2 rozdział

422 6 0
                                    

Była już 19, więc postanowiłam wziąć się do życia i zacząć ogarniać. Wybrałam swój outfit, a składał się on z szerokich czarnych spodni, które swoją drogą były cienkie i byłam bardzo tego świadoma, że będzie mi tam zimno. Na górę ubrałam biały top z długim rękawem. Usta pomalowałam bordową szminką, a resztę makijażu nie robiłam zbyt mocnego. Zeszłam na dół i ubrałam swoje białe glany oraz czarną kurtkę.

- A ty gdzie się wybierasz? - złapała mnie w ostatniej chwili moja matka.

- Wychodzę na imprezę - ubrałam się i stanęłam przed nią błagając w duchu, żeby pozwoliła mi wyjść.

- Kto tam będzie? Czym jedziesz? Nie uważasz, że impreza w środku tygodnia nie jest zbyt dla ciebie odpowiednia?

Zawsze zadaje mi tyle pytań jak wychodzę. No zawsze.

- Mamooo - przeciagnęłam - Będzie Chloe, Niall i ludzie z naszej szkoły, bo dzisiaj chłopaki wygrali mecz i będziemy świętować - wyjaśniłam.

- No dobrze, trzymaj się blisko Nialla i wróć o 1 najpóźniej - oznajmiła po czym wróciła do kuchni.

Boże jak ona może tak uwielbiać tego debila. Czasami mam wrażenie, że lubi go bardziej ode mnie ugh. No cóż, przynajmniej zapomniała o karze, którą miała mi wczoraj dać. Wyszłam przed dom i czekałam na Chloe, była już 19.40 a jej nadal nie było. Postanowiłam do niej zadzwonić, ale dziewczyna nie odbierała tylko wysłała mi smsa.

Od Chloe:
Jenn kochana przepraszam Cię, ale pojedziesz z Niallem. Ja już jestem w drodze, jadę z Cooperem. Zobaczymy się na miejscu. Buźka :*

No ja ją kiedyś uduszę własnymi rękami.
Nie mam zamiaru jechać z tym idiotą. Ja nie wyobrażam sobie jechać z tym idiotą.

Do Chloe:
Nie żyjesz skarbie! ;)

Odpisałam jej i ruszyłam z domu na nogach. Nie oddaliłam się nawet daleko, a ktoś na mnie zatrąbił. Odwróciłam głowę i był to kretyn Niall.

- Wsiadaj, bo nie mamy czasu - odsunął szybę i westchnął.

- Z tobą? pff w życiu. Wolę iść z buta - uniosłam wyżej głowę pokazując, że moja godność nie pozwala mi z nim jechać.

- No okej, jeśli chcesz iść 20 kilometrów do klubu to spoko nie mam nic przeciwko - odparł przekonując mnie coraz to bardziej.
Byłam zdziwiona, bo nie dostałam żadnej informacji, że zmienili miejsce imprezy.

Nie odpowiedziałam mu nic tylko weszłam z poważną miną do auta. Gdy tylko wsiadłam od razu włączyłam ogrzewanie i piosenki, a chłopak spojrzał na mnie tylko kątem oka bacznie obserwując moje ruchy. Odwróciłam wzrok patrząc przez okno na oświetlone lampkami już domy i jakieś budynki. Wzdrygnęłam się kiedy chłopak jechał strasznie szybko, ale po chwili uświadomiłam sobie, że jadąc z nim czułam się jakoś...

bezpiecznie?

- Wiesz w ogóle gdzie my jedziemy? - zapytał po chwili przerywając ciszę.

- Nie - odpowiedziałam, a Niall parsknął śmiechem.

Chwyciłam za telefon robiąc cokolwiek, bo ta niezręczna atmosfera w tym aucie była okropna.

- Jedziemy do klubu Basic, bo w domku nad jeziorkiem było za zimno - dodał, od czasu do czasu na mnie spoglądając.

- Okej, a schowałeś już swoje ego do kieszeni po wygranej? - spytałam i również na niego spojrzałam.

- Nie, dalej uważam że gdyby nie ja, nie wygralibyśmy - uśmiechnął się i wrócił wzrokiem na drogę.

Kochaj mnie / 1 częśćWhere stories live. Discover now