❛ 𝐋𝐈𝐅𝐄 𝐈𝐍 𝐃𝐀 𝐓𝐑𝐀𝐒𝐇 ❜

427 192 244
                                    

▬▬

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

▬▬

❛ 𝐰𝐞 𝐚𝐫𝐞 𝐚 𝐩𝐚𝐫𝐭 𝐨𝐟 𝐛𝐥𝐢𝐧𝐝 𝐧𝐚𝐭𝐢𝐨𝐧. 𝐛𝐮𝐫𝐧𝐢𝐧𝐠 𝐝𝐨𝐰𝐧, 𝐝𝐢𝐬𝐚𝐩𝐨𝐢𝐧𝐭𝐞𝐝 𝐠𝐞𝐧𝐞𝐫𝐚𝐭𝐢𝐨𝐧. 𝐢'𝐦 𝐨𝐧 𝐚 𝐝𝐞𝐚𝐝 𝐥𝐢𝐧𝐞, 𝐤𝐞𝐞𝐩𝐢𝐧𝐠 𝐟𝐮𝐜𝐤𝐢𝐧𝐠 𝐟𝐮𝐧𝐧𝐲 𝐬𝐦𝐢𝐥𝐞. 𝐝𝐨 𝐲𝐨𝐮 𝐰𝐚𝐧𝐧𝐚 𝐪𝐮𝐢𝐭 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐲𝐬𝐭𝐞𝐦 𝐨𝐫 𝐲𝐨𝐮 𝐰𝐚𝐧𝐧𝐚 𝐛𝐫𝐞𝐚𝐤 𝐢𝐭 𝐢𝐧𝐬𝐢𝐝𝐞? 𝐛𝐫𝐨𝐤𝐞𝐧 𝐬𝐨𝐮𝐥𝐬, 𝐩𝐞𝐨𝐩𝐥𝐞 𝐢𝐧𝐬𝐚𝐧𝐞 ❜

▬▬

⠀⠀

Hajime był już całkiem spocony, a podbrzusze bolało go cholernie, ale grzecznie opierał się rękoma o biurko, zaciskając palce na blacie. Ciche, zduszone sapnięcia co chwilę opuszczały jego usta, a rozpuszczone włosy przysłaniały mu widok. Dodatkowo czuł kościste, duże dłonie drugiego gangstera na swoim brzuchu i biodrze, które co chwilę pocierały jego wilgotną z wysiłku, bladą skórę. Obrzydliwe.

W pewnym momencie, gdy penis dominatora otarł się mocniej o jedną ze ścianek w jego wnętrzu, syknął głośno, zerkając przez ramię na twarz mężczyzny. Od razu zorientował się, iż tamten jest zupełnie pochłonięty tym, co robił i zapewne nie będzie chciał go posłuchać. No, ale spróbować mógł, racja? Niczego w tym momencie nie tracił. A przynajmniej wtedy jeszcze myślał, że już nic gorszego go spotkać nie może.

— Zwolnij — wydusił wreszcie, kiedy narzucone, szaleńcze tempo nie pozwalało mu miarowo oddychać. — R-rindou... Poważnie, zwolnij.

Na samym początku usłyszał tylko cichy, kpiący śmiech, co już zupełnie utwierdziło go w przekonaniu, że nie ma na co liczyć.

— Och? Już wymiękasz? Dopiero zaczęliśmy. — Zauważył, zgarniając swoje fioletowe włosy z czoła. Wykonał kolejne, silne pchnięcie, przy którym zamilkł, nasłuchując dźwięków wydawanych przez młodszego. — Nie marudź, już i tak wybłagałeś u mnie tylko jedną rundę. A teraz ułóż klatę na blacie. Nie chce mi się dłużej podtrzymywać twojego dupska.

Kokonoi zacisnął z wściekłości zęby, jednak zastosował się do polecenia bez szemrania i pochylił się, niemal całkiem rozkładając na stole. Jeśli miał być ze sobą szczery, to nie lubił, gdy ktoś zmuszał go do przyjęcia akurat tej pozycji. Wtedy odczuwał wszystko o wiele bardziej, a korzystający aktualnie z jego ciała mężczyzna mógł wchodzić w niego o wiele głębiej i mocniej.

Teraz nie było inaczej. Starszy penetrował go bezlitośnie, w ogóle nie przejmując się tym, jak się czuł. Bo jakże by inaczej? W końcu w oczach tego tyrana był tylko erotyczną zabawką, którą mógł w każdej chwili wyrzucić na śmietnik.

— Ugh, zaczekaj — poprosił po raz kolejny, podtrzymując się rogu blatu. Łezki bólu ponownie zebrały się w jego oczach, ale zamrugał kilkukrotnie, momentalnie się ich pozbywając. Nie miał zamiaru tutaj płakać, oj nie. Z pewnością ponarzeka sobie później, kiedy zostanie już sam i dadzą mu spokój. — P-proszę... Chwileczkę, o-okej?

BONTEN'S JUDGEMENT • TOKYO REVENGERS ✓Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang