9. 4/5 - Herbata Z Dodatkiem Miłości.

156 12 10
                                    

◈ ━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━ ◈
8 Marca 2016
◈ ━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━ ◈

Przez cztery godziny Książę Loki walczył w swoim łóżku o sen. Miał za dużo myśli w głowie, którymi mógł podzielić się tylko z jedną zaufaną osobą.
Wiedział że śpi, więc cicho wszedł do jej komnaty i wpakował się do jej łóżka. Przysunął się bliżej, przytulając tors do jej pleców.

— Sarenko. — Szepnął czując jak jej oddech się zmienia.

Położył rękę na jej brzuchu i ucałował jej policzek.

— Co się stało panie? — Mruknęła cicho budząc się.
— Po co te grzeczności? Jesteśmy tu sami.

Ręka księcia zaczęła podwijać koszulę nocną Arethy.

— Tęskniłem za tobą, wiesz?
— Ciekawe... Myślałam, że znalazłeś sobie lepszą zabawkę.
— Nie mów tak. Nie jesteś zabawką. — Loki przekręcił ją i usiadł na jej miednicy. — Czy to zazdrość? — Uśmiechnął się patrząc na jej nadąsaną minkę.
— Nie jestem zazdrosna. — Warknęła.
— W takim razie mogę poprawić ci nastrój...

Brunet zaatakował wysuszone usta Arethy. Nie opierała się, tęskniła za tą bliskością, za jego uwagą.
Parę sapnięć dziewczyny później jego dłoń była już między jej nogami, a palce tańczyły z jej łechtaczką. Znowu czuła się najważniejsza rozkładając coraz szerzej, wijące się na prześcieradle nogi, wyobrażała sobie jego połączonego z nią w miłosnym uścisku. Loki złapał ją za biodra i nadział na wygiętego ku górze penisa. Jęknęła odlatując z przyjemności czując go całego w sobie. Czule ją całując zaczął powoli się z nią kochać. Zacisnął dłoń na jej udzie, a drugą ręką położył jej nogę na swoim barku przyspieszając ruch. Dłonie blondynki zaczęły zaciskać się na miękkich poduszkach, a oddech stał się nieregularny. Jej druga noga również wylądowała na jego drugim barku. Loki złapał ją tuż nad kolanami i pochylił się do przodu doginając jej nogi do klatki piersiowej. Wydała z siebie pisk bólu.

— STARCZY! — Jęknęła przez zaciśnięte zęby.

Nie słuchał jej i dalej boleśnie dźgał jej wnętrze.

— Loki! — Krzyknęła.

Brunet zasłonił jej usta ręką i kontynuował myśląc, że się z nim droczy. Na szczęście nie trwało to długo i w tej pozycji szybko doszedł.

— Co z tobą?! — Odepchnęła go wściekła.
— O co ci chodzi?

W brązowych, sarnich oczach dziewczyny błysnęły łzy.

— Przepraszam jeżeli byłem zbyt brutalny. — Pogładził jej włosy i zaczął się ubierać.
— Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że wyjeżdżam razem z Idril do Alfheimu?
— O to się gniewasz?
— Ja nie wyjadę, nie zostawię siostry.
— Przestań z tą siostrą! Zgrywasz taką dobrą, a pieprzysz się z jej mężem! — Wybuchnął momentalnie czerwieniejąc na twarzy.
— Kto ci powiedziedział? — Blondynka szybko wstała z łóżka.
— To widać. Nie jestem ślepy Aretho. — Dodał tłumiąc swój gniew.
— To tylko plotka.— Dziewczyna w koszuli nocnej podeszła bliżej. — Loki... — Powoli wyciągnęła ręce ku górze by dotknąć jego twarzy i zmusić go żeby spojrzał jej prosto w oczy. — Nie mogę opuścić Asgardu.
— Możesz i opuścisz. — Odsunął jej ręce patrząc na nią z niechęcią. — Od teraz Idril jest twoją panią.
— Loki...
— Umyj się. Krwawisz. — Spojrzał na jej poplamioną koszule.

Aretha z przerażeniem spojrzała na swoje ubranie. Na wysokości jej nóg znajdowała się sporych rozmiarów plama krwi. Jej ślady również zdobiły pościel na łóżku. Obejrzała się, ale drzwi za brunetem właśnie się zamknęły. Drżącymi rękami złapała żółtą, satynową narzutę i ubrała ją na siebie. Powstrzymując w oczach łzy wyszła szukając pomocy. Czuła się jakby za mgłą. Jakby gdzieś tam była, ale nic nie mogła zrobić. To już nie był jej Loki, w zupełności należał do Idril.

Sarenka w Pałacu × ᴸᵒᵏⁱ ᴸᵃᵘᶠᵉʸˢᵒⁿ [⁺¹⁸]Where stories live. Discover now