Powinność

35 5 1
                                    

Jak mam odlecieć, gdy tniesz mi skrzydła.
Zostaje pod chmurami, tam skóra zbielidła.
Może to i dobrze, że przy gruncie mnie trzymasz.
Jednak metry pod ziemią niedługo wytrzymam.

Jak mam odpłynąć, przypięty do sejfu.
Który zawsze był na swoim miejscu.
Schowany i świat nigdy go nie znał
Ze mną na dnie morza - słońce pożegnał.

Jak mam odjechać, gdy droga blokowana.
Bramki był przejechał, ale nie tego pana.
Stoi na środku, w mą stronę się uśmiecha.
Znam jego wygląd - a to żadna pociecha.

Jak mam uciec, zamknięty w twych objęciach.
Mówisz, że to dla mnie, że to od serca.
Ja jednak wiem, że ciebie też ktoś trzyma.
Swoją wine na nas wyżyma.

Jak mam unikać, tych wszystkich zderzeń,
Z którymi w tej znajomości się mierzę.
Poddałem się już dawno temu,
Wierząc tobie, że zginę samemu.

Ale nie mogę zginąć, śmierć mnie nie cierpi.
Na odwiedzenie mnie nie będzie chęci.
Więc proszę, nie każ mi się dalej męczyć.
Jedno przebicie, to koniec udręki.

Poezja w oczach SocjopatyWhere stories live. Discover now