NELA
Cholernie się cieszyłam, że Janek wrócił do Warszawy. Gdy tylko się o tym dowiedziałam, umówiłam się z nim, tak jak zawsze - u niego w mieszkaniu. Wjechałam do sklepu kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Uwielbiałam przebywać w jego mieszkaniu. Przekroczyłam próg i wyczułam jakąś nie fajną atmosferę.
- Jestem Janek! Nie mogłam się doczekać, aż wrócisz do miasta, już nie mogłam wytrzymać z Borysem- zaśmiałam się wchodząc do kuchni, ściągając wcześniej buty.
- No witam Cię - podniosłam głowę w górę słysząc pewien głos.
Przy stole siedział Janek, a obok niego Borys.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Chodź, siadaj - Borys poklepał miejce przy stole.
- Zrobiłem Ci herbatę - uśmiechnął się Janek, stawiając na stole kubek z gorącym napojem.
Nie pewnie usiadłam obok nich. Herbaty nawet nie spróbowałam. Myślałam, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej.
- Powiedz nam... Jak długo miałaś zamiar ukrywać to wszystko i nas oszukiwać? - popatrzyłam na blondyna.
- Nie wiem o czym mówisz Janek.
- Nie wiesz? - odchylił swoją koszulkę, ujawniając malinki.
- Teraz sobie przypominasz? - prychnął Borys - Jutro ma Cię nie być w mieszkaniu.
- Borys, co?
- To co słyszałaś. Nie wiem, mam powtórzyć jeszcze raz?
- Ja... Ja wam to wszystko wytłumaczę. To nie tak jak myślicie.
- A więc jak? Oświeć nas - nie pomogłam nic powiedzieć.
- No słuchamy.
- Potrzebowałam miłości, troski, a za razem wrażeń i zabawy. Borys dawałeś mi to pierwsze, Janek to drugie.
- Wystarczyłaby szczera rozmowa Nela.
- Nie musiałaś nas okłamywać, zwodzić mnie i Borysa. Naprawdę Cię kochałem, obydwoje Cię kochaliśmy.
- Te całe chore akcje, kłamstwa, toksyczne zachowania, po co to było? Kurwa robiłem wszystko, żeby było Ci dobrze, rezygnowałem z wielki rzeczy dla Ciebie, nawet spojrzałem po tobie jebane rzygi po tym jak wróciłaś ledwo na nogach do domu, a ty kłamałaś, że się nad tobą znęcam. Naprawdę, wbiłaś mi nóż w plecy.
- Mówiłaś, że mnie kochasz, chociaż dobrze wiedziałaś, że to nie jest prawdą. Zabawa uczuciami jest dla Ciebie zabawna?
- Nie, oczywiście że nie. To były jednyne wyjścia.
- Nie mogę już tego słuchać - Borys prychnął, wstając z krzesła - Jutro nie chce już widzieć Ciebie, ani żadnych twoich rzeczy w mieszkaniu, klucze wrzuć do skrzynki. I nie wiem, powodzenia w życiu - ubrał kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Januś - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
- Nie mów tak do mnie. Nie chcę Cię już więcej widzieć na oczy.
- Proszę Cię...
- Nie działa to już na mnie. Wypierdalaj, po prostu zniknij.
Nie mówiąc nic wstałam i wyszłam z mieszkania. Weszłam do sklepu kupując litr wódki i wino.
Czy mam zamiar to dzisiaj wypić? Być może. Przez całą drogę starałam się aby z moich oczu nie wypłynęła ani jedna łza, więc jak tylko zamknęłam drzwi mieszkania, wybuchnęłam płaczem. Dotarło do mnie, że ich straciłam i zajebałam. Otworzyłam butelkę alkoholu, od razu zaczęłam się pakować. Przez oczy przelatywały mi wspomnienia, które swoją akcję miały w tym mieszkaniu. Gdy byłam już nietrzeźwa, zaczęłam wspominać wszystko co przeszłam z chłopakami.- Japierdole, jaka ja jestem głupia - powiedziałam sama do siebie.
O 1:00 w nocy byłam w pełni spakowana. Sebastian dzwonił do mnie chyba z 15 razy, ale po prostu było mi tak cholernie wstyd, że nie chciałam odbierać. Wyszłam z mieszkania, zakluczając drzwi. Poraz ostani. Szczerze nie mam pojęcia jak mnie pijanej udało się zejść z walizkami po schodach, nie zabijając się przy tym. Wrzuciłam klucze do skrzynki na listy. Głęboko westchnęłam i wybrałam numer do Szymona, po chwili odebrał.
- To koniec Szymon, przyjedziesz po mnie? Nie mam się gdzie podziać.
No więc tak moi drodzy, na tym się to wszystko kończy.
Szczerze, cieszę się, że udało mi się skończyć tą książkę. Były momenty, że byłam bliska usunięcia jej w pizdu. Mam świadomość tego że ostatnie rozdziały nie są wyśmienite, jednak pisałam je jak najlepiej mogłam.
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj ze mną byli i są dalej.
Naprawdę starałam się aby wszystko wyszło jak najlepiej.
Mam nadzieję, że przyjemnie czytało wam się to ff i epilog również się podoba. Możecie dać znać.
Kocham was.

ESTÁS LEYENDO
Faded ¦ Bedoes, Jan-rapowanie *ZAKOŃCZONE*
Fanfic- Wiesz co?! - krzyknęłam, na co chłopak rzucił mi pytające spojrzenie - Świat nie kręci się tylko wokół ciebie! Nie jesteś kurwa pępekiem świata. Nie zachowuj się tak jak byś był jakimś moim pierdolnym szefem! Stajesz się toksyczny! Nie mogę iść bo...