Rozdział dwunasty

521 66 273
                                    

Rozdział ze specjalną dedykacją dla @JuliaAlexaBlack z okazji nadchodzących urodzin 💛 Spełnienia marzeń, kochana 💛💖


Minął ponad tydzień, od kiedy Amelia ostatni raz widziała się z Syriuszem. Po wizycie na Grimmauld Place Łapa odprowadził ją do domu, a ona, nie chcąc się w żaden sposób narzucać, pożegnała go szybkim „to pa", obróciła się na pięcie i już jej nie było. Pognała do drzwi i zniknęła w murach kamienicy. Teraz żałowała, że tak uciekła, bo może Syriusz chciałby coś jeszcze dodać, cokolwiek, co nie zakończyłoby ich relacji na tym spotkaniu, ale z drugiej strony – przecież na nic nie liczyła, prawda?

Rozmowa z Walburgą rzuciła im nieco światła na ostatnie miesiące życia Regulusa, które spędził na ukrywaniu się przed śmierciożercami oraz – najprawdopodobniej – na poszukiwaniach horkruksa. Amelia pamiętała, że po wszystkim Syriusz obiecał jej raz na zawsze pozostawić kwestię Rega w spokoju i, jak teraz przypuszczała, ta obietnica rozwiązała sojusz, który stworzyli na poczet odkrycia jego tajemnicy. Od tego czasu Łapa nie szukał z nią kontaktu, ona również milczała. W końcu jedyną intencją Amelii było towarzyszenie mu w wizycie w domu matki, a skoro już zrealizowali ten cel, to nie miała więcej powodów, by się do niego odzywać.

Brakowało jej go. W przerwach w pracy łapała się na rozmyślaniu, jakiej wymówki użyć, by móc znowu się z nim skontaktować. Napisała nawet kilka krótkich listów z pytaniami, czy wszystko w porządku, jak się czuje po spotkaniu z matką, czy koszmary senne odrobinę zelżały i tak dalej, i tak dalej. Żadnego z nich jednak nie wysłała. Pisanie do Syriusza było jak balansowanie na granicy cienkiej, emocjonalnej przepaści, która z każdą chwilą przesuwała się, by w końcu pchnąć ją w jego ramiona, a ona nie mogła sobie na to pozwolić. Nie w momencie, gdy miała narzeczonego.

Co gorsza, Milan zachowywał się tak, jakby chwilowo o jej istnieniu zapomniał. Amelia wysłała do Japonii list Smoczym Ekspresem, a po pięciu dniach dostała wiadomość, w której jej narzeczony w bardzo lakoniczny sposób streścił wydarzenia z ostatnich dni, liczne treningi i wywiady, przez które nie ma czasu, by do niej napisać, i gorące zapewnienia, że wszystko opowie, gdy już spotkają się na żywo. Nie zadał przy tym ani jednego pytania o nią, choćby głupiego „Co słychać w pracy?", a w rogu podpisał się sucho „Milan", mimo że zazwyczaj dodawał jeszcze „Buziaki" albo inne „Pozdrowienia".

Amelię zaniepokoił ten nagły dystans z jego strony. Dotknęły ją nawet myśli paranoiczne, że powodem niezadowolenia Milana były jej kontakty z Syriuszem, o których ktoś mu doniósł, ale ten wniosek nie miał głębszego sensu, gdy wzięła pod uwagę, że nikt oprócz jej, Syriusza i Edgara o nich nie wiedział. Ostatecznie uznała, że Milan naprawdę nie miał teraz dla niej czasu. W końcu wygrany mecz z Japonią otworzyłby Armatom z Chudley nowe ścieżki kariery i pomógłby osiągnąć cele, o których im się nie śniło.

Przez ostatni tydzień Amelia dużo rozmyślała na temat koszmarów Syriusza. Nie potrafiła wymazać z głowy rozmowy z Walburgą, która ostatecznie wcale nie okazała się tak wrogo do nich nastawiona, jak oboje myśleli. Amelia czuła, że mimo obietnic Syriusz tak naprawdę nie zamierzał dać sobie spokoju w kwestii młodszego brata. Nękany przeszłością i sennymi marami, zapewne dalej poszukiwał sposobu na stłumienie własnego poczucia winy albo w najczarniejszym scenariuszu – możliwości rehabilitacji lub próby pomocy Regulusowi.

Sny Syriusza były niepokojące. Nawoływania i błagania o duszę niejednego doprowadziłyby do utraty zmysłów, a Łapa ze swoim narwaniem i nadpobudliwością psychoruchową zapewne byłby gotowy na wszystko, byleby tylko wydostać Regulusa z otchłani. Oczywiście, jeśli wcześniej dostrzegłby cień szansy na jego uratowanie. Z tego względu Amelia bardzo mocno wahała się nad zajrzeniem do niego do domu i sprawdzeniem, jak sobie radził. W przypadku każdej innej osoby uczyniłaby to bez wahania, ale teraz sytuacja przedstawiała się zgoła inaczej. Nagła, mobilizacyjna reakcja jej organizmu w obecności Syriusza – przyspieszone krążenie, płytki oddech czy palące rumieńce zdradzały odrobinę więcej, niż by tego chciała.

Coś się kończy, coś się zaczyna 2 • Syriusz BlackWhere stories live. Discover now