Superbohaterski Program Ochrony Księżniczki

4.9K 105 217
                                    

Cała klasa była niezwykle podekscytowana faktem, że szkoła zgodziła się zorganizować im zimową wycieczkę w góry. I to na cały tydzień! Alya zaplanowała od razu każdy dzień, co Nino, Marinette i Adrien komentowali tylko wywracaniem oczu. Wiedzieli, że protesty na nic się zdadzą, gdy wpadała w ten stan. Słuchali tylko cierpliwie jak "pokrótce" zarysowywała najfajniejsze jej zdaniem atrakcje.

- Narty, łyżwy, kurs jazdy na snowboardzie... - wyliczała blogerka, scrollując stronę internetową ośrodka, w którym się zatrzymają.

- Super... - mruknęła tylko Marinette bez większego entuzjazmu.

Nie żeby się nie cieszyła - wręcz przeciwnie! Po prostu było kilka aspektów, które niespecjalnie się jej podobały. Na przykład fakt, że na wycieczkę miała pojechać również Lila, która specjalnie na tę okazję zrezygnowała ze świątecznej podróży do Afryki, gdzie miała pomagać biednym. Marinette oczywiście wiedziała, że to totalna bujda na resorach, ale odpuściła sobie wytykanie palcem wszystkich nieścisłości. I tak nikt jej przecież nie wierzył, a wychodziła przez to na zazdrosną i niewdzięczną. Gra przestała być warta świeczki.

Lila była jednak jej najmniejszym zmartwieniem. Odkąd została Biedronką, zima nie należała do jej ulubionych pór roku, a tutaj zapowiadało się wiele zimowych aktywności. Tikki twierdziła, że to zupełnie normalne dla posiadaczki Miraculum Biedronki, że w tym okresie jest nieco bardziej śpiąca i szybciej marznie. Miracula łączyła z posiadaczami potężna więź, dlatego ich moc w pewien sposób oddziaływała na nich także wtedy, gdy nie byli przemienieni. Kot przyznał się jej kiedyś, że potrafi mruczeć, gdy jest w swojej cywilnej wersji, co uważała za całkiem słodkie. Jego zdaniem było to po prostu żenujące.

A jakby tego mało, w swojej cywilnej wersji daleko było jej do pełnej gracji superbohaterki, a podczas wycieczki zaplanowano sporo aktywności, które wymagały odpowiedniej koordynacji ruchowej. Wizja połamanych kończyn nie była specjalnie zachęcająca.

- Spokojnie. - Adrien pochylił się w jej stronę i szepnął do ucha, na co drgnęła gwałtownie. - Będę w pobliżu, żeby cię złapać.

- Dzięki - bąknęła, rumieniąc się wściekle.

Za każdym razem, gdy myślała, że jest już z nią lepiej, Adrien robił coś, co ją zaskakiwało. A już zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Nie dało się nie zauważyć, że sam z siebie szuka jej towarzystwa i nie przeszkadza mu jej bliskość. Nie miała tylko bladego pojęcia skąd ta zmiana. Alya twierdziła, że jest zwyczajnie zazdrosny o Czarnego Kota. Odkąd poszła z nim do kina, co poniekąd doprowadziło do zakumatyzowania André, opinia publiczna uważała, że ona i Kot świetnie do siebie pasują. Do diabła, dostali nawet swoją własną nazwę! Miała cichą nadzieję, że sprawa ucichnie z czasem, ale fani nie zapomnieli i "Marichat" powracał znienacka jak bumerang, choć od tamtych wydarzeń minął już ponad rok.

Fakt faktem, jej znajomość z Kotem znacznie się rozwinęła. Zaglądał do niej raz na jakiś czas i musiała przyznać, że lubi spędzać wieczory w jego towarzystwie. Utrzymywała jednak te wizyty w sekrecie, nie chcąc się narażać na docinki ze strony Alyi.

To jednak nadal nie wyjaśniało zachowania Adriena.

Zachichotał cicho, widząc jej speszoną minę. Była po prostu urocza. Sam nie wiedział kiedy konkretnie zaczął zwracać na nią większą uwagę. Jednego dnia zupełnie spontanicznie zabiera ją do kina w postaci Kota, a zaraz potem mają na głowie akumę, oszalałych fanów i cały ten "Marichat". Próbował jakoś wyprostować sytuację, ale bezskutecznie. Postanowił więc mieć na Marinette oko. Naprawdę nie chciał, żeby jakaś zazdrosna fanka zrobiła jej krzywdę. W ten sposób powstał SPOK - Superbohaterski Program Ochrony Księżniczki. Raz na jakiś czas wpadał do niej na krótką wizytę, żeby upewnić się, że nie wpadła w tarapaty, aż nagle te wizyty zaczęły być dłuższe i dłuższe i nim się zorientował już spędzał z nią całe wieczory.

Miraculum: opowiadaniaWhere stories live. Discover now