia -

Elaunora

Schodziliśmy właśnie jakimiś schodami i nie dużą, ale też nie małą grupą ludzi. Zejście było w jasnych kolorach przeważała tam szklista biel i srebrne poręcze. Schody były ogromnie szerokie- oczywiście dla mnie. Były troche te jak w pałacach. Uśmiechnęłam się i cicho prychłam pod nosem na to głupie porównanie.

Weszliśmy do ogromnej sali, która okazała się jadalnią o tych samych kolorach co schody.

- Smakowało ? - Ojciec spojrzał na mnie otwierając drzwi do naszego,,nowego" domu.
- Mama robiła lepsze schabowe. - Odparłam cicho i pewnym krokiem ruszyłam do pokoju.
- Dobranoc - Rzucił tylko i sam poszedł do łazienki.

Tajemnica DziedzictwaWhere stories live. Discover now