15

243 12 4
                                    

pov.Clay

-Chcesz pogadać prawda?

-Tak. Widzę, że ci się podoba moja siostra.

WTF, o co chodzi?

-To tylko przyjaciółka.

Lucas westchnął i podszedł do zdjęć na ścianie. Zrobiłem za jego przykładem.

-Teraz albo kłamiesz, albo sam nie wiesz co czujesz.

-Jesteśmy przyjaciółmi

-Słuchaj, mi tylko chodzi o to, że nie chcę, żebyś ją zranił.

Popatrzyłem na te zdjęcia. Mogłem zgadywać, że są na nich Emily i Lucas. Na jednym była z szarookimi dziewczynka o blond włosach i brązowych oczach. Obok niej stał blond włosy chłopak o też brązowych oczach. Na innym był ciemno blond włosy chłopiec o zielonych oczach wraz z Emi. Poczułem się dziwnie.

-Clay, co się dzieje.

Jezu, czarnowłosy jest bardzo spostrzegawczy.

-Ten chłopiec-wskazałem na zdjęcie.

-Tak, to ty.

-To znaczy, że się kiedyś znaliśmy, tak?

Przytaknął. To było dziwne uczucie. Poszłem myślami w przeszłość.
Byłem w moim domu wraz z młodszą o 3 lata dziewczynką. Nasze mamy chciały nam zrobić zdjęcie. Ustawiliśmy się, a po ich zrobieniu poszliśmy się bawić. Byłem w tedy w może 4, może 5 klasie. Ona powinna być w 2 klasie, lecz dobrze pamiętam, że przeskoczyła kilka klas i była w mojej. Była bardzo mądra i wszystkich rozśmieszała w około. Przeniosłem się kilka lat dalej.
Byłem już w 8 klasie i razem poszliśmy do parku. Nagle dostała telefon. Odebrała i odeszła pare kroków. Potem wróciła zapłakana. Od razu ją przytuliłem. Gdy się jej pytałem, co się stało, nie chciała powiedzieć. Dwa lata później popełniła próbe samobójczą. Odtąd się nie uśmiechała i nikogo nie uważała za przyjaciela. A po tym już jej nie spotkałem.

-Kiedy miała 14 lat- zacząłem- popełniła próbe samobójczą. Po tym już jej nie spotkałem.

-Yhm... Ale ją pamiętasz.

-A jej ojciec... o co chodzi?

-Nie wspominaj go przy niej. Jutro idziemy się z nim spotkać.

On chyba miał nie żyć, prawda? Lucas opowiedział mi co się stało, a poobijaną twarz miał, ponieważ napadły go jakieś typki. Powiedział że chce,bym ja z nimi poszedł. Zgodziłem się, mimo tego, iż bałem się tego faceta. Pogadałem z nim, aż do rana. Potem poszliśmy na dół, gdzie zrobili naleśniki. Zjadłem kilka i poszłem na góre. Chłopaki i Niki mają pójść do sklepu, gdy my będziemy z ojcem bliźniaków. No nie tak pójść jak ich podwiozę. Szybko kazaliśmy im się zbierać. Będą musieli sami kupić to, co potrzebne. A to może nie być dobry pomysł. Wsiedliśmy do dwóch aut i pojechaliśmy. Tym drugim autem kierował Sapnap. Zawieźliśmy ich do sklepu i daliśmy 500$. Bałem się ich zakupów. Dałem im kluczyki i poszliśmy w strone parku. Kiedy byliśmy na miejscu, dostrzegłem chodzącego niespokojnie mężczyznę. Lucas poszedł w jego stronę, a ja i Emi. uczyniliśmy za jego przykładem. Gdy mężczyzna nas zauwarzył, od razu podbiegł do nas. Poczułem czyjąś ręke na mojej. Emily ją ściskała, lecz gdy spostrzegła, że się na nią patrzę, zabrała ją. Nie zostawiłem tego tak i wziąłem jej ręke spowrotem. Popatrzyła się na mnie. Uśmiechnąłem się do niej, by dodać jej otuchy. Pan Thomas odezwał się.

-Witaj Lucas.

-Cześć

Chłopak podrapał się po karku.

-Przyprowadziłem Emily.

-Widzę... Oh córuś... jak urosłaś...

Przytulił się do niej, a ona objeła go jedną ręką, bo drugą trzymałem.

-Wy się z Clayem dalej przyjaźnicie?

-Emm... No tak, tylko dlaczego „dalej"?

-Oh Emily...

Poszliśmy usiąść na ławce. Ojciec dziewczyny zaczął jej tłumaczyć, że kiedyś się znaliśmy. Niby znamy się dość długo, jeśli można doliczyć lata szkolne. Nadal nie mogłem uwierzyć, że była najmłodsza w klasie, a zarazem najmondrzejsza. Nie musiała nic wkuwać, bo wszystko miała w głowie. Gdy dostała pierwsze F, nie zamartwiała się tym, tylko szła dalej. I przyjaźniła się z takim idiotą, jak ja. Nawet pamiętam, jak mieliśmy bardzo ważny test z tego, co umiemy. Gdy wszyscy się uczyli, by zdać, ona jakby nigdy nic rysowała sobie, a potem miała najwyższy wynik. Jak tato bliźniąt skończył tłumaczyć, powiedział, że ma do pracy. Lucas poszedł do swojej ciotki. Zostałem sam z Emily. Zadzwoniłem do sapnapa, lecz ten nie odebrał. Potem do Georga, ale ten też nie. Powiedziałem jej, że musimy iść, pieszo.

-My?

-Tak, a co?

Nie wiedziałem o co jej chodzi. Podeszła do mnie i dotkneła mnie palcem w bark.

-Berek.

I pobiegła. Na początku byłem zbyt zaskoczony by biec, ale zorientowałem się, że ona się nie zatrzymuje. Pobiegłem za nią. Zaskoczyło mnie to, jak szybko ona biegnie. Dogoniłem ją dopiero w domu. No... prawie. Stanąłem na przeciwko niej. Oddzielał nas tylko stół. Gdy poszłem w prawo, by ją złapać, ona poszła w moje lewo. I na odwrót. W końcu nie wytrzymałem i wskoczyłem na stół. Złapałem Emi zanim mi uciekła i pociągnołem do siebie. Nasze twarze były blisko siebie. Dzieliło je tylko kilka centymetrów. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jej, szare, wyglądały pięknie. Te chwilę przerwał walenie w drzwi.Popatrzyłem na nie, a przez moją nieuwagę, szarooka się wyrwała. Podeszła szybko do drzwi i je otworzyła. Byli tam wszyscy, z pełnymi torbami z zakupami. Podeszłem do nich i wyciągnąłem ręke.

-Co chcesz Clay?

-Reszta.

Zakupowicze zaśmiali się. Popatrzyli na nasze miny i spowarznieli.

-Dobra wszystko wydaliście- zaczeła Emi- a co kupiliście?

Pokazali trzy duże torby. Wniosłem je z Philzą i zaczeliśmy je rozpakowywać. My czyli ja, czarnowłosa i Phil. W mojej torbie było chyba z 20 paczek chipsów, krakersy, paluszki, kilka paczek żelków, pianki, czekolada i zupki błyskawiczne. Spojrzałem na to co wyjeła dziewczyna. Play-Doh, długopis z pomponem, czekoladę, baterie i... przybiegli Quackity z Karlem. Zabrali torbę dziewczynie i wzieli to, co tam zostało. Poszli do pokoju, który mieli na dole. Phil wyciągnął pięć zgrzewek różnych napoi i chrupki kukurydziene. Miał jeszcze w reklamówce płatki i kilka kartonów mlek. Poszliśmy do salonu, w którym byli wszyscy. Tam okazało się że była jeszcze jedna torba. Był w niej alkohol, i właśnie tego się obawiałem.

***

Przepraszam, przepraszam i PRZEPRASZAM! Za wszystko i za nic. I jeśli znajdziecie jakieś błędy, to mi je wypominajcie.
Bajo

Hello?(Dream x oc) Where stories live. Discover now