Część 2

23 3 6
                                    

𝔃𝓮 𝓼𝓹𝓮𝓬𝓳𝓪𝓵𝓷 ą 𝓭𝓮𝓭𝔂𝓴𝓪𝓬𝓳ą 𝓭𝓵𝓪 @𝓣𝓪𝓴𝓪𝓷𝓲𝓳𝓪𝓴𝓪a
Love u ❤
__________________________________________

Kook zdążył już co prawda prawie zapomnieć o całym wydarzeniu. Czemu prawie? Ponieważ skutecznie się okłamywał. Przez obowiązki całego tygodnia, skupiał się tylko na swojej pracy, ale wieczorami nie mógł dłużej się okłamywać.  Ciągle na nowo w głowie odtwarzał spotkanie z Taehyung'iem.
Nim się obejrzał znowu była niedziela. Znowu szedł w swoje ustronne miejsce.

Naprawdę kochał swoje życie i to jak wyglądało, uwielbiał śpiewać i tańczyć. Dzięki muzyce czuł, że jest naprawdę szczęśliwy. Była to jego odskocznia od uczuć od ludzi. Piosenki były ułożone w taki sposób, że opowiadał o swoich myślach i naukach jakie mu dało poznanie różnych osób. Każdy człowiek był po coś, każda sytuacja w życiu była w stanie albo dostarczyć dużo uśmiechu, albo łez.

Młody Jungkook zdawał sobie z tego sprawę. Najbardziej nie umiał zrozumieć miłości, może dlatego, że zbyt wiele razy się na niej przejechał. Będąc sławnym każdy bardziej patrzył na jego pieniądze i sławę, niż na samą jego osobę. Dlatego nie miał zamiaru się teraz bawić w jakieś niechciane uczucia.

Idąc, patrzył pod nogi, ale tak naprawdę szedł na pamięć. Nie skupiał się zbytnio na tym, co znajduje się pod jego nogami. Odpłynął w swój świat myśli i rozkmin. Chciał zrozumieć wszystkie swoje uczucia i pozastanawiać się nad swoim życiem. Uwielbiał to robić, myśleć albo o niczym, albo analizować swoje błędy. Błądząc myślami, które szybowały z prędkością światła, nie zauważył  na swojej drodze przeszkody. Nie zdążył się nawet zatrzymać i ustać na nogach(stracił grunt pod nogami) tylko od razu  poleciał na bliskie spotkanie z  mokrym od deszczu, asfaltem. Nawet nie zauważył kiedy zaczęło padać.
Do ziemi pozostało dosłownie parę centymetrów, już w myślach godził się z tym że to nie skończy się dobrze dla jego twarzy. Nagle jednak poczuł silną dłoń  łapiącą go za talię i ciągnącą do góry. Była to umięśniona ręka. Odruchowo złapał tą osobę za ramiona, gdzie najbardziej były wyczuwalne mięśnie. Kiedy znowu stanął prosto na nogach, odetchnął z ulgą. Mimo wszystko nadal czuł silny uchwyt na swojej tali. Kook  zaryzykował po paru chwilach i skierował wzrok na swojego wydawcę. Zrobił to bardzo powoli, ostrożnie. Był naprawdę wdzięczny i chciał wyrazić swoje szczere podziękowania.
-Dziękuję.-powiedział szczerze, lecz kiedy ujrzał znaną osobę przed sobą, zamarł.

Dopiero po chwili dotarło do niego, że owym wydawcą był chłopak, którego spotkał tydzień temu, dosłownie w tym samym miejscu. Choć co prawda znajdował się jakieś parę metrów przed halą, ale kto tam by się czepiał szczegółów.
-Nie ma sprawy, księżniczko- Tae uśmiechnął się półgębkiem, niczym diabeł.
Jungkook co prawda nie był zły, ale określeniem jakim chłopak go nazwał, spowodowało, ze zacisnął pięści na jego koszuli tak mocno, że pobielały mu knyckie. Zdecydowanie to określenie nie pasowało do jego osoby.
-Zapamiętaj sobie debilu, że ze mnie taka księżniczka jak z Ciebie jednorożec. - szarpnął nim, by mu to dosadnie wytłumaczyć, jednak zamiast jakiegoś strachu czy skruchy jego wybawiciel zaczął się głośno śmiać.
Brunet nie wytrzymał napięcia i zamachnął się by wykonać prawego sierpowego. Jego celem był policzek Taehyung'a. Jednak jego cios w ostatnim momencie został zablokowany.
Rudowłosy mocno trzymał jego nadgarstek i nawet nie wyglądał na przejętego z powodu ciosu. Ciągle się uśmiechał.
Nagle szarpnął brunetem za nadgarstek tak mocno, że chłopak chcąc nie chcąc zrobił krok do przodu.
- Nie sądzisz, że powinieneś mi raczej podziękować?- spytał cichym i zmysłowym tonem, oblizując swoje suche usta
-Wal się deklu!- krzyknął Kook, totalnie ignorując słowa wypowiedziane przez chłopaka. Próbował, na marne wyrwać się z jego uścisku, ale rudowłosy trzymał zbyt mocno. Powoli jego poziom wkurwu osiągał maksymalny poziom.
-Zwalić to ja sobie mogę przy Twoim zdjęciu- poruszył sugestywnie brwiami, a Jungkooka zatkało. Dosłownie wzrósł w podłoże, przestał wykonywać jakiekolwiek próby uwolnienia się. Stanął w miejscu i wpatrywał się z lekko uchylonymi wargami na swojego "wybawiciela". Rudowłosy widząc reakcję bruneta, zaśmiał się, o dziwo puścił chłopakai wszedł pierwszy do hali.

Jungkook wziął parę głębszych wdechów i postanowił sobie, że zrobi wszystko by się odegrać na tym idiocie. Musiał tylko wymyśleć plan idealny. Z uśmiechem na ustach wszedł do sali i nawet nie raczył spojrzeć na Taehyunga, który wciąż miał na ustach ten zwycięski uśmiech. Rudy nie wiedział co go jeszcze czekało, ale już niebawem miał się o tym przekonać. Już Jungkook się o to postara.

Never-ending forever, babyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz