12 stój

998 33 2
                                    

Rano obudziłam się w mieszkaniu Janka z bardzo wielkim bulem głowy więc wstałam i kierowałam się w stronę kuchni napić się wody, wychodząc zauważyłam że Janek już nie śpi
-hej
-hej, jak tam? Głowa cię boli?
-tak
-w górnej szawce są tabletki wejś je sobie i zjedz
-dziekuje- robiłam to co powiedział
-wiesz gdzie mój telefon?
-tak leży tam przy ładowarce- od razu go wzięłam i zauważyłam wiadomość od Pawła
"Przepraszamy"
                                                       "Za co?"
Ciekawiło mnie za co przepraszają
"Możemy podjechać do ciebie?"
                       "Tak jasne na razie mnie
            nie ma ale będę tak do godzinki"
-Ja się będę zbierać- powiedziałam i poszłam się odświeżyć.
-Jasiu gdzie są moje ciuchy?!- spytałam z łazienki
-Nie leżą na pralce?!
-Nie!
-to poczekaj sprawdzę w pokoju- po chwili usłyszałam znowu jego głos
-przyniesc ci?!
-jak możesz- po chwili pod drzwiami stał już Janek
-dziekuję- powiedziałam zabierając je z jego ręki
-prosze promyku- powiedział i poszedł na kanapę, wiem że może się to wydać dziwne ale ja i Janek do siebie zawsze mówimy promyku-, młoda, misiu i kochanie.
W domu byłam po godzinie bo nie było żadnego autobusu, wchodząc do kartki zauważyłam auto chłopaków co oznaczało że już stoją pod moimi drzwiami.
-hej, długo czekacie?- spytałam podchodząc do drzwi pod
-hej, nie z dwie minuty- powiedział Michał przytulając mnie, jak już mnie puścił wpuściłam ich do mieszkania.
-No to co chcieliście?- spytałam wchodząc do kuchni
-przepraszam- powiedział Paweł wchodząc za mną do kuchni.
-za co?
-my wzięliśmy Wiktora na imprezę- powiedział Paweł ze smutną minką
-o Jezu, o nim przyszliście gadać?- spytałam trochę wkurzona bo po prostu nie chciałam o nim słyszeć- dobra mówcie
-my go zabraliśmy na imprezę i upiliśmy go- powiedział Maciek poczym złożył ręce jakby się modlił- proszę nie obrażaj się na nas
-nie obrazę się, przecież nic nie zrobiliscie- powiedziałam i wyjęłam lazanie z lodówki- zostajecie na obiad, Popatrzyli się na siebie
-no w sumie możemy. Po zjedzeniu obiadu z chłopakami posprzątałam, a oni musieli się zbierać.
-paaa
-pa chłopaki- powiedziałam, zamknęłam drzwi i poszłam położyć się na kanapę. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam przewijać Instagrama i dostałam wiadomość od Laury
"Hej chcesz się spotkać ze mną i Ania?"
                     "Nie dzisiaj zostaje w domu
                                          milej zabawy"
Odpisałam dziewczynie i odłożyłam telefon- w sumie to może zrobię pizzę na kolację- powiedziałam sama do siebie i podeszłam do lodówki, w której była totalna pustka- dobra jadę do sklepu-znow powiedziałam sama do siebie po czym zaczęłam się ubierać. Po dziesięciu minutach jechałam już autem, miałam zamiar jechać do biedronki bo była najbliżej. Po zakupach chciałam iść do auta ale miał przebite opony- Kurwa no- powiedziałam sama do siebie wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer fukajot🤟🏻
-hej, chciałoby ci się przejechać po mnie?
-hej, no mogę a gdzie?
-pod biedronkę
-dobra za dziesięć minut- dosłownie po 10 minutach już był
-Siema młoda co się stało?
-ktos mi opony przebił
-oj, wsiadaj- zrobiłam to co mi kazał, a sam wysiadł z auta
-wyglada jakby ktoś to specjalnie zrobił- odparł i wrócił do auta-jutro po nie przyjedziemy
-dobrze, dziękuję że mi pomagasz
-nie ma za co- powiedział i ruszył
-gadalas z Wiktorem?
-Nie i nie zamierzam, czemu wam wszystkim zależy żebym z nim gadała?!-powiedziałam i się odwróciłam serio zaczęło mnie to już denerwować
-Sory nie chciałem ale nie ma z nim kontaktu od wczorajszego wieczoru-
Jechaliśmy w ciszy
-KURWA Olek stój!!- krzyknęłam i wybiegłam z auta bo zauważyłam zakrwawionego Wiktora leżącego na trawie
-Wiktor, wiktor- mówiłam klepiąc go delikatnie po twarzy a łzy zaczęły mi spływać po policzkach
-co, co się stało?- powiedział od razu po jego słowach razem z Aleksandrem zabraliśmy go do auta
-co się stało?-spytał Fukaj Wiktora
-nie wiem, nic nie pamiętam z wczoraj no oprócz tego że byłem u Wero..-nie dokończył zdania i zaczął nowe tym razem do mnie, a nie Olka- Wercia przepraszam cię za mojego focha- zaczął mówić i złożył ręce jakby się modlił- serio nie chciałem, a ta wiadomość to ja nawet nie wiem kto to serio, przepraszam- w tym momencie pierwszy raz widziałam jak Wiktor płacze, nie były to jakiś mega duży płacz lecz pojedyncze łzy- Wiktor ale ja nie jestem za to zła- powiedziałam i się trochę od niego odsunęłam
-a za co?
-czyli serio nie pamiętasz?
-czego do cholery?- spytał Fukaj, jeszcze jego zdania tu brakowało
-calowakes się z inną laską, a jak podeszłam to spytales kim jestem- zaczęły mi spływać łzy po policzkach
-oj stary- powiedział Olek
-przperaszam Wercia na prawdę nie wiedziałem co wtedy robiłem, proszę wybacz.
-nie chce wam przeszkadzać ale jesteśmy już pod domem Werki.
-dobra Wiktor choć do mnie- na jego twarzy pojawił się minimalny uśmiech
-pa Olek dziękujemy- powiedziałam i dałam mu całusa w policzek. Po wiejsciu do mieszkania zaczęłam
-dobra Wiktor wybaczam ci- uśmiechną się- ale nie miej przede mną tajemnic dobrze?- spytałam na co tylko przytaknął.
-śpisz u mnie?
-a mogę?
-tak
-po takim czymś wypuszczasz mnie jeszcze do siebie?jesteś kochana
-dobra Wiktor koniec tematu.
Jak wam się podoba kolejna część ?

Proszę nie płacz | Kinny Zimmer Kde žijí příběhy. Začni objevovat