11- naszyjnik

400 16 7
                                    

kurcze, zastanawiam cię co tu wam polecić za piosenkę wam polecić do tego rozdziału...

==================

pov: y/n 

Obudziłam się... nawet nie wiem o której. nie miałam przy sobie telefonu.  usiadłam na łóżku (bo wcześniej leżała, przecież to logiczne. Co nie?) i zorientowałam się, że tej nocy nie spałam sama. Na moim łóżku spał sobie smacznie ranboo. Jak on słodko wygląda jak śpi... tym razem nie odganiałam tej myśli.

- ranboo... ranboo wstawaj- zaczęłam do niego mówić i klepać go po plecach 

R- c-co? co się dzieje?-

- sprawdź która godzina-

R- przed piętnastą, a co?-

- em... a dzień tygodnia..?-

R- ponie...- chłopak urwał w połowie- o kurwa...zaspaliśmy..- ranboo wstał jak najszybciej umiał

- i tak będziemy mieli za chwilę koniec lekcji- 

R- fakt... ej chwila, chwila co ja tu robię? przecież kładłem się do łóżka to byłem u siebie-

- właśnie też mnie to interesuje-

R- dojdziemy do tego później. A teraz idę do siebie dalej spać,bo nie opłaca się już wstawać- ranboo wstał i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Ja wzięłam swój telefon i zaczęłam przeglądać instagrama. W jednym momencie zaczęło mnie coś uwierać.  wstałam z łóżka i zaczęłam sprawdzać co to jest. i znalazłam. Był to jakiś pokruszony różowy kamień... tylko z czego? po tym mnie oświeciło! Ale modliłam się żeby to nie było to. Wyciągnęłam naszyjnik z pod koszulki...(tak to ten naszyjnik który y/n dostała od ranboo na Mikołajki ~autorka) i spełniły się moje koszmary. w naszyjniku był tylko kawalątek kamienia. CHOLERA CO JA TERAZ ZROBIĘ! 90% tego pięknego prezentu trzymałam właśnie w rękach. cały w kawałkach!  postanowiłam zejść że zejdę do kuchni i tam pomyślę co zrobić. 

Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam Sapnap'a siedzącego przy wysepce ze szklaną wody. moja deska ratunku. ostatnio Dream opowiadał mi że sapnap przed laty interesował się kamieniami. więc może mi pomoże

- hej Nick. co ty tu robisz?- 

S- hej... y-y/n dobrze się czujesz? - to pytanie bardzo mnie zdziwiło 

- tak... a co?-

S- nigdy do mnie nie mówisz po imieniu. Albo sprawa jest poważna, albo jesteś chora-

- bo sprawa jest poważna-

S- o kurde! to co się dzieje! kto umarł- 

- debilu nikt nie umarł! zaczynając od początku...- opowiedziałam mu całą historię od A do Z, a ten mnie uważnie słuchał

S- o cholera... y/n wiesz co to znaczy?-

- no właśnie nie! przez to pytam się ciebie-

S- To jest kamień miłości. Znany bardziej pod nazwą różowy kamień. jego zadaniem jest, to że kiedy właściciel znajdzie swoją prawdziwą miłość rozpada się na kawałki. tak jak w tym przypadku- ( jakby nie wiem czy to prawda czy nie, ale pisało to w jeden książce o dsmp którą czytałam jakiś czas temu ~Autorka) 

- czyli mam rozumień, że moją miłością jest ranboo. Ponieważ w jego towarzystwie kamień się rozpadł?-

S- właśnie tak.-

- po pierwsze może to być czysty przypadek, że rozpadł się właśnie w towarzystwie ranboo, a po drugie mógł się rozpaść pod wpływem mojego ciężaru-

S- to nie przypadek mówię ci, a po drugie nie mógł rozpaść się pod wpływem ciężaru ponieważ jest za twardy, a ty jesteś za lekka-

- moim zdaniem to dalej przypadek- odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę pokoju- a miałam się spytać. dlaczego siedzisz tu sam?-

S- o 14 poszedłem do Karla żeby mu powiedzieć że jesteśmy spóźnieni do szkoły. gdy go obudziłem on mnie obryczał że go obudziłem, a on miał super sen że był z laską na randce. i oberwałem od niego z poduszki po mordzie.-

- o jejku... TOŚ PO CO GO BUDZIŁ- 

do końca dnia nic szczególnego się nie działo. wieczorem każdy ustawił dobie 1000 budzików żeby nie zaspać. A mnie dalej dręczył temat naszyjnika...

===================

witajcie kochani!! co tam u was? POWIEDZCIE MI KIEDY MINĄŁ TEN CAŁY CZAS?! JA SIĘ NIE SKAPŁAM ZE MY JESTEŚMY JUŻ NA 11 ROZDZIALE!!

L love you 

miłego dnia/wieczoru/nocy 

To coś więcej niż przyjaźń || ranboo x y/nWhere stories live. Discover now