Spróbuj wygrać z przeznaczeniem

3K 89 153
                                    

A/N: Jeśli ktoś chciał kontynuację poprzedniego opowiadania... Voilà! ;)

____________________

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, gdy dwójka paryskich superbohaterów zakończyła swój rutynowy patrol i spotkała się na dachu z idealnym widokiem na wieżę Eiffla. Oboje usiedli na wysokim obmurowaniu i zapatrzyli się na widoczną w oddali główną atrakcję miasta. Panująca między nimi cisza nie była ani trochę krępująca, ale żadne z nich nie potrafiło wytrzymać długo bez rozmowy. Czasem zakładali się o to, kto odezwie się jako pierwszy. Tym razem padło na Kota.

- Bardzo dziś spokojnie, prawda Kropeczko? - rzucił pogodnie, uśmiechając się do partnerki.

- Nie wywołuj wilka z lasu - poprosiła ze śmiechem. - Mam plany na wieczór.

- Jak mogłaś zmarnować taką okazję do żartu?! - oburzył się. - "Kota", Milady! "Kota"! Czy niczego cię nie nauczyłem przez te trzy lata?!

Roześmiała się głośniej, dokładnie takiej reakcji się po nim spodziewając. Szturchnęła go żartobliwie i z cichym westchnieniem oparła mu głowę na ramieniu, ponownie pogrążając się w milczeniu.

Trzy lata. Dokładnie tyle minęło odkąd otrzymali swoje Miracula i rozpoczęli walkę z Władcą (Zmieniam Imię Raz na Miesiąc) Ciem. Dwa lata od pokonania Monarchy i odzyskania niemal wszystkich Miraculi (Motyl i Paw ciągle były poza zasięgiem). Ich triumf był jednak krótki. Trzy tygodnie po wpakowaniu Gabriela Agreste'a do więzienia pojawił się nowy wróg - jeszcze bardziej przebiegły i żądny władzy: Mortylla, nowa posiadaczka Miraculum Motyla, która nienawidziła superbohaterów z całego serca.

Walka Biedronki i Kota ze złem ciągle trwała. Zastanawiali się nawet, czy kiedykolwiek się skończy. Dlatego też nadal nie zdradzili sobie swoich tożsamości. Nie żeby tego nie planowali - po prostu los chciał inaczej. Dzień, który wyznaczyli na spotkanie z uroczystym zdjęciem masek okazał się być dniem pojawienia Mortylli. Lepszego znaku, że nie powinni wiedzieć nie potrzebowali. Potraktowali to jako sygnał od wszechświata, że ich życie (i uczucia) muszą jeszcze poczekać, przeciągając tym samym w nieskończoność grę w domysły i przypuszczenia, którą rozpoczęli dawno temu, wręczając sobie wyszydełkowane breloczki.

Tikki i Plagg nie mogli im niczego zarzucić, co mocno frustrowało kwami. Biedronka i Kot (a także Marinette i Adrien) stali się mistrzami aluzji. Byli w tym tak dobrzy, że do tej pory nie mieli 100% pewności, że ich przypuszczenia są prawdziwe. Jednego dnia byli pewni swego, a następnego działo się coś, co całkowicie zmieniało ich zdanie.

I tak musiało pozostać, dopóki zagrożenie nie minie.

Ostatnio jednak oboje zaczęli się zastanawiać nad tym, co takiego zrobią, jeśli ich przypuszczenia są błędne. Co jeśli widzieli dokładnie to, co chcieli zobaczyć? Co sobie wmówili? Zbiegi okoliczności przecież istnieją.

- To jakie to masz plany, Biedroneczko? - zapytał Kot, otaczając ramieniem barki partnerki. - Jakaś gorąca randka? - zakpił.

- Bardzo gorąca - potwierdziła, zmieniając pozycję na wygodniejszą i mocniej przytulając się mu do boku. - Z miłością mojego życia.

- Hmm... - mruknął, próbując nie rozmyślać nas tym, że on i Marinette mieli dziś w planach spotkanie. Na pewno nie byli jedyną parą w Paryżu, która wykorzystwała w ten sposób piątkowy wieczór. To jeszcze żaden dowód. - To co takiego gorącego macie w planach?

- Tylko to, co zwykle - odparła tajemniczo. - A jak tam twoje plany na wieczór?

- Och, standardowy piątek - odpowiedział wymijająco, uśmiechając się pod nosem.

Miraculum: opowiadaniaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora